Rolnik z zachodniopomorskiego: na każdej tonie pszenicy mam o 600 zł mniejWaszczyk/Canva
StoryEditorRolnicy pod ścianą

Kryzys dobija rolników. "Sprzedałbym ciągnik, ale nikt go nie kupi, bo u sąsiadów też bieda"

04.04.2024., 19:00h
Kryzys coraz bardziej pogrąża rolników. Wielu z nich desperacko szuka jakichkolwiek pieniędzy na uratowanie gospodarstwa. - Sprzedałbym ciągnik, ale nikt go nie kupi, bo u sąsiadów też bieda - mówią. I dodają, że przychód z każdej tony pszenicy spadł nawet o 600 złotych.

Kryzys w rolnictwie się pogłębia. Ceny skupu lecą w dół, a koszty produkcji wręcz przeciwnie. Jak wynika z danych IERiGŻ, kukurydza przez rok staniała o 41 proc., pszenica o 37 proc., podczas gdy maszyny rolnicze zdrożały o ponad 9 proc. Nożyce cenowe się rozwierają, a rolnicy liczą straty, zastanawiając się, jak spłacą kolejną ratę za ciągnik czy oborę.

Obecnie pszenica wysokobiałkowa skupowana jest po 860 zł//t, konsumpcyjna po 730 zł/t, ceny kukurydzy wahają się na poziomie 650 zł/t, a rzepaku 1650 zł/t. Nie lepiej jest na rynku żywca i mleka.

Rolnik z zachodniopomorskiego: na każdej tonie pszenicy mam o 600 zł mniej

Trudno się więc dziwić rolnikom, że protestują, domagając się podniesienia opłacalności produkcji m.in. poprzez złagodzenie wymogów Brukseli i wstrzymanie importu z Ukrainy.

- Otrzymałem właśnie propozycje cenowe na sprzedaż produktów rolnych. Pszenica paszowa po 650 zł, pszenica 12,5 proc. po 760 zł, 14 proc. po 880 zł, owies po 770 zł, a kukurydza po 670 zł. Dla porównania dodam, że dokładnie rok temu w kwietniu za pszenicę 12,5 proc. białka podmioty skupowe oferowały nam kwotę 1200 zł za tonę – mówi Jakub Buchajczyk z Gospodarstwa Rolnego „Buchajczyk” w woj. zachodniopomorskim.

Rolnik wylicza, że jego przychód z każdej tony pszenicy spadł nawet o 600 zł. To bardzo dużo, zwłaszcza że koszty produkcji nie zmalały.

- Na każdej tonie pszenicy mam o 500-600 zł mniej. A paliwo, środki ochrony roślin, materiał siewny poszły niestety na przestrzeni roku w górę. Do tego wzrósł podatek rolny i czynsz dzierżawny w KOWR – tłumaczy rolnik.

Rolnicy alarmują: uprawiamy dopłaty zamiast żywności

Z kolei Łukasz Buchajczyk, także rolnik z Gospodarstwa Rolnego „Buchajczyk” zaznacza, że doszło do niebezpiecznej sytuacji, w której rolnik nie skupia się na swoim podstawowym zadaniu, czyli produkcji żywności, tylko na liczeniu, jaka uprawa się opłaci.

- My dziś uprawiamy dopłaty. Ja, patrząc na koszty produkcji i ceny skupu pszenicy, stwierdzam, że lepiej pójść w poplon, posiać jakąś roślinę która ma dodatni bilans materii organicznej i dostać za to pieniądze - jakąś tam konkretną kwotę. Ale nie o to chodzi. My mamy za zadanie produkować żywność, a nie dopłaty – mówił gospodarz na jednym z filmików opublikowanych na Facebooku.

Siać czy nie siać? „Nie opłaca się już nic”

Inny nasz rozmówca, pan Arkadiusz, rolnik z Mazowsza zaznacza, że przy obecnych cenach skupu w rolnictwie nie opłaca się nic. Ani zboża, ani rzepak, ani żadna inna produkcja. Ma do obsiania 25 hektarów, ale zwleka z decyzją, bo w magazynie zalega mu jeszcze kilkadziesiąt ton ziarna z ubiegłego roku, którego nie może sprzedać.

- Dzwoniłem po okolicznych skupach. Ale albo nie są zainteresowani, albo wystawiają cenę bardzo niską. Więc ja naprawdę nie wiem, czy to jest sens obsiewać te pola, skoro istnieje ryzyko, że nie zwróci mi się koszt – mówi nam rozgoryczony rolnik. I dodaje, że myśli o pójściu do pracy, chociaż na część etatu, bo dłużej tak nie pociągnie. Rozważa też sprzedaż maszyn, ale nie ma pewności, czy ktoś je kupi.

- Ja już nie wiem, co mam robić. Sprzedałbym ciągnik, bo mam dwa, ale boję się, że nie będzie na niego chętnego, bo u sąsiadów i innych rolników bieda aż piszczy. Nie tylko ja nie mam na bieżące rachunki. Inni też są w bardzo trudnej sytuacji – żali się gospodarz.

Pszenica tańsza niż 16 lat temu, a pensja minimalna wzrosła 4 razy

O tym, jak mocno rolnicy są dociśnięci finansowo świadczy kalkulacja, która sami zrobili i zamieścili w mediach społecznościowych. Wynika z niej, że w  I półroczu 2008 roku cena pszenicy wynosiła 870 zł (wg GUS), podczas gdy płaca minimalna była na poziomie niecałe 1200 zł. Natomiast obecnie pszenica jest po 800 zł, a pensja minimalna wzrosła prawie 4 razy – do 4300 zł.

- Czy nie wyszedłbyś na ulicę, dostając dziś 1200 pensji miesięcznie? – pytają internautów rolnicy.

Kryzys w rolnictwie rozlewa się na inne branże

Kryzys w rolnictwie odbija się także na innych branżach. Widać to m.in. na rynku maszyn rolniczych - w marcu zarejestrowano o 25 proc. mniej nowych ciągników niż rok wcześniej.

- Przez niskie ceny skupu nasze gospodarstwa przestają inwestować. Nie kupujemy maszyn, sprzętu rolniczego, więc tracą producenci i dealerzy.  A programy PROW i  KPO stoją w miejscu – zaznacza Jakub Buchajczyk.

Kamila Szałaj

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
30. kwiecień 2024 00:07