Obecna sytuacja jest więc nie tylko efektem chwilowych zawirowań, lecz odzwierciedla głębsze problemy strukturalne w branży mleczarskiejCanva/unsplash
StoryEditorRynek mleka

Wojna handlowa USA-UE. Mleczarstwo może zapłacić najwyższą cenę

30.08.2025., 17:00h

Rosnące napięcia handlowe pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską stawiają sektor rolno-spożywczy w obliczu poważnych wyzwań, których skutki mogą szczególnie dotknąć branżę mleczarską.

Wojna handlowa USA–UE: czy mleczarstwo stanie na krawędzi?

Najnowsza groźba obecnego prezydenta USA, by wprowadzić 35-procentowe cło na produkty pochodzące z państw europejskich, jest ściśle powiązana z żądaniem, aby kraje członkowskie zainwestowały w amerykańską gospodarkę aż 600 miliardów dolarów. Tego rodzaju ultimatum, jeśli zostanie zrealizowane, uderzy bezpośrednio w europejskich eksporterów i może zachwiać równowagą na rynku mleczarskim po obu stronach Atlantyku.

Cła kontra konkurencyjność – kto straci najwięcej na amerykańskich cłach?

Dla producentów serów, jogurtów czy innych wyrobów mlecznych oznaczałoby to drastyczny spadek konkurencyjności w Stanach Zjednoczonych, gdzie wysokie cła podniosłyby ceny do poziomu zniechęcającego importerów oraz konsumentów. Utrata dostępu do tego ważnego rynku, szczególnie dla firm specjalizujących się w produktach premium, mogłaby w krótkim czasie przełożyć się na spadek rentowności, a w dłuższej perspektywie – na ograniczenie produkcji i zamykanie części zakładów.

Historia uczy, że polityka niszczy handel

Sytuacja ta nie jest oderwana od wcześniejszych wydarzeń w stosunkach transatlantyckich. W ostatnich latach podobne restrykcje dotknęły m.in. eksportu europejskiego wina czy oliwy z oliwek, co nauczyło producentów, że polityczne napięcia łatwo przeradzają się w realne bariery handlowe. W mleczarstwie ryzyko jest szczególnie dotkliwe, bo nadwyżki niesprzedanych towarów mogłyby trafić na rynek wewnętrzny Unii, powodując presję na obniżkę cen skupu mleka i ograniczając dochody tysięcy gospodarstw.

Groźba wojny handlowej i jej globalne skutki

Ewentualne działania odwetowe ze strony Brukseli, polegające na wprowadzeniu własnych ceł na amerykańskie produkty, mogłyby doprowadzić do eskalacji konfliktu i wybuchu pełnowymiarowej wojny handlowej. Taki scenariusz groziłby destabilizacją światowego rynku produktów mlecznych, nagłymi przesunięciami kierunków eksportu, gwałtownymi wahaniami cen i wzrostem niepewności w planowaniu produkcji. Dla wielu uczestników łańcucha wartości – od hodowców po przetwórców i dystrybutorów – byłaby to sytuacja, w której decyzje polityczne, a nie realia rynkowe, kształtują warunki prowadzenia działalności, pozostawiając branżę w stanie permanentnej niepewności.

Masło na wagę złota? Tak drogiego jeszcze nie było

Ceny masła na rynkach światowych, w tym w Stanach Zjednoczonych, osiągają poziomy nienotowane od lat, a ich wzrost stał się jednym z najbardziej wyrazistych sygnałów obecnych napięć w sektorze mleczarskim. Zjawisko to jest skutkiem zbiegu wielu czynników – od ograniczonej podaży surowca, przez wysokie koszty produkcji, po utrzymujący się popyt ze strony konsumentów. W USA, gdzie masło jest produktem powszechnie obecnym w codziennej diecie, obecne ceny przekraczają wartości obserwowane od 2023 roku, a podobne tendencje można zauważyć w innych częściach świata.

Podstawową przyczyną tak gwałtownego wzrostu cen jest niedobór mleka, czyli kluczowego surowca do produkcji masła. Zmniejszenie stad bydła mlecznego, rosnące koszty pasz oraz coraz częstsze ekstremalne zjawiska pogodowe wpływają na spadek wydajności produkcji mleka w wielu regionach. Niedostatek tłuszczu mlecznego, będącego bazą masła, automatycznie ogranicza podaż gotowego produktu na rynku, co nieuchronnie prowadzi do presji na wzrost cen.

Konsumenci nie rezygnują. Pomimo wysokich cen popyt na masło nie słabnie

Paradoksalnie, w obliczu tej ograniczonej podaży, popyt na masło nie tylko nie spada, ale wręcz utrzymuje się na wysokim poziomie. Konsumenci, poszukując naturalnych składników i tradycyjnego smaku, coraz częściej wybierają masło zamiast margaryny czy innych tłuszczów roślinnych. Trendy związane z domowym gotowaniem oraz rosnąca świadomość jakości żywności dodatkowo wzmacniają tę tendencję, tworząc klasyczny przypadek rynku, na którym silny popyt zderza się z ograniczoną podażą.

Masło jako barometr kondycji całego sektora

Obecna sytuacja jest więc nie tylko efektem chwilowych zawirowań, lecz odzwierciedla głębsze problemy strukturalne w branży mleczarskiej. Od stabilności dostaw mleka, przez efektywność procesów produkcyjnych, po odporność na wahania gospodarcze – wszystkie te elementy będą decydować o tym, czy w dłuższej perspektywie uda się ustabilizować ceny i utrzymać rentowność produkcji. Dla analityków i strategów rynku masło staje się dziś wskaźnikiem kondycji całego sektora, a sposób, w jaki branża zareaguje na te wyzwania, może przesądzić o jej przyszłości w skali globalnej.

Jarosław Malczewski

image
Rynek mleka

Napięcia handlowe już mieszają na rynkach mleczarskich. "Kompletna demolka sera cheddar"

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
05. grudzień 2025 05:33