StoryEditorWiadomości z branży

Pierwszy pokos znacznie niższy niż przed rokiem

29.05.2020., 13:05h
W wielu miejscach plon pierwszego pokosu jest nawet o połowę mniejszy niż przed rokiem. Na dodatek niektóry rolnikom kończą się zapasy sianokiszonki. Jak radzą sobie w tej sytuacji rolnicy?

Bardzo niskie tegoroczne plony użytków zielonych

Marcin Kulikowski razem z ojcem Krzysztofem prowadzi w miejscowości Kosuty w powiecie łukowskim (woj. lubelskie) gospodarstwo mleczne. Stado krów dojnych liczy 68 sztuk, a surowiec dostarczany jest do Spółdzielni Mleczarskiej w Rykach.
 
Trudno już teraz określić ogólny plon pasz objętościowych w tym roku, ale niektórzy koledzy już mają problemy z objętościówką dla bydła. Ubiegły rok nie był korzystny dla plonów z użytków zielonych i już pod koniec kwietnia często można było zaobserwować transporty kupowanej sianokiszonki. W naszym gospodarstwie mamy jeszcze zapasy pasz objętościowych. Liczyliśmy, że wystarczą one jeszcze na pół roku, ale zwiększyliśmy stado bydła i pewnie wcześniej trzeba będzie korzystać z tegorocznych zbiorów. Zebraliśmy już część pierwszego pokosu i można powiedzieć, że plon z tych użytków jest mniejszy o około połowę w stosunku do plonu w roku ubiegłym. Moim zdaniem, oprócz suszy na redukcję plonu traw duży wpływ miały niskie temperatury. Na łąkach otulonych lasami plon zielonki był wyższy niż na użytkach na otwartej przestrzeni. W związku z tak niekorzystną pogodą ciężko było znaleźć odpowiedni termin nawożenia łąk. Także wschody kukurydzy nie są najlepsze. Miejscami rośliny są słabe, żółte, a ich końcówki uszkodzone przez przymrozki. Mamy jeszcze sporo czasu i myślę, że natura może jeszcze nadrobić w rozwoju kukurydzy i trawy z kolejnych pokosów na użytkach zielonych. Z tego co się orientuję, to kwiecień był miesiącem zastoju na rynku mleczarskim. Mamy nadzieję, że wkrótce ceny nabiału się odbiją. Spółdzielczość jest bardzo ważna, bo moim zdaniem, stabilizuje ceny mleka i rynek mleczarski – mówi Marcin Kulikowski.
 

Susza i niskie temperatury wpłynęły na terminy zbiorów

Jarosław Orzyłowski w miejscowości Radzików-Oczki w powiecie siedleckim (woj. mazowieckie) utrzymuje blisko 30 krów mlecznych, a surowiec dostarcza do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Siedlcach, w której pełni funkcję przewodniczącego rady nadzorczej. Podkreśla on, że oprócz suszy na redukcję plonu traw z pierwszego pokosu wpływają także niskie temperatury.
 
Susza i niskie temperatury opóźniły zbiór zielonki z łąk i dodatkowo zredukowały jej plon. Wprawdzie w maju popadały deszcze, zapewniające roślinom wilgoć, ale teraz jest zimno i trawa nie rośnie tak jak powinna. Wszystko jeszcze zależy od pogody, ale zanosi się na to, że w moim gospodarstwie, podobnie jak w okolicznych, będzie kłopot z paszą objętościową. Spadki cen produktów mleczarskich na razie się zatrzymały. Ale niskie ceny nabiału wpłynęły na obniżenie cen surowca. Nasza spółdzielnia obniżyła cenę w mniejszym stopniu niż okoliczne zakłady. Hodowcy bydła mlecznego otrzymują mniej pieniędzy za surowiec, podrożały komponenty paszowe i pasze. Jesteśmy tym najniższym ogniwem. Nie możemy ustalić ceny za mleko, czy żywiec, tylko jesteśmy zmuszeni do przyjęcia tego co się nam zaproponuje. Jako rolnicy jesteśmy motorem napędzającym gospodarkę, gdyż kupujemy wiele produktów od tzw. gwoździa po ciągnik, jednak mało kto chce o nas zadbać. Krajowy Związek Spółdzielni Mleczarskich interweniuje w ministerstwie rolnictwa o uruchomienie interwencyjnego skupu mleka w proszku czy masła. Ministerstwo przyjmuje pisma, ale nie ma na nie żadnego odzewu. Spółdzielnie mleczarskie są dobrym rozwiązaniem dla hodowców na przyszłość, ale muszą być prowadzone przez dobry zarząd. Ponadto muszą się cały czas rozwijać. Nie mogą się zatrzymać, muszą cały czas inwestować i wprowadzać nowe technologie. Podobnie jest w gospodarstwach, żeby się rozwijać, cały czas musimy inwestować – mówi Jarosław Orzyłowski.

Po pożarze w Biebrzańskim Parku Narodowym uciekające dziki zniszczyły zasiewy na polach

Antoni Fit z miejscowości Wydminy w powiecie giżyckim (woj. warmińsko-mazurskie) posiada 32 krowy mleczne, a surowiec dostarcza do OSM Giżycko. Gospodarz skarży się na brak siana i sianokiszonki.
 
Zapas kiszonki z kukurydzy jeszcze mam, ale sianokiszonka już się skończyła. W tej sytuacji ratuję się poprzez wypasanie bydła. Gdyby nie majowe deszcze, to nie byłoby nawet na czym paść. Jak będzie z kukurydzą – nie wiadomo. Na razie wschodzi, chociaż rośliny są żółte. Cały czas borykamy się ze szkodami wyrządzanymi przez dziką zwierzynę. Teraz dodatkowo po pożarze w Biebrzańskim Parku Narodowym uciekające watahy dzików przeszły przez nasze pola niszcząc zasiewy kukurydzy. W naszej mleczarni sytuacja na razie nie jest zła, bo nie obniżono za kwiecień ceny mleka. W moim przypadku wynosi ona około 1,5 zł za litr. Kondycje spółdzielni zależą od ich prezesów. Należałem do różnych spółdzielni, nie tylko mleczarskich i uważam, że spółdzielczość ma przyszłość, ale potrzebna jest zmiana ustawy o spółdzielczości. Bowiem problemem jest to, że w oparciu o tę samą ustawę opracowane zostały statuty, które w znaczny sposób różnią się od siebie. W wielu przypadkach powinny być one przebudowane, aby ich zapisy były dostosowane do współczesnych warunków funkcjonowania spółdzielczości – mówi Antoni Fit.

Sondę opracowali: Andrzej Rutkowski, Józef Nuckowski, Tomasz Ślęzak
Zdjęcie: Pixabay

 

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
10. październik 2024 07:31