StoryEditorWiadomości rolnicze

Czy przetargi ofertowe zaspokoją głód ziemi?

04.04.2017., 15:04h
Kwestia zagospodarowywania państwowych gruntów na terenie województwa zachodniopomorskiego to drażliwy temat nie od dziś. Zmieniają się rządy, przywódcy prowadzący tamtejszych rolników pod rządowe instytucje. Przeciętnym rolnikom zależy jednak głównie na tym, aby mogli rozwijać swoje rodzinne gospodarstwa. Czy obecna dyrekcja OT ANR w Szczecinie im w tym pomaga?

Oddział Terenowy Agencji Nieruchomości Rolnych w Szczecinie ma największy zasób państwowych gruntów w kraju. Według danych ze stycznia bieżącego roku jest to ponad 265,5 tys. ha, z czego do zagospodarowania w bieżącym roku jest prawie 16 tys. ha. W 2016 r. oddział ten oddał w dzierżawę około 12 tys. ha ziemi. Jeśli ANR wygra spór ze spółkami, które domagają się sprzedania im ziemi, do zasobu trafi jeszcze ok. 4,2 tys. ha.

Ziemi, która mogłaby zasilić okolicznych rolników byłoby jeszcze więcej, gdyby nie położyły na niej ręki spółki z udziałem kapitału zagranicznego. Przyczyn takiej sytuacji rolnicy upatrywali  głównie w opieszałych działaniach OT ANR w Szczecinie, co stanowiło przyczynek do wielu protestów, z najsłynniejszymi z udziałem pyrzyckich rolników włącznie. Rolnicy nie protestowali tam jednak bez kozery, ponieważ ziemia pyrzycka to najlepsze grunty w województwie, a poza tym, tutaj do stracenia było też bardzo dużo hektarów.

Solidarność za, izby przeciw

Od ubiegłego roku zmieniły się zasady gospodarowania gruntami rolnymi z Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa. Chodzi o ustawę z 16 kwietnia 2016 r., która wstrzymała sprzedaż państwowych gruntów. Rozwiązania w niej ujęte uwzględniają w całości postulaty Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjnego Rolników Województwa Zachodniopomorskiego z grudnia 2012 r. Wypracowano je przy wsparciu Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej. Najważniejszą zmianą jest pierwszeństwo w zagospodarowaniu państwowych gruntów dane dzierżawie, ale nie tylko.

Rolnicza Solidarność pozytywnie ocenia zmiany zachodzące w gospodarowaniu gruntami rolnymi z ZWRSP na terenie województwa zachodniopomorskiego. Natomiast Zachodniopomorska Izba Rolnicza uważa, iż działania ANR nadal nie przynoszą pozytywnych, zakładanych uprzednio skutków, w tym najważniejszego celu, jakim jest poprawienie struktury agrarnej gospodarstw rodzinnych. Izbie nie podoba się też funkcjonowanie, a przede wszystkim skład Rady Społecznej działającej przy dyrektorze OT ANR w Szczecinie. W jej ocenie skład rady nie odzwierciedla struktury zachodniopomorskiego rolnictwa.

Radę Społeczną przy szczecińskim oddziale ANR tworzy obecnie oprócz ZIR, siedem organizacji. Są to: NSZZ Solidarność Rolników Indywidualnych, Wojewódzki Związek Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych, Federacja Związków Pracodawców – Dzierżawców i Właścicieli Rolnych, Stowarzyszenie Dzierżawców i Właścicieli Rolnych RP, Związek Zawodowy Rolnictwa „Samoobrona”, Stowarzyszenie Dzierżawców i Właścicieli Rolnych Województwa Zachodniopomorskiego oraz Związek Zawodowy Rolników Rzeczpospolitej „Solidarni”.

Z lidera na dyrektora

Od końca 2015 r. szczecińskim oddziałem ANR kieruje Jan Białkowski, członek Krajowej Rady NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”. Białkowski razem z Edwardem Kosmalą był jednym z liderów rolniczych protestów w Zachodniopomorskiem. Współtworzył także Kartę Gospodarstw Rodzinnych.



