StoryEditorSpółdzielnia mleczarska

Spółdzielczości należy strzec jak źrenicy oka

01.10.2019., 16:10h
Z Tadeuszem Badachem, prezesem Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Krasnymstawie rozmawia Krzysztof Janisławski.

Mleczarnia w Krasnymstawie powstała ponad 100 lat temu. Niewiele zakładów z tej branży w Polsce może się poszczycić tak bogatą tradycją.

– Została założona w 1913 r. przez ks. Kazimierza Sitkowskiego. Zmieniały się siedziby, profil, ale produkcja trwała nieprzerwanie, nawet podczas okupacji. Mleczarnia powstała po to, aby zmniejszyć biedę na wsi. Nie była nastawiona na zysk, a na pomoc dla jej założycieli.

Jest pan związany ze spółdzielnią od kilkudziesięciu lat.

– Początek mojej pracy tutaj zbiegł się z przełomową inwestycją. W 1973 roku zapadła decyzja ówczesnych władz o ulokowaniu w Krasnymstawie jednej z dziewięciu wielkich proszkowni mleka typu G. Praca przy wdrażaniu nowoczesnych technologii i budowaniu nowych przyzwyczajeń była ciężka. Ale był to strzał w dziesiątkę.

Na początku lat 90. spółdzielnia mocno postawiła na galanterię. To kolejny kluczowy moment w jej historii.

– Nie byłoby to możliwe, gdyby nie wybudowany w 1984 r. zakład miejski. Kilka lat później, w czasie transformacji ustrojowej, stanęliśmy przed decyzją: Czy nadal produkować proszek i masło, czy rozszerzyć portfolio. Zdecydowaliśmy się na niepopularny wówczas kierunek, czyli galanterię. Dziś nasze produkty znają i cenią konsumenci w całej Polsce. Wtedy ekspansję poza Lubelszczyznę zaczęliśmy od Śląska.

Dlaczego właśnie od Śląska?

– Któregoś dnia zobaczyłem przez okno gabinetu malucha z obcą rejestracją. Okazało się, że przyjechał nim ze Śląska do Krasnegostawu górnik. Chciał kupić u nas masło, którego nie sposób było wówczas na Śląsku dostać. Zamierzał wieźć towar w nocy, żeby uchronić masło przed wysoką temperaturą. Przemysł górniczy przechodził wtedy restrukturyzację, on stracił pracę i zajął się handlem nabiałem. Pojechałem na Śląsk, upewniłem się, że to chłonny rynek. Wyposażyliśmy byłego górnika w podstawowe urządzenie chłodnicze. Wciąż prowadzi hurtownię. Tak się zaczęła nasza przygoda z galanterią. Dziś każdego dnia z naszych trzech zakładów w Polskę wyrusza 40–50 tirów z wyrobami OSM Krasnystaw.

Docierają także do klientów poza granicami Polski.

– Kilka lat temu w wigilię świąt Bożego Narodzenia zadzwoniła do mnie kobieta, jak się okazało z Kalifornii. Płakała do słuchawki. Dopytywana, dlaczego, odpowiedziała: „dziś w sklepie kupiłam serek z Krasnegostawu, a ja z tego miasta pochodzę, więc jak mam nie płakać?”. Eksport galanterii odbywa się inaczej niż w przypadku mleka w proszku czy masła. Nasze produkty trafiają za granicę dzięki pośrednikom. Są praktycznie w całej Europie, doskonale sprzedają się w Wielkiej Brytanii. Bardzo się z tego cieszymy.

Żeby wytwarzać galanterię niezbędny jest doskonały surowiec.

