Żurawie wydziobały rolnikowi 2 ha kukurydzy w 3 dniJacek Musiejczuk/ Tiktok, Canva
StoryEditorKto zwróci za kukurydzę?

Rolnikowi z Mazowsza zniknęły 2 hektary kukurydzy. "Boję się, że to nie koniec" [WIDEO]

27.05.2025., 14:30h

Żurawie ponownie w natarciu. Zjadły rolnikowi z Mazowsza 2 ha kukurydzy w 3 dni, narażając go na koszty rzędu 2 500 zł i straty w plonie. – Poniosłem dodatkowy koszt na przesianie, a wcale nie jest powiedziane, że żurawie nie zjedzą tego drugi raz – mówi Jacek Musiejczuk rolnik z Mazowsza.

Naloty żurawi na Mazowszu

Wschodnie Mazowsze to region, w którym nie brakuje dzikiego ptactwa. Szczególny problem dla rolników stanowią żurawie prowadzące naloty na plantacje kukurydzy i wyjadające wysiane ziarno z gleby. Jacek Musiejczuk specjalizuje się w produkcji roślin i jest jednym z rolników borykających się z nalotami żurawi. Jego gospodarstwo znajduje się w gminie Mordy (pow. siedlecki).

– Żurawie od kilku lat dają się rolnikom we znaki, a populacja tego gatunku systematycznie się powiększa, m.in. ze względu na coraz cieplejsze zimy. W gminie Mordy znajdują się zabagnienia po dawnych stawach, na których powstał rezerwat ochrony przyrody, dlatego żurawie mają tutaj bardzo dobre warunki do lęgu, a ich populacja osiąga zatrważające rozmiary – mówi Musiejczuk.

Zobacz też: Ptaki wyżerają rolnikom zboże i rzepak. "W 3 godziny zasiewu nie ma"

Żurawie zjadły 2 ha kukurydzy w 3 dni

W tym roku rolnik stracił już 2 ha plantacji, którą musiał przesiać i już wie, że nie przyniesie mu ona spodziewanego zysku.

– Żurawie zjadły mi 2 ha kukurydzy w 3 dni! Lekką ręką licząc, straciłem ok. 2,5 tys. zł. Teraz zbiorę ok. 3-4 t mniej. W tym roku te dwa hektary już mi zysku nie przyniosą. Poniosłem dodatkowy koszt na przesianie, a wcale nie jest powiedziane, że żurawie nie zjedzą tego drugi raz. W dodatku trzeba doliczyć koszt pilnowania uprawy, bo przecież każdy przejazd na pole to dodatkowe zużycie paliwa – tłumaczy rolnik.

Prawo do płoszenia ptaków nie jest po stronie rolnika

Jak informuje rolnik, znajduje się w sytuacji bez wyjścia, bo uzyskanie decyzji na płoszenie dzikiego ptactwa to długotrwały proces, a samo płoszenie może się odbywać tylko w wyznaczonych godzinach.

– Dostanę godziny, w których mogę straszyć, a potem co? Mam dzwonić do przedstawiciela żurawi, żeby się umówić z nim, kiedy przylecą na moje pole, żebym mógł je wystraszyć? Żyjemy w państwie prawa czy w państwie absurdu? – pyta rolnik.

Rolnicy nie mają jak ubezpieczyć upraw od nalotów dzikiego ptactwa

Choć rolnicy chcą ubezpieczać uprawy od szkód wyrządzanych przez żurawie, to z marnym skutkiem, bo firmy ubezpieczeniowe nie mają w swojej ofercie tego rodzaju pakietów.

– Nie ma takiej możliwości, żeby ubezpieczyć uprawy od szkód wyrządzanych przez żurawie. To tak samo, jakby się chciało ubezpieczyć pole od szkód powodowanych przez dziki. Żadna ubezpieczalnia nie proponuje takiego ubezpieczenia, nie mają takiego pakietu w ofercie – wyjaśnia Musiejczuk.

Żurawie pod ochroną państwa, a rolnicy pod czyją?

Zdaniem rolnika z Mazowsza, w Polsce zapomniano o tym, że to ludzie powinni być na pierwszym miejscu, a rola państwa gdzieś się zgubiła, bo priorytet stanowią ptaki.

– Rola państwa gdzieś się pogubiła, bo tak naprawdę Skarb Państwa jest właścicielem żurawi, które są pod jego ochroną. A my jako rolnicy jesteśmy pod ochroną kogo? Św. Piotra? Gdzieś zupełnie nas pominięto jako ludzi. Mamy rodziny, płacimy za to podatki, zakupiliśmy działki, za które sporo zapłaciliśmy i oczekujemy zysku, bo przepraszam bardzo, ale my nie robimy tego jako hobby czy charytatywnie. Chcielibyśmy z tego utrzymać rodziny – denerwuje się rolnik.

Przeczytaj również: Urzędnicy od 5 lat "rozwiązują" problem szkód wyrządzanych przez ptaki. A rolnicy wciąż liczą straty

Żurawie rozmnożą się do granic absurdu?

Jak tłumaczy Musiejczuk, państwo nie zwraca kosztów za szkody wyrządzone przez dzikie ptactwo. Choć w Sejmie pojawił się projekt ustawy, która umożliwiłaby wypłatę odszkodowań za szkody powodowane przez dzikie ptaki, o czym pisaliśmy TUTAJ, to wciąż nic się nie zmieniło w tej sprawie.

