Europejski Kongres Odnowy i Rozwoju Wsi w Poznaniu zgromadził czołowych przedstawicieli sektora rolniczego. W wydarzeniu uczestniczył m.in. komisarz ds. rolnictwa Christophe Hansen oraz minister rolnictwa Czesław Siekierski.
- Dla sektora wołowiny to jedno z najważniejszych wydarzeń tej prezydencji – podkreślał Jacek Zarzecki, wiceprzewodniczący Polskiej Platformy Zrównoważonej Wołowiny w rozmowie z dr Marią Walerowską, Redaktor Naczelną top agrar Polska.
Europejski Kongres Odnowy i Rozwoju Wsi: rolnictwo bez polityki
Zdaniem Zarzeckiego wartością dodaną wydarzenia był fakt, że o rolnictwie rozmawiano bez polityki:
– Rozmawiamy na temat rolnictwa bez podziałów politycznych, bo rolnictwo nie ma barw politycznych. Są wszystkie branże związane z rolnictwem, ale też z biznesem okołorolniczym. To świetne miejsce, żeby rozmawiać o przyszłości nie tylko polskiego, ale europejskiego rolnictwa – podkreślił.
Zarzecki zwrócił uwagę, że różnice między krajami członkowskimi istnieją, ale problemy rolników są podobne w całej Unii Europejskiej.
– Generalnie problemy mamy wszyscy podobne, może tylko gdzieś te punkty ciężkości są przesunięte. Dzisiaj największym problemem, z którym stykają się wszyscy europejscy rolnicy jest biurokracja – podkreślił.
Zarzecki: trudno w ciągu pół roku zmniejszyć biurokrację budowaną 20 lat
Jak ocenił Zarzecki, trudno oczekiwać szybkiej redukcji przepisów administracyjnych – proces budowania rozbudowanej regulacji trwał dwie dekady. Mimo to docenił wysiłki strony rządowej.
– Trudno jest w ciągu pół roku zmniejszyć biurokrację budowaną 20 lat, ale mnie cieszą te wysiłki, które są podejmowane przez ministerstwo rolnictwa, ale i przez także rolników – mówił.
Zwrócił jednak uwagę na ryzyko pozorności działań.
– Jeżeli mówimy o ograniczaniu biurokracji i patrzymy na to, kto zajmuje się tym ograniczaniem, to przecież ta biurokracja została stworzona przez urzędników w Brukseli. Teraz ciężko, żeby ci sami urzędnicy z takim samym podejściem prowadzili deregulację – zaznaczył.
Import cieląt spadł o ponad 20 proc.
W rozmowie pojawił się też temat zagrożeń epizootycznych i konieczności przestrzegania zasad bioasekuracji.
– To jest problem nie tylko Ministerstwa Rolnictwa, nie tylko Inspekcji Weterynaryjnej, ale to jest problem rolników i każdy z nas musi do tego podchodzić poważnie – mówił.
Zarzecki przytoczył dane dotyczące ograniczeń w przemieszczaniu zwierząt, które prowadzą do realnych konsekwencji gospodarczych.
– Dzisiaj mamy paradoks taki, że obostrzenia związane z pryszczycą są mniej restrykcyjne niż obostrzenia związane z niebieskim językiem. W Polsce mamy potężny problem – w ciągu pierwszych dwóch miesięcy roku import cieląt spadł o ponad 20%. To uderza w 100 tysięcy gospodarstw, które nie mają własnych krów – wyjaśnił.
Polska jako pierwsza wprowadzi nowe dopłaty dla rolników. "Trwają rozmowy"
Szczególną uwagę Zarzecki poświęcił planom wsparcia gospodarstw produkujących w sposób przyjazny środowisku.
– Mamy propozycję, którą chcielibyśmy wdrożyć – wsparcie dla gospodarstw zwierzęcych utrzymujących zwierzęta w systemach jakości, w dobrostanie i ograniczających emisję gazów cieplarnianych – mówił.
Jak podkreślił, taka forma wsparcia nie została jeszcze nigdzie w Europie wdrożona. Polska mogłaby być pierwsza.
– Takie działania de facto blokują narrację, że rolnictwo ma negatywny wpływ na środowisko. Ale przede wszystkim – dają przewagę konkurencyjną. Bo skoro nikt tego nie robi, a my tak, to konsumenci to docenią – wyjaśnił.
Zarzecki dodał, że rozmowy z Ministerstwem Rolnictwa trwają.
– Rozmowy nie są łatwe, bo zdajemy sobie sprawę, że budżet nie jest z gumy i nie na wszystko wystarcza. Ale tak jak Polska była liderem dobrostanu zwierząt, chcemy być liderem zrównoważonego rozwoju produkcji zwierzęcej - zaznaczył.
Bez zwierząt nie ma polskiego rolnictwa
Zarzecki przypomniał też znaczenie sektora zwierzęcego dla eksportu.
– Jeżeli popatrzymy na pulę eksportową, to bez produkcji zwierzęcej nie byłoby praktycznie tak silnego polskiego eksportu. A bez zwierząt nie miałaby też sensu produkcja roślinna – jesteśmy przecież przede wszystkim producentem zbóż paszowych – wyjaśnił.
Zarzecki: widzę światełko w tunelu
Na zakończenie rozmowy Jacek Zarzecki wskazał, że forma i treść kongresu mogą być wzorem do naśladowania.
– Największą wartością tego wydarzenia jest to, że rozmawiamy o rolnictwie bez polityki. Niektórym się wydawało, że to niemożliwe, a jednak kongres pokazuje, że można. Jeśli potrafilibyśmy częściej siadać przy jednym stole i szukać rozwiązań, to ja widzę światełko w tunelu - zakończył.
Albert Katana