– Stwierdzam z całą odpowiedzialnością, że hodowcy bydła mlecznego dostarczają do naszego zakładu najlepsze mleko. Mogę zdjąć przed nimi czapkę – ponieważ kapelusza nie noszę – w uznaniu ich ogromnej wiedzy. Spędzają całe życie przy swoich krowach, są zakochani w tym, co robią. Efekty ich, a potem naszej pracy codziennie weryfikują konsumenci wybierający na półkach sklepowych produkty spółdzielni. Muszą one być powtarzalne, za każdym razem charakteryzować się najwyższą jakością. A to gwarantują nasi hodowcy, prowadzący dobre, specjalistyczne gospodarstwa.
Jednym z takich wzorowych gospodarstw i zarazem naszym największym dostawcą jest Agromarina. Współwłaścicielem tej firmy z Kulczyna Kolonii w pobliżu Chełma, której stado liczy ponad 1200 krów, jest Rafał Stachura. Wśród naszych dostawców znajduje się również gospodarstwo Małgorzaty i Leszka Duszników z Wierzby w powiecie zamojskim. To najlepsze gospodarstwo w Polsce pod względem wydajności mlecznej. W stadzie liczącym 70 dojnych krów osiągnęli imponujący średni wynik – bez mała 15 tys. l mleka.

Rozmawiamy o dostawcach, ilu hodowców dostarcza obecnie mleko do OSM w Krasnymstawie oraz ile wynosi w sumie dzienny skup?

– Na początku lat 90. ubiegłego wieku każdego dnia do zakładu trafiało ok. 400 tys. litrów mleka od ok. 17–20 tys. dostawców. Obecnie 1200 dostawców zapewnia taką samą ilość surowca.

W jaki sposób spółdzielnia wspiera dostawców w doskonaleniu ich hodowli?

– Od lat prowadzimy stałą pomoc w zakresie finansowania produkcji promlecznej. Rolnik zaciągający pożyczkę w spółdzielni spłaca ją mlekiem. To gwarantuje komfort psychiczny, hodowca nie musi tłumaczyć się przed bankiem ani przed nikim innym. Materiał hodowlany rolnicy dobierają sami, tak jak powiedziałem, oni znają się na tym najlepiej. My służymy radą i pomocą przy budowie obór, tak aby wykonać to dobrze i tanio.
Pomagamy więc jak możemy i ile możemy. Nasze wsparcie z pewnością nie wyczerpuje wszystkich potrzeb rolników, niemniej jednak jest to pomoc w naszym pojęciu dająca niemałe korzyści prowadzącym hodowlę spółdzielcom.

A czy hodowcy interesują się tym, co się dzieje w spółdzielni? Jak wygląda frekwencja podczas wyborów delegatów na Zebranie Przedstawicieli?

– Pamiętam zebrania w latach 70. i 80. W tamtym systemie politycznym wszelkich zebrań na wsi było za dużo, ludzie ich nie trawili. Teraz, gdy jedziemy na zebrania rejonowe jesteśmy w zasadzie jedyną firmą, która ma taki kontakt z rolnikiem. W terenach, gdzie mamy wielu dostawców nie narzekamy na frekwencję. Zawsze czekamy na zebrania rejonowe, ponieważ są naprawdę fantastyczne dla obu stron. Z przyjemnością na nie jeżdżę, choć nie wszystkie udaje się obsłużyć, bo nasz rejon jest rozległy. Głównym motywem tych spotkań jest oczywiście mleczarnia. Ludzie przychodzą często całymi rodzinami, z ciekawości, po wiadomości. Śmiem twierdzić, że jesteśmy jedyną branżą prochłopską w Polsce, w przypadku której członek spółdzielni może wejść do biurowca o każdej porze dnia, bez żadnych przepustek, kart identyfikacyjnych i podobnych rzeczy. To jest firma naszych członków. Oni o tym wiedzą i przychodzą z różnymi sprawami. Wiele z nich nie dotyczy wcale problemów mleczarskich. Od lat powtarzam spółdzielcom aby nigdy nie pozwolili sobie odebrać tego, co posiadają. Bo choć spółdzielczość ma swoje wady, to zakład jest ich własnością i powinni pilnować go jak źrenicy oka.

Wracając do produktów spółdzielni. Ich lista liczy obecnie aż 150 pozycji. Jednym z flagowych produktów jest zsiadłe mleko, dostępne w specjalnych miseczkach, z charakterystycznym graficznym motywem nawiązującym do biłgorajskich strojów ludowych.

