Polska w czołówce europejskiej
Polska, jak mówił Arkadiusz Gasidło, utrzymuje trzecią pozycję na liście największych unijnych producentów rzepaku – po Francji i Niemczech. Jeśli pogoda nie zawiedzie, zbiory u największych producentów czarnych nasion w Unii Europejskiej będą w tym sezonie wyższe niż przed rokiem, przy czym we Francji, Niemczech oraz w Rumunii zdecydowanie wyższe. Jeśli prognozy się sprawdzą, Rumunia będzie miała nadwyżkę eksportową w postaci 1,2–1,5 mln t. Aczkolwiek ubiegły sezon w Unii był bardzo słaby, jeśli chodzi o produkcję rzepaku. W sezon 2025/2026 UE jako całość wchodzi z zapasami początkowymi na poziomie zaledwie 1,37 mln t.
– Rumuński rzepak będzie pierwszym, który zostanie zaimportowany do Polski w tym sezonie – mówił na Giełdzie Gasidło.
Dane dla Ukrainy, która jest jednym z głównych eksporterów czarnych nasion do krajów UE, wskazują zbiory niższe o minimum 400 tys. t niż przed rokiem, tj. na poziomie około 3–3,3 mln t, ponadto kraj ten zamierza zwiększyć przerób, dlatego jego potencjał eksportowy będzie niższy.
Biodiesel napędza produkcję
Według oceny Arkadiusza Gasidły, w ten sezon Polska wejdzie z zapasami rzepaku na poziomie 280 tys. t. Przy zbiorach na poziomie 3,3 mln t i przerobie na poziomie 3,6 mln t albo w przypadku spadku zbiorów do 3 mln t i przerobu do 3,3 mln t oraz przy eksporcie w wysokości 250 tys. t dla utrzymania zdolności produkcyjnych deficyt nasion rzepaku w Polsce wyniesie 300–400 tys. t albo 600–700 tys. t. W obu scenariuszach dotyczących wielkości produkcji i przerobu zeszlibyśmy do zapasów końcowych na poziomie zaledwie 130 tys. t.
Trzydzieści procent produkowanego w Polsce oleju rzepakowego jest wykorzystywane na cele spożywcze i ten odsetek jest w miarę stały, reszta jest wykorzystywana do produkcji biodiesla. Po ustabilizowaniu norm prawnych, o które zadbała cała branża, również w tym zakresie od paru lat nie ma zmian. Udział oleju rzepakowego w produkcji biopaliw w Polsce jest na poziomie 88%. Dla porównania, w Niemczech jest to 53%, tam jest bowiem również duży udział zużytego oleju posmażalniczego oraz oleju sojowego.
Wysoki potencjał plonotwórczy rzepaku
W ocenie Juliusza Młodeckiego, prezesa Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych, bez szkody dla ochrony, płodozmianu i struktury gospodarstw moglibyśmy obsiewać rzepakiem około 1,2 mln ha. Wówczas bylibyśmy w stanie w dużym stopniu zaspokoić potrzeby przemysłu.
Jak wynika z danych zaprezentowanych przez eksperta z Bielmaru, zrobiliśmy tutaj bowiem ogromny postęp, bo jeszcze w 2008 r. produkowaliśmy 2,8 mln t rzepaku na 0,9 tys. ha, a od 2022 r. nie schodzimy poniżej 1 mln ha. W tym roku, według danych ARiMR, obsiano nim 1,1 mln ha. Choć wydawałoby się, że mamy potencjał, by produkować więcej, sami producenci studzą ten optymizm.
Karol Putz, rolnik z Wielkopolski, wskazuje, że aby rzepak osiągnął właściwy plon i aby zachować równowagę w płodozmianie, nie można siać go na tej samej działce częściej niż co 4–5 lat. Z kolei Marcin Sobczuk z Zamojszczyzny twierdzi, że jeśli trend wycofywania z użycia środków ochrony, w tym zapraw nasion, się nie zatrzyma, rolnicy będą wręcz rezygnować z uprawy rzepaku. Rolnicy mają bowiem problem ze szkodnikami i chorobami, o których tak naprawdę już zapomnieli, natomiast dostępne środki ochrony są nieskuteczne.