– Żurawie są wyjęte spod jakiegokolwiek zwrotu kosztów, za szkody które spowodowały. Problem będzie narastał, bo jeśli w gospodarce dzikiej ptak nie ma naturalnych wrogów, będzie się rozmnażał do granic jakiegoś absurdu. Jego ewentualnie może powstrzymać jakaś epidemia. Powstaje coraz więcej rezerwatów, stref zamkniętych, coraz więcej mówi się o zabagnieniach. To są naturalne miejsca, gdzie rozmnażają się zwierzęta szkodzące gospodarce rolnej – tłumaczy Musiejczuk, dodając, że prawo łowieckie wyraźnie stanowi o tym, że powinna być zachowana równowaga między gospodarką rolną a rolno-łowiecką.

Dalsza część artykułu pod materiałem WIDEO:

@musiejczukowa Ubezpieczalnie umywają ręce, ptaki pod ochroną państwa, jak rolnik ma sobie z tym sam poradzić? Zero współpracy państwa z rolnikiem! Dzika zwierzyna karmi się na polach rolników niszcząc uprawy, a uznawana jest za skarb państwa, a więc drogie państwo, weź za to odpowiedzialność!  #rolnicy #rolnictwo #polska #polscyrolnicy #żurawie #kukurydza #ministerstworolnictwa #ministerstworolnictwairozwojuwsi @krajewskistefan @RuchMlodychFarmerow @OOPR @Jacek Musiejczuk ♬ dźwięk oryginalny - musiejczukowa ??

Rolnicy na Mazowszu w nocy płoszą dziki, a od rana żurawie

Jak przyznaje Musiejczuk, w jego gminie problemem są nie tylko żurawie, ale również dziki.

– Gmina Mordy to zagłębie dziczyzny. Mamy problem nie tylko z żurawiami, ale również z dzikami. W tym momencie mamy wszystkie pola ogrodzone elektrolizatorami, bo nie ma pola, które by się utrzymało bez ogrodzenia. To są setki, jak nie tysiące hektarów – wyjaśnia rolnik.

Z relacji Musiejczuka wynika również, że musiałby nie spać, by w 100 procentach zapobiec powstawaniu szkód wyrządzanych przez dzikie ptactwo i zwierzynę łowną.

– My po zasiewach do godziny 3.00 pilnujemy dzika, czy nie zrywa ogrodzeń, a o 3.30 zaczynają przylatywać żurawie! Kto ma takie siły, żeby po całym dniu pracy pilnować dzików, a potem żurawi? Próbujemy nie dopuścić, żeby przyzwyczaiły się do danej działki, bo one lubią miejsca, gdzie kogoś nie ma, gdzie jest zacisze, przy laskach, z dala od drogi. To jest bardzo inteligentny ptak, on nie rotuje byle gdzie – dodaje rolnik.

Czy rolnicy mają zatrudniać pracowników do płoszenia dzikich ptaków i zwierzyny łownej?

Zdaniem Musiejczuka, ochrona upraw przed nalotem dzikich ptaków lub żerowaniem zwierzyny łownej w sytuacji, gdy ktoś ma kilkadziesiąt lub kilkaset hektarów ziemi, jest ponad ludzkie siły. Jak twierdzi, jest to zadanie, które wymagałoby zatrudnienia pracownika i to na pełen etat!

– Jeśli ktoś ma kilkadziesiąt czy kilkaset hektarów, to ma zatrudnić człowieka, żeby jeździł i płoszył? Jednego człowieka na etacie, który w nocy będzie pilnował stanu ogrodzeń przed dzikami, żeby to napięcie było cały czas właściwe, a od godziny 3.00 pilnował żurawi, nie wiem, do której, bo one w tym momencie zaczynają już przylatywać nawet w południe! To jest jakieś kuriozum! To woła o pomstę do nieba! – grzmi rolnik.

Czy państwo zapłaci za szkody wyrządzone przez żurawie?

Jak twierdzi rolnik, skoro państwo chce utrzymywać żurawie, to niech zapłaci rolnikom za ich dokarmianie tylko tyle, ile faktycznie wart byłby plon zebrany z danej uprawy.

– Ja mam zakupioną działkę o profilu rolniczym do produkcji rolnej i w tym momencie moje państwo, którego ja jestem obywatelem, uniemożliwia mi prowadzenie gospodarki. Mogę tej kukurydzy nie kosić. Jeśli państwo chce płacić mi odszkodowania, niech mi płaci odszkodowania, a ja będę siał żurawiom kukurydzę. Niech sobie przyjeżdżają panowie w krawatach i panie w szpilkach, niech spacerują i obserwują, jak mi żurawie wyjadają kukurydzę. Tylko niech mi za to zapłacą. W tej sytuacji należałoby uwzględnić potencjalny przychód i wystawić fakturę za dokarmianie – podsumowuje rolnik.

IRWŁ apeluje o wypłatę odszkodowań za szkody wyrządzone przez żurawie

Rolnicy ponownie domagają się podjęcia działań mających na celu wypłatę rekompensat dla rolników za szkody wyrządzone przez żurawie w uprawach kukurydzy. Na biurko prezesa Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktora Szmulewicza trafił wniosek w tej sprawie, który skierowała Izba Rolnicza Województwa Łódzkiego. Z treści pisma wynika, że do siedziby IRWŁ wpływają liczne sygnały od rolników, którzy ponoszą straty w związku z działalnością żurawi.

– IRWŁ prosi o zmianę przepisów prawnych dotyczących szacowania i wypłacania odszkodowań za szkody wyrządzone w rolnictwie przez dzikie ptactwo – czytamy w apelu IRWŁ

Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz 

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
18. czerwiec 2025 12:24