W 2016 r. OT ANR w Szczecinie zorganizował 1254 przetargi ograniczone ofert pisemnych na dzierżawę. Jest to 62% wszytkich takich przetargów jakie odbyły się w kraju. Na zdjęciu (od lewej) Przemysław Kośmider oraz Jan Białkowski 

– Rada Społeczna, działając przy oddziałach terenowych ANR służy uspołecznieniu rozdysponowywania gruntów. Izba rolnicza domaga się, aby była jedyną instytucją opiniującą. Uważamy, że włączenie do procesu również innych organizacji jest uzasadnione i potrzebne, by proces był bardziej transparentny. Nie ma wtedy podejrzeń o dogadywanie się i kumoterstwo – twierdzi Białkowski.

Żeby grunty mogły być wystawione do przetargów, muszą być przyjęte do Zasobu, potem opracowuje się plan restrukturyzacji w oparciu o konsultacje z lokalnymi rolnikami, którzy zasiadają głównie w strukturach izb rolniczych.

– Na poziomie powiatu czy gminy plan jest więc akceptowany przez członków Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej. Dopiero wtedy taki dokument trafia na Radę Społeczną, a w jego opiniowaniu oprócz izb uczestniczą też związki zawodowe. Izba nie może mieć bowiem monopolu na opiniowanie wszystkiego. Rzadko kiedy się zdarza, żeby związki zawodowe ingerowały w przygotowane plany – komentuje dyrektor szczecińskiej Agencji.

Jan Białkowski głośno mówi o tym, iż jego oddział ANR otwarty jest na rolników. Spotyka się z nimi na bieżąco, również z tymi z Pyrzyc, którzy uczestniczyli w ostatnim proteście. Chodzi o protest Pyrzyckiego Stowarzyszenia Gospodarstw Rodzinnych Poszkodowanych Przez Agencję Nieruchomości Rolnych z 23 marca br. pod przewodnictwem Wacława Klukowskiego i Macieja Mojzeszowicza. Nieoficjalnie mówi się, że Klukowski chce wykreować się na chłopskiego lidera broniącego pyrzyckich rolników, którym w 2015 r. wytyczono sprawy w sądzie o ustawianie przetargów licytacyjnych na sprzedaż państwowej ziemi .

Osoby, które brały udział w marcowym proteście uczestniczą też w procesie rozdysponowywania państwowej ziemi, ponieważ większość z nich to członkowie Zachodniopomorskiej Izby Rolniczej – komentuje dyrektor szczecińskiej terenówki.

Jak oficjalnie podaje ANR, oddział terenowy w Szczecinie, w 2016 r. przejął do Zasobu ponad 1000 ha gruntów rolnych na terenie powiatu pyrzyckiego. Proces ponownego rozdysponowania gruntów poprzedzony był konsultacjami ze środowiskiem rolniczym, w tym z przedstawicielami ZIR. Opracowano programy wtórnej restrukturyzacji, których realizacja rozpoczęła się wiosną ubiegłego roku. Trwają procedury przetargowe. Wśród wskazanych w procesie rozdysponowania znajdują się nieruchomości budzące dotychczas wiele kontrowersji wśród miejscowych rolników. Są to nieruchomości: „Obojno” (336 ha) oraz „Ślazowo” (189 ha).

Dzierżawy można kontrolować

Stowarzyszenie wezwało ANR w Szczecinie do stosowania prawa i wykonywania obowiązków właścicielskich. Zarzuca oddziałowi brak konstruktywnej współpracy ze środowiskiem rolnym.

Zarzuty skierowane ze strony protestujących do naszego oddziału Agencji są nieuzasadnione. Większość z nich dotyczy sytuacji wcześniejszej. W stosunku do tego, co obecnie robimy, mamy pełne poparcie i akceptację środowiska rolniczego – potwierdza Białkowski.

Dyrektor zastrzega się, że  grunty poprzez przetargi ofertowe na dzierżawę trafiają do właścicieli gospodarstw rodzinnych. Wcześniej, kiedy to głównym sposobem rozdysponowywania mienia Zasobu była sprzedaż, mniejsi rolnicy nie mieli żadnych szans na powiększenie areału.

