Rolnicy zapowiadają dużą falę protestów
W Zachodniopomorskiej Izbie Rolniczej odbyła się dziś konferencja prasowa rolników oraz przedstawicieli związków zawodowych. Rolnicy alarmują, że sytuacja w gospodarstwach staje się nie do wytrzymania, a rząd nie realizuje wcześniejszych obietnic.
Dlatego już 12 grudnia w większości powiatów województwa zachodniopomorskiego mają odbyć się protesty. 18 grudnia rolnicy pojadą do Brukseli, a 22 stycznia zapowiadają wielki, ogólnopolski protest w Warszawie. Wcześniej 5 grudnia ma być blokowany węzeł S3 koło Pyrzyc.
„Każde gospodarstwo wychodzi dziś na minus”
O strajkach na konferencji mówili przedstawiciele ośmiu organizacji i związków rolniczych. Podkreślali, że pierwszy raz od lat udało się połączyć siły ponad podziałami.
– W 2015 roku Zielone Miasteczko w Warszawie przyniosło efekty dopiero po 120 dniach. Jeżeli rząd dziś nie chce z nami rozmawiać, to my tam pojedziemy. Determinacja jest ogromna – mówił Edward Kosmal z NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”.
Rolnicy dodają, że ich protesty nie są „polityczne”, tylko wynikają z dramatycznej sytuacji ekonomicznej. – Każde gospodarstwo, kiedy liczymy krok po kroku, wychodzi dziś na minus. Tego się dłużej nie da ciągnąć – tłumaczy Kosmal.
5 grudnia pierwsze blokady rolników. "Nie ma kredytów, nie ma pomocy"
Choć duża mobilizacja w zachodniopomorskim planowana jest na 12 grudnia, to już 5 grudnia rolnicy z Gryfina, Pyrzyc i Myśliborza wyjadą na drogę S3.
– Nie chcemy nikomu utrudniać życia, ale jesteśmy pod ścianą. Nie ma kredytów, nie ma pomocy, rolnicy tracą płynność. Jeśli trzeba będzie blokować S3 nawet co piątek, to będziemy to robić – zapowiada Adam Walterowicz z Kółek Rolniczych.
Dlaczego rolnicy wyjdą na drogi? „Polska jest zalewana towarem z zewnątrz”
Rolnicy podkreślali, że największe problemy to:
- drastyczny spadek cen zbóż, warzyw, mleka i żywca,
- zalew rynku tanim importem z Ukrainy i krajów Mercosur,
- rosnące koszty produkcji,
- brak realnego wsparcia ze strony państwa,
- niedziałające kredyty i pożyczki, które istnieją tylko „w zapowiedziach”.
– Marchewka po 20 groszy, cebula po 15, ziemniaki po 20 groszy, a w sklepie 2–3 złote. To jest dramat. My nie jesteśmy w stanie nawet pokryć kosztów – mówił rolnik z Zachodniopomorskiego.
– Polska i Europa są samowystarczalne. Nie potrzebujemy żywności z pół świata, napędzanej chemią. To układy wielkich korporacji, nie interes rolników – dodawał Patryk Turowski, rolnik spod z Koszalina.
Rynek mleka też pod presją. Rolnicy ostrzegają przed „zalewem importu”
Na konferencji mocno wybrzmiał również głos hodowców bydła mlecznego. Andrzej Syczewski, prezes Szczecińskiego Związku Hodowców Bydła, podkreślał, że sytuacja w branży zaczyna przypominać problemy producentów trzody i zbóż. W Polsce produkcja mleka rośnie o około 6% rocznie, podobny wzrost notują Niemcy, a to dodatkowo zwiększa presję na ceny. Część mleczarni już obniżyła ceny skupu nawet o 20–30%, a rolnicy spodziewają się napływu tanich produktów mlecznych spoza UE, między innymi długo leżakowanego masła ze Stanów Zjednoczonych.
Syczewski ostrzegał, że takie dostawy mogą „rozchwiać rynek w kilka miesięcy”. Zwrócił również uwagę, że hodowcy muszą sami finansować wiele działań weterynaryjnych, a państwo od lat nie zwiększa wsparcia na zwalczanie chorób dotykających bydło.
– Hodowcy robią wszystko, by utrzymać zdrowie stad, ale koszty rosną szybciej niż ceny mleka. Jeśli dojdzie do niekontrolowanego importu, polska branża mleczarska może stracić stabilność – mówił.
Buraki cukrowe przestaną być cukrowe? Rolnicy alarmują
Wielu występujących ostrzegało, że polskie przetwórstwo może upaść.
– Budowaliśmy cukrownie, zbiorniki, inwestowaliśmy miliony. A dziś słyszymy, że po 2028 roku może nie być kontraktacji buraków na cukier. Wszystko pójdzie w bioetanol, a cukier będziemy sprowadzać z trzciny. To nie jest propaganda, to fakty – mówił Adam Walterowicz.
Stanisław Barna: Europa jest zasypana zbożem. A rząd nie reaguje
Stanisław Barna, rolnik z OOPR zwrócił uwagę, że UE została zasypana importem nie tylko z Ukrainy, ale też z Indii, Meksyku i zaraz z krajów Mercosur.
- Europa jest zawalona towarem, a nasze produkty zalegają. Jeśli wejdą kolejne umowy handlowe, ceny mogą runąć jeszcze bardziej. Potrzebujemy mechanizmów opłacalności, takich jak mają Niemcy. My nie prosimy o luksusy, tylko o równe warunki – mówił Barna.
Rolnik zwrócił uwagę, że polski rząd przygląda się biernie działaniom innych państw.
"Ani dopłat, ani ograniczenia importu"
– Niemcy już dopłacają rolnikom po 10 euro do tony buraków, żeby ich nie siać. A u nas? Ani dopłat, ani ograniczenia importu, ani ochrony rynku. Tak się rolnictwa nie obroni – dodał.
ASF, dziki i import wieprzowiny. „To jest początek końca”
Rolnicy bardzo ostro ocenili brak skutecznych działań przeciwko ASF.
– W Hiszpanii wojsko likwiduje dziki. A u nas dalej nikt nie chce tego zrobić. Tak nie da się odbudować trzody – podkreślali rolnicy.
– Przed wejściem do UE mieliśmy 20 mln świń. Teraz 15 mln sprowadzamy. To jest absurd – mówił Edward Kosmal.
Brak opłacalności i brak strategii. „Wszystko się sypie”
Rolnicy zarzucają rządowi brak jakiegokolwiek bilansu potrzeb żywnościowych.
– Nikt nie robi bilansów zbóż ani produkcji. Przetwórstwo zlikwidowane, gorzelnie zlikwidowane, produkcja zwierzęca znika. Tak się nie da budować bezpieczeństwa żywnościowego państwa – tłumaczył Feliks Skotnicki, prezes Związku Przedsiębiorców Rolnych.
Brak kredytów i pożyczek
– Mówi się o kredytach i pożyczkach, ale ich po prostu nie ma. Rolnicy dzwonią do nas i pytają: gdzie te obiecane programy? W ARiMR odpowiadają, że może ruszą od nowego roku. My potrzebujemy pomocy tu i teraz - mówi Barna.
Dlaczego Warszawa? Rolnicy odpowiadają
– 22 stycznia chcemy zjednoczyć wszystkie województwa. Może to być protest jednodniowy, a może miesięczny – tego jeszcze nie wiemy – dodaje.
Rolnicy proszą społeczeństwo o wyrozumiałość
– Naprawdę nie chcemy blokować dróg. Ale walczymy o byt swoich gospodarstw i o bezpieczeństwo żywnościowe Polski. Jeśli rolnik padnie, półki w sklepach opustoszeją szybciej niż komuś się wydaje – podsumowali organizatorzy.
Grudzień i styczeń. Gdzie będą protesty rolników?
5 grudnia – pierwsze wyjazdy na drogi
- S3 odcinek między węzłami Pyrzyce – Gryfino. To dwugodzinne blokady zapowiedziane jako „ostrzeżenie”.
12 grudnia – duża fala protestów w Zachodniopomorskiem
Blokady dróg i zgromadzenia:
- S3 – Pyrzyce – Gryfino (możliwe dłuższe blokady)
- Powiat Pyrzycki
- Powiat Myśliborski
- Powiat Gryfiński
- Powiat Choszczeński
- Powiat Stargardzki/okolice Recza (protest zgłoszony do 14 grudnia i przedłużony o kolejny miesiąc)
Planowane zgromadzenia powiatowe:
- Koszalin
- Szczecinek – w trakcie zgłaszania
- Goleniów – wstępne deklaracje organizatorów
Uwaga! Na ten moment protest 12 grudnia dotyczy głównie woj. zachodniopomorskiego. Tygodnik Poradnik Rolniczy ustala, czy dołączą kolejne regiony.
18 grudnia – protest rolników w Brukseli
22 stycznia – ogólnopolski protest w Warszawie
Kamila Szałaj
