Spadek cen tuczników na rynku niemieckim
Sytuacja producentów świń w Polsce jest niestabilna i mocno uzależniona od rynków zagranicznych. W połowie września ceny tuczników na niemieckiej giełdzie VEZG spadły do 1,85 euro za kilogram wobec 1,95 euro, które utrzymywało się od początku lipca. 8 października stawki spadły jeszcze bardziej – do 1,70 euro za kilogram, co oznacza 15-procentowy spadek rok do roku. Od tego czasu cena utrzymuje się na tym poziomie.
Wpływ chińskich ceł antydumpingowych
Zdaniem ekspertów wynika to przede wszystkim z ograniczonego popytu na mięso wieprzowe z powodu chińskich ceł antydumpingowych na unijną wieprzowinę. Niektórzy jednak podkreślają, że tak gwałtowne zmiany nie oddają faktycznej sytuacji na europejskim rynku.
– Ich wprowadzenie jest interpretowane jako odwet za cła nałożone przez Unię Europejską na chińskie samochody elektryczne. Niestety, dzieje się to kosztem rolników. Myślę też, że czasami wypowiedziane słowa mają większy wpływ na rynek niż rzeczywista sytuacja w zakresie popytu i podaży. Dzisiaj każde zdanie prominentnego polityka jest słyszalne globalnie i może realnie wpływać na rynek światowy, a niektórzy wykorzystują to jako argument i są w stanie z dnia na dzień rozchwiać sytuację dla swoich korzyści – mówi Janusz Wojtczak, producent trzody chlewnej z Wielkopolski i prezes spółki Inter Agri.
Rzeczywista sytuacja na rynku europejskim
Słowa Wojtczaka potwierdza Wojciech Styburski, prezes Agro Integracji, zrzeszającej producentów trzody chlewnej i twórca polskiej giełdy tuczników.
– Cztery tygodnie temu, kiedy nastąpiło bardzo duże tąpnięcie na rynku, wcale nie mieliśmy jakiejś dużej podaży tuczników. Sprzedaż była naprawdę porównywalna ze standardowym okresem. Natomiast od dwóch tygodni świń na rynku jest zauważalnie więcej – twierdzi Styburski.
Niemiecka giełda VEZG wciąż pozostaje wyznacznikiem cen, ale – jak zaznacza Styburski – nie wszystko, co dzieje się za Odrą, przekłada się bezpośrednio na sytuację polskich producentów. Dopiero analiza w dłuższej perspektywie pokazuje, że różnice są niewielkie i nie przekraczają 3%.
Trend boczny i perspektywy cenowe
– Aktualnie jesteśmy w trendzie bocznym i raczej nie powinno być dalszych obniżek cen, które dziś pozwalają jedynie na przetrwanie. Nie wyobrażam sobie, że sytuacja w najbliższym czasie jeszcze się pogorszy, choć są sygnały, że w czarnym scenariuszu kryzys może się pogłębić – mówi Styburski.
Jednocześnie zwraca uwagę, że spadek cen pasz przynosi rolnikom pewną ulgę.
– To, co nas motywuje do pracy, to coraz niższe ceny pasz. Zboża tanieją, a cena śruty sojowej jest wręcz na niespotykanie niskim poziomie. W tym momencie to nam ułatwia odnalezienie się na rynku – dodaje.
Korzyści z giełdy i zmieniające się relacje rynkowe
Korzyścią dla producentów jest również giełda Agro Integracji, czyli wspólna sprzedaż tuczników i długoterminowe kontrakty z zakładami.
– Dzięki temu rolnicy uzyskują 10–15 gr więcej niż cena rynkowa – podkreśla prezes organizacji.
Polska wciąż jest silnie powiązana z rynkiem niemieckim, ale – jak zauważa Wojtczak – jego znaczenie w Europie słabnie na rzecz innych krajów.
– Jeszcze kilka lat temu Niemcy były największym producentem trzody chlewnej i największym eksporterem w Europie. Dziś prym wiedzie Hiszpania i patrzmy, jakie sygnały idą stamtąd. Oczywiście, jest jeszcze Dania, która eksportuje dużą część swojej produkcji. Myślę więc, że nasze oczy powinny być skierowane na tych największych eksporterów – uważa Wojtczak.
Europa jest eksporterem netto wieprzowiny, produkując około 120% własnych potrzeb. Oznacza to dużą nadprodukcję, którą trzeba gdzieś upłynnić. Ograniczony dostęp do chińskiego rynku powoduje nadwyżki, które mają bezpośredni wpływ na ceny.
– Mam obawy przed skuteczniejszymi kanałami sprzedaży wyrębów kulinarnych i wartościowych przez takie kraje, jak Hiszpania, Dania czy Niderlandy. Jest bardzo dużo sygnałów, że import po cenach dumpingowych już się rozpoczął na dużą skalę. Zakłady mięsne w ten sposób zmniejszają koszty produkcji. Kampanie promocyjne w sieciach handlowych mogą to potwierdzać i świadczyć o tym, że jest duży dostęp do taniego surowca – uważa Styburski.
Perspektywy i wyzwania dla producentów
Perspektywy na najbliższe tygodnie nie napawają optymizmem. Nie widać przesłanek do szybkich wzrostów cen, a obecna sytuacja może utrzymać się nawet przez kilka miesięcy. Pewną nadzieję daje możliwe ograniczenie unijnej produkcji w 2026 roku, co sugerują dane o pogłowiu loch u głównych producentów. Niższa niż przed rokiem opłacalność chowu i spadek liczby macior w UE o około 3% mogą w dłuższej perspektywie ograniczyć podaż tuczników. Realny efekt będzie jednak widoczny dopiero w połowie przyszłego roku.
– Kiedyś w tzw. cyklu świńskim mogłem czytać jak z gazety. Teraz uwarunkowań jest tak dużo, że bardzo trudno prognozować, jak rynek się ukształtuje. Niewątpliwie jesteśmy w dołku i mam nadzieję, że nie będzie się on dalej pogłębiać – ocenia Janusz Wojtczak.
Dodaje jednak, że pewnym wsparciem dla rynku mogą być rekordowo wysokie ceny wołowiny oraz drobiu, co może zwiększyć popyt na wieprzowinę. Mimo to prognozy są ostrożne – globalne spożycie wieprzowiny w 2025 roku zmieni się jedynie nieznacznie, a popyt pozostanie stabilny.
Dominika Stancelewska
fot. D. Stancelewska
