Rolnicy z Solidarności jadą pod zakład. Chcą odpowiedzi na drastyczne obniżki cen świń
Sytuacja na rynku trzody chlewnej staje się dramatyczna. Ceny skupu runęły nawet poniżej 4,50 zł/kg. Rolnicy zrzeszeni w NSZZ RI „Solidarność” z Piotrkowa Trybunalskiego zapowiadają, że w przyszłym tygodniu pojadą pod jeden z największych zakładów przetwórczych, by zapytać, skąd biorą się tak gwałtowne obniżki cen żywca wieprzowego.
– To jest obraz nędzy i rozpaczy, jeżeli chodzi o ekonomię. My już nie mamy z czego dokładać – mówi Janusz Terka, przewodniczący Solidarności Rolników Indywidualnych w Piotrkowie.
„To nie protest, to rozmowa. Chcemy wiedzieć, dlaczego nas dobijają”
Solidarność podkreśla, że nie planuje protestu ani blokowania zakładu. W kolejną środę o godzinie 11.00 kilkudziesięciu rolników ma pojawić się pod jednym z obiektów koncernu, by porozmawiać z dyrekcją i zadać pytania.
– Nie będzie to żaden protest. Kilkudziesięciu rolników pojedzie po to, żeby zapytać, z czego wynikają te drastyczne spadki. Chcemy porozmawiać z dyrektorem i usłyszeć konkrety – podkreśla Terka.
Ceny wieprzowiny lecą w dół. Rolnicy: to zmowa cenowa
Hodowcy nie mają wątpliwości. Ich zdaniem rynek jest sztucznie sterowany, a zakłady skupowe działają wspólnie.
– Jak giełda niemiecka idzie w dół, to u nas od razu wszyscy tną ceny. To jest zmowa cenowa. A jak tam idzie w górę, to u nas podnoszą grosze – mówi jeden z rolników.
Świnie nawet po 4,30 zł
Z ostatniej sondy redakcyjnej wynika, że ceny skupu tuczników spadły do poziomów około 4,3–6,5 zł/kg, przy czym w wielu regionach stawki oscylują poniżej 5 zł/kg. W klasie E ceny poubojowe mieszczą się w widełkach około 6,0–6,3 zł/kg, a w strefach ASF są jeszcze niższe.
„Szynka w sklepie po 50 zł, a my dostajemy grosze”
Rolnicy z Piotrkowa zwracają uwagę na ogromną dysproporcję między cenami skupu a cenami w handlu detalicznym.
– Zastanawiam się, skąd to się bierze. 4 zł za kilogram żywca, a w sklepie szynka po 50 zł. To jest ponad 1200 procent przebitki. Kiełbasa po 40 zł za kilogram. To kto tu naprawdę zarabia? – mówi jeden z hodowców. – Jak im jeszcze mało, to niech biorą od nas za darmo, albo niech rolnicy się złożą na premie dla dyrektorów – dodaje z goryczą.
„Czujemy się jak chłopi pańszczyźniani”
Rolnicy są sfrustrowani i czują się bezsilni. – My się czujemy jak niewolnicy. Cały czas jesteśmy chłopami pańszczyźnianymi. Pod zaborem, tylko że teraz to jest zabór ekonomiczny – słyszymy od rolników.
Hodowla świń jak hazard
Rolnicy podkreślają też, że produkcja świń coraz bardziej przypomina hazard. Jeden z nich przyznał, że kupując prosiaka, nie wie, ile otrzyma za tucznika przy sprzedaży. Do tego dochodzą kolejne wymogi dobrostanowe, kontrole, restrykcje i presja przepisów, podczas gdy cena końcowa i tak jest dyktowana przez rynek, na który nie mają żadnego wpływu.
– Kupujemy prosiaka i nie wiemy, ile dostaniemy za tucznika. To jest hazard, nie rolnictwo – mówi rolnik.
Rynek zalany mięsem, nikt nie chce mrozić
Eksperci potwierdzają, że presja cenowa jest wynikiem m.in. ograniczonego eksportu. – Trwa walka o to, kto sprzeda taniej. Mięsa nie brakuje, a nikt nie chce go zamrażać, bo to generuje koszty – komentuje Magdalena Szymańska w Raporcie Rynkowym. Dodatkowym problemem są chińskie cła i mniejszy eksport poza UE, co jeszcze bardziej pogłębia kryzys.
„Jak nas nie będzie, to nie będzie też przetwórni,”
Rolnicy z Piotrkowa podkreślają, że nie walczą tylko o siebie, ale o przyszłość całej branży.
– Jak nas nie będzie, to nie będzie też przetwórni, transportu i całego łańcucha. To nie jest problem rolników, to jest problem całego rynku – mówią zgodnie.
Rolnicy podkreślają, że jeśli rozmowy w zakładzie nie przyniosą efektu, kolejne kroki mogą być już znacznie bardziej zdecydowane.
Kamila Szałaj
