Dlaczego cieląt jest mało?
Według Klimzy jednym z głównych powodów może być ograniczenie importu cieląt do Polski.
– Wynika to z braku importu cieląt do Polski. Niektórzy pewnie zwiększają produkcję, bo cena opasów jest dziś dobra – wyjaśnia.
Zdaniem Klimzy na sytuację mogła mieć wpływ choroba niebieskiego języka, przez którą wprowadzono restrykcje dotyczące przemieszczania zwierząt między krajami i regionami.
– W sierpniu weszło rozporządzenie, że można było przywozić cielęta ze strefy do strefy, czyli do prawie połowy Polski z krajów, w których ta strefa była, a na drugą część Polski nie można było przywozić. I to przełożyło się na to, ile mamy obecnie opasanego materiału w Polsce – tłumaczy prezes.
W efekcie, przy dużym zapotrzebowaniu i małej podaży, ceny poszły w górę.
Jakie są ceny cieląt?
Z informacji, którymi dysponuje Klimza, wynika, że za cielęta sprowadzane z Litwy o wadze 150 kg rolnicy płacą nawet 4 800 zł/szt. Były to mieszańce 50% BBB i 50% HF.
– Niektórzy handlarze za cielęta rasy simental itp. biorą od 5 000 do 7 000 zł za wagę od 150 do 200 kg, a nawet od 5 000 do 7 000 zł za wagę od 120 do 150 kg – podaje Klimza.
Jeszcze więcej trzeba zapłacić za cielęta typowo mięsne.
– Jeżeli chodzi o cenę odsadków, czyli cieląt typowo mięsnych, jak charolaise czy limousine, to ich cena obecnie dochodzi do 25 zł/kg przy wadze do 300 kg – mówi prezes.
Czy zakup cieląt za obecnie wysoką cenę się opłaca?
Choć ceny są wysokie, relacja na rynku wołowiny wciąż pozostaje korzystna.
– To są naprawdę wysokie ceny, ale w porównaniu do cen skupu żywca wołowego to jest zdrowa relacja. Nigdy jednak nie wiadomo, co będzie za rok. Czy te drogie odsadki uda się sprzedać za dobrą cenę, kiedy będą już opasami, czy rynek tego w jakiś sposób nie zweryfikuje – podkreśla Klimza.
Mercosur może schłodzić rynek żywca wołowego?
Klimza zwraca też uwagę na możliwy wpływ umowy o wolnym handlu z krajami Mercosur na polski rynek wołowiny.
– Podejrzewam, że podpisanie umowy o wolnym handlu z Mercosur może się przełożyć na to, jakie będą ceny skupu bydła, bo to jest zawsze dodatkowa ilość wołowiny na rynku, która jeśli pojawi się w Europie, na pewno będzie w jakiś sposób rzutować na rynek – zauważa prezes PZHiPBM.
Zdaniem Klimzy na początku skala wpływu Mercosur na polski rynek wołowiny nie będzie niewielka.
– W pierwszym roku to będzie 15 tys. ton, a pułap 99 tys. ton zostanie osiągnięty dopiero w szóstym roku. Ale mimo wszystko w pierwszym roku możemy spodziewać się jakiegoś wpływu na cenę, która może wyhamować albo zostać skorygowana w dół – mówi Klimza.
Jednocześnie zaznacza, że w Europie notujemy spadek produkcji wołowiny, co może złagodzić wpływ dodatkowych dostaw. – Dlatego może się okazać, że wpływ na ceny nie będzie znaczący – dodaje prezes PZHiPBM.
Na razie wszystko wskazuje na to, że wysokie ceny cieląt utrzymają się, dopóki nie wróci pełny import i nie zwiększy się liczba dostępnych sztuk w kraju. Rynek jest napięty, a popyt wciąż przewyższa podaż. Jak podkreśla Jacek Klimza, relacja między ceną cieląt a ceną żywca wołowego wciąż pozostaje zdrowa, ale rynek może w każdej chwili zweryfikować te rekordowe stawki.
Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz
