Ceny pasz mogą pójść w góręD. Stancelewska
StoryEditorCeny pasz pójdą w górę?

Zakaz importu ziarna z Ukrainy uderzy w firmy paszowe. "Zmiana dostaw będzie kosztowna"

24.04.2023., 18:00h
Przygotowane w panice rozporządzenie dotyczące zakazu importu produktów rolnych z Ukrainy uderzy rykoszetem w polskich rolników. Dlaczego? Bo obejmuje komponenty potrzebne do produkcji pasz. - Producenci pasz będą zmuszeni do poszukiwania towaru ze znacznie droższych źródeł - tłumaczy nam Agrolok. Przed wojną aż 90 proc. śruty słonecznikowej importowaliśmy z Ukrainy i Rosji.

Ceny pasz mogą pójść w górę. Zakaz importu z Ukrainy objął komponenty potrzebne do ich produkcji

Decyzja o zakazie importu produktów rolnych z Ukrainy może zaszkodzić rolnikom hodującym zwierzęta. Wstrzymano bowiem dostawy w zakresie śruty słonecznikowej, której w Polsce nie ma w wystarczającej ilości. Istnieje więc ryzyko, że ceny pasz produkowane w oparciu o ten komponent za chwilę pójdą w górę.

- Wprowadzony zakazu importu objął produkty, których nasz przemysł potrzebuje. Jest to chociażby śruta słonecznikowa, której rokrocznie importujemy ok. 400-450 tys. ton. To pokazuje, w jakim pośpiechu było przygotowywane rozporządzenie [w sprawie zakazu wwozu produktów rolnych z Ukrainy – przyp. red.] – wskazuje Mirosław Marciniak, analityk Infograin.

Przed wojną 90 proc. śruty słonecznikowej importowaliśmy z Ukrainy i Rosji

Izba Zbożowo-Paszowa wylicza, że śruta słonecznika przed rosyjską agresją była importowana do Polski w ponad 90 proc. z Ukrainy i Rosji.

- Z danych Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej wynika, iż w 2020 roku z Ukrainy sprowadziliśmy 372,3 tys. ton śruty słonecznikowej, a z Rosji 10,7 tys. ton, podczas gdy import ogółem kształtował się na poziomie 403 tys. ton. W roku 2021 wolumen importu był mniejszy, natomiast udział procentowy w rynku na podobnym poziomie. Jest to problem, gdyż możliwości zmiany kierunków zakupu śruty słonecznikowej na innych rynkach są ograniczone – zaznacza Monika Piątkowska, prezes Izby Zbożowo-Paszowej. Dodaje, że dla producentów pasz wstrzymanie dostaw ma krytyczne znaczenie.  

Agrolok potrzebuje soi 3 razy tyle niż wynoszą zbiory w Polsce

Ale problem nie dotyczy tylko śruty słonecznikowej. Brakować będzie także soi, której w Polsce w ubiegłym roku zebrano ok. 110 tys. ton (co było rekordowym wynikiem). Sam Agrolok, producent m.in. surowców paszowych z Golubia-Dobrzynia, na potrzeby utrzymania ciągłości produkcji surowców paszowych w Zakładzie Uszlachetniania Białka Roślinnego w Osieku potrzebuje rocznie aż trzy razy tyle – ok. 330 tys. t. A przecież firma ta nie jest jedynym polskim przedsiębiorstwem skupującym rodzimą soję.

- W minionym roku poza granice Polski wyeksportowano około 40 tys. t nasion rodzimej soi. Firma Agrolok zakupiła około 35 tys. t. Reszta polskiej produkcji (czyli pozostałe ok. 35 tys. t) to zużycie wewnętrzne – skarmianie, cele konsumpcyjne i materiał siewny. Powyższe wyliczenia jasno wskazują, że zaopatrzenie ZUBR-a w znaczącej skali zabezpieczone jest przez import. Łącznie około 10% procent produkcji realizuje się dzięki pozyskiwaniu soi z Ukrainy. Na potrzeby Zakładu prowadzony jest także import z innych rejonów świata, np. Kanady, Ameryki Południowej – wyjaśnia nam Paulina Biernatowska z firmy Agrolok.  

​Agrolok: producenci pasz będą zmuszeni do poszukiwania towaru ze znacznie droższych źródeł.​

Dlatego ocenia, że zakaz importu z Ukrainy z pewnością może wpłynąć na wzrost cen niektórych pasz oraz ich dostępność. W efekcie zakazu importu z Ukrainy producenci pasz będą zmuszeni do poszukiwania towaru z innych, znacznie droższych, źródeł.

- Średnie ceny soi z Ukrainy kształtują się na poziomie 380-400 dolarów za tonę. Ceny proponowane przez rynek amerykański to około 570 dolarów. Innym źródłem mogłyby być kraje południowej Europy, jednak w tym regionie susza znacząco ograniczyła podaż – zaznacza Agrolok.

Niestety, te wyliczenia jasno wskazują, że ściąganie komponentów paszowych z innych kierunków niż Ukraina przełoży się na cenę mięsa, bo koszt paszy stanowi ok.70 proc. kosztów produkcji.

Olej importowany do tej pory z Ukrainy trudno zastąpić od ręki

Ważnym surowcem w produkcji pasz są także oleje - sojowy i rzepakowy. Oleju sojowego produkuje się w Polsce bardzo mało, natomiast olej rzepakowy jest głównie stosowany jako dodatek do biopaliw.

- Olej importowany do tej pory z Ukrainy trudno zastąpić od ręki, są przerwane dotychczasowe łańcuchy dostaw i potrzeba czasu aby zastąpić go  np. olejem sprowadzanym z Hamburga. Taka zmiana oprócz opóźnień w dostawach będzie na przetwórców kosztowna, gdyż sojowy olej ukraiński był najtańszym surowcem – wyjaśnia nam Agrolok.

Paulina Biernatowska podkreśla jednocześnie, że „problem nie dotyczy znacząco zbóż i rzepaku, gdyż te surowce dostępne są u krajowych producentów”.

Producenci pasz walczą o surowce z Ukrainy

Producenci pasz nie czekają jednak z założonymi rękami na rozwój sytuacji. Już walczą o przywrócenie importu z Ukrainy komponentów do produkcji pasz.

- Zaadresowaliśmy do rządu ten problem. Osobiście zgłosiłam ministrowi rolnictwa surowce, których import z Ukrainy powinien być dopuszczony. Czekamy na przywrócenie - wyjaśnia na Twitterze Monika Piątkowska. 

Kamila Szałaj

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
18. kwiecień 2024 15:50