– Mamy instrument, który w mojej ocenie pozwala realizować politykę rolną państwa, czyli poprawę struktury obszarowej gospodarstw rodzinnych – przekonuje szef szczecińskiej Agencji.

Jego zdaniem, rozdysponowywanie gruntów w ramach przetargów ofertowych na dzierżawę jest bardzo bezpieczne. Agencja ma system monitorujący, który umożliwia analizę umowy dzierżawy pod każdym kątem.

Monitorujemy, do kogo ta ziemia trafia, do jakiej wielkości gospodarstw, bądź grupy wiekowej rolników. W sytuacji, gdy do przetargu zakwalifikowano osobę, która nie powinna być do niego dopuszczona, można to skorygować. Jesteśmy w stanie to wychwycić i rozwiązać umowę – dodaje Białkowski.

W opinii Przemysława Kośmidra, zastępcy kierownika sekcji gospodarowania zasobem ANR w Szczecinie, przetargi ofertowe nie wyeliminują do zera tzw. słupów, jednakże wraz z weryfikacją oferty Agencja ma możliwość sprawdzenia oferenta. Może skontrolować jego wiarygodność finansowo-majątkową.

– W umowach dzierżawy zawarliśmy klauzulę, która pozwala nam weryfikować, czy dzierżawca w trakcie trwania umowy spełnia nadal kryterium rolnika indywidualnego. W lutym przeprowadziliśmy kontrole osób, które wygrały przetargi w ubiegłym roku, aby ustalić, czy są one rolnikami indywidualnymi czy tylko słupami. Jesteśmy ciekawi, jakie będą wyniki. Sprawdzaliśmy m.in. czy dzierżawca kupuje środki produkcji i sprzedaje towary rolne. Osobom, które nie przejdą pozytywnej weryfikacji odbierzemy ziemię – wyjaśnia Kośmider.

Ważne kryteria

Aby uniknąć sytuacji, w której jeden rolnik staje wielokrotnie do przetargów i je wygrywa, wprowadzono zasadę, że można wygrać tylko jedną nieruchomość, która jest oferowana do przetargu w ramach programu restrukturyzacji.

– Jeśli więc rolnik wygra działkę na terenie jednego obrębu, nie może wygrać już kolejnej w innym, jeśli te obręby były ujęte w jednym planie restrukturyzacji. Innym rozwiązaniem, które służy eliminacji słupów, jest przyjęta w naszym oddziale ocena kryterium położenia. Odległość działki, na którą ofertę składa rolnik jest liczona w stosunku do najbliższej działki będącej siedliskiem na dzień 1 stycznia 2016 r. Takie rozwiązanie pozwala na uniknięcie sytuacji, w której do przetargu staje osoba, która stała się właścicielem ziemi krótko przed przetargiem – dodaje Kośmider.


Inne kryteria, wypracowane wspólnie z Radą Społeczną działającą przy szczecińskim oddziale Agencji, które są brane przy ocenie ofert, to między innymi bycie młodym rolnikiem oraz intensywność prowadzonej produkcji zwierzęcej. Oba parametry są oceniane na 10 punktów. Jeśli oferent jest ubezpieczony w KRUS, zdobywa również dodatkowe 10 punktów. Maksymalnie kandydat na dzierżawcę może otrzymać 100 punktów.

Jak zapewniają pracownicy OT ANT w Szczecinie, do przetargów ofertowych są wystawiane działki o powierzchni nieprzekraczającej średniej powierzchni gospodarstwa w województwie, czyli 30 ha. Przy ustalaniu wielkości działek pod uwagę brana jest też średnia powierzchnia gospodarstw w danej gminie. To zdaniem urzędników sprawia, że obecnie przetargi wygrywa wielu mniejszych rolników, tzn. posiadających gospodarstwa o wielkości 20–35 ha.

W tym roku OT ANR w Szczecinie ma do przedłużenia ponad 2 tys. umów dzierżawy obejmujących 35 tys. ha.

– Będą one analizowane pod kątem właściwej realizacji, zapotrzebowania w danym regionie ze strony rolników na powiększenie rodzinnych gospodarstw. Jeżeli okaże się, że umowa nie jest dotrzymywana – nie będzie przedłużana, bądź z umowy będzie wyłączona odpowiednia ilość gruntów na powiększenie okolicznych gospodarstw – wyjaśnia dyrektor Białkowski.

Konsekwentni do bólu?

Jednym z postulatów skierowanym do szczecińskiej Agencji podczas marcowego protestu było zaniechanie popierania abolicji dla dzierżawców, którzy nie skorzystali z prawa wyłączenia 30% gruntów.

Nie ma możliwości, aby w sytuacji, gdy dzierżawca nie wyłączył 30% gruntów nie oddał tej ziemi do Zasobu. Jesteśmy konsekwentni do bólu. W ubiegłym roku mieliśmy dwa przypadki, w których spółka nie wyłączyła 30%, a umowa dzierżawy się skończyła.  Ziemia z jednej ze spółek jest już w części przeznaczona do dzierżawy na powiększenie gospodarstw. Pozostałą część chcemy przeznaczyć dla Stacji Oceny Odmian, czekamy na zatwierdzenie tej propozycji. Stacja ta ma być pozbawiona obecnych gruntów pod inwestycje przez miasto Szczecin. W przyszłym roku odebranie gruntów czeka kolejną spółkę, zatrudniającą wiele osób. Jesteśmy w trakcie konsultacji społecznych w kwestii znalezienia pracy dla tych ludzi – odpiera zarzuty Białkowski.

Przemysław Kośmider dodaje, że w sytuacji, gdy umowa kończy się w momencie, kiedy są np. dokonane zasiewy, grunty są przejmowane z produkcją w toku, po wycenie. Agencja może poczekać do zbiorów z wydaniem gruntów, to jednak nie jest jednoznaczne z przedłużeniem umowy dzierżawy. Jeżeli dzierżawca bez zgody ANR wszedł w programy unijne, nie jest to też powód, by takiej umowy nie rozwiązywać.

Białkowski przyznaje jednak, że zdarzają się sytuacje, w których Agencja przedłuża umowy dzierżawy na krótkie okresy.

– Zarzuca się nam, że są to działania niezgodne z prawem. Ja uważam, że są to działania jak najbardziej racjonalne. Trudno bowiem odebrać komuś grunty, żeby potem leżały odłogiem, a ANR płaciła za nie podatek. Trzeba mieć na uwadze, że mamy ostatnio dużo ziemi do zagospodarowania, a nasze „moce przerobowe” są ograniczone. Każdorazowo jest to jednak racjonalna decyzja wynikająca z sytuacji w danym terenie. Traktujemy te grunty jako pewien rezerwuar – komentuje szef szczecińskiej Agencji.

Sprawy w sądach

Z kolei dzierżawcy, którzy zgodzili się na wyłączenia 30% wystąpili z roszczeniami do OT ANR w Szczecinie o sprzedaż pozostałych gruntów.

– Nasz oddział ma obecnie 16 takich spraw wytoczonych przez spółki, które uważają, że mają prawo do zakupu reszty państwowej ziemi, a my im nie chcemy jej sprzedać. Są to roszczenia obejmujące 4 tys. ha – mówi Białkowski.

W momencie, gdy objął on stanowisko dyrektora, wstrzymał sprzedaż ziemi wynikającą z wyłączeń.

– Zrobiłem to zgodnie z sugestią ministra rolnictwa i prezesa ANR. Sprawy czekają na rozstrzygnięcie Sądu Najwyższego. Stoimy na stanowisku, iż roszczenie do zakupu powstaje w sytuacji, gdy Agencja chce te grunty sprzedać. Nie było natomiast stanowiska prezesa ANR, które by na to wskazywało – tłumaczy Białkowski.

Jeśli Sąd Najwyższy przychyli się do stanowiska Agencji, do rozdysponowania w przetargach ofertowych na dzierżawę trafi w Zachodniopomorskiem kolejne 4 tysiące hektarów.

Czas pokaże, czy obecna polityka doprowadzi do zwycięstwa gospodarstwa rodzinne, czy nadal będzie liczył się interes dużych dzierżawców i spółek z udziałem kapitału zagranicznego.

dr Magdalena Szymańska

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
16. kwiecień 2024 08:58