– Ten pomysł „chodził za mną” przez długie lata. Gdy w końcu zdecydowałem się na jego realizację, współpracownicy byli sceptycznie nastawieni: „Kto kupi zsiadłe mleko i jak w mleczarni wyprodukować takie, żeby się kroiło?” – mówili. Tym bardziej, że podobnie jak w przypadku innych naszych produktów, nie było mowy, żeby dodawać jakikolwiek nienaturalny składnik. Ale ja się uparłem. Po trwających wiele miesięcy próbach efekt został osiągnięty. Ta produkcja wymaga wielkiego reżimu technologicznego. Obecnie jest to nasz hit.
Niestety, także w naszej branży bywa tak, że w przypadku sukcesu koledzy starają się skopiować produkt. Pojawiają się na rynku podróbki. Bronimy się, a skutecznie pomaga w tym fakt, że miseczka, w której nasze Zsiadłe mleko jest sprzedawane została opatentowana.

Co pan sądzi o podejmowanych w branży próbach przywrócenia sprzedaży produktów mleczarskich w szkle?

– Chciałbym odejść na emeryturę w momencie, kiedy w naszej mleczarni wstawimy nalewarkę do mleka w szkle i kiedy wszystkie nasze artykuły będą dostępne w szkle lub biodegradowalnym opakowaniu. Opakowania szklane ze względu na możliwość ich wielokrotnego użycia, łatwość recyklingu bez utraty jakości i ilości materiału, a także ze względu na obojętność chemiczną, to najbardziej ekologiczny i higieniczny sposób pakowania produktów, jaki w tym momencie znamy. Odeszliśmy od niego z różnych powodów, ale to nie przemysł mleczarski wymyślił plastiki i wymusił ich masowe wykorzystywanie. Osobiście nad tym ubolewam. To trucie i zaśmiecanie Ziemi. Byłbym najszczęśliwszy na świecie, gdybym mógł pożegnać się z zakładem ze świadomością, że wróciło szkło. To są moje marzenia, ale jestem przekonany, że nie ma innego wyjścia. Plastik zniszczy naszą planetę, musimy mieć alternatywne opakowania.

Jakie inwestycje w najbliższym okresie planuje spółdzielnia?

– Największą inwestycją ostatnich lat były magazyny składowe. Dzięki temu jesteśmy niezależni od wahań zamówień, które dotknęły producentów wraz z wprowadzeniem wolnych od handlu niedziel. Efekt jest taki, że piętrzy nam się towar. Nie ma zapotrzebowania na większość niedziel, w nocy z niedzieli na poniedziałek trzeba wysłać towar. Magazyny składowe pozwalają rozwiązać problemy logistyczne tego zagadnienia.
A co do przyszłości, myślimy m.in. o odnawialnych źródłach energii dla zakładu. Mamy wolną powierzchnię i przygotowujemy się do realizacji dużego przedsięwzięcia związanego z fotowoltaiką. To będzie też nasz wkład w czystsze powietrze bez zanieczyszczeń.

Na koniec proszę powiedzieć, jak pan ocenia aktualną sytuację w branży mleczarskiej?

– Nie pamiętam ani jednego roku mojej pracy, aby ta sytuacja była stabilna. Nie inaczej jest w ostatnim okresie. Dwa lata temu znaleźliśmy się na górze sinusoidy wraz z wysokimi cenami tłuszczu mlecznego, teraz mamy spadek poniżej granicy opłacalności. Zakłady produkujące masło i sery mają więc naprawdę ciężko. Natomiast zakłady galanteryjne, takie jak nasz, może nie zarabiają w tym momencie dużych pieniędzy, ale nie musimy dokładać do produkcji. Pierwsze półrocze tego roku było nie najgorsze, od września sytuacja się pogarsza. Spadają ceny tłuszczu i proszków mlecznych. Ale byliśmy już na różnych zakrętach i musimy sobie poradzić.
Mimo to chcę powiedzieć, że mleczarstwo jest chyba jedyną w miarę stabilną dziedziną przemysłu spożywczego i rolnictwa. To jest opinia naszych dostawców. Cena mleka zawsze mogłaby być wyższa, ale da się z tego żyć. Wypłacamy dostawcom zapłatę za mleko regularnie, nigdy nie było żadnej wpadki.

Skoro mówimy o zapłacie za mleko, jaka była średnia cena skupu mleka w spółdzielni w pierwszym półroczu 2019 roku?

– Wyższa od średniej krajowej.

Dziękuję za rozmowę.

OSM Krasnystaw
  • OSM Krasnystaw
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
11. grudzień 2024 11:55