StoryEditorNawożenie

Biostymulatory ograniczają stres deficytu wody

16.11.2018., 18:11h
W dzisiejszej części fragmentów rozmowy (ze skrótami redakcji) nagranej w ramach Akademii Rolnictwa (pełny zapis na youtube.pl, na kanale „AR”), jej uczestnicy  mówią o biostymulacji roślin ograniczającej stres suszy.

Paweł Talbierz: Jeżeli założymy, że w kontekście nawożenia mineralnego zrobiliśmy wszystko dobrze, czy wiosną jesteśmy w stanie wspomóc tę roślinę nalistnie tak, aby lepiej była przygotowana na stres suszy?

Dr Witold Szczepaniak: – Myślę, że tak. Tylko jest kwestia tego typu, które składniki wybierzemy i w jakich terminach je zastosujemy. Przyjmuje się, że dobre wspomaganie roślin przez liście, czyli dokarmianie dolistne, jest integralną częścią żywienia roślin. Nie można tutaj mówić, że tylko w warunkach stresu czy w warunkach suszy będziemy wspomagać rośliny przez liście i będziemy starali się ten stres łagodzić. Trzeba mieć świadomość, że pewne składniki, jak chociażby mikroelementy, trzeba podać roślinie przede wszystkim przez liście. Jeżeli będę miał uregulowany odczyn, czyli co najmniej pH6,5, to muszę mieć świadomość, że poza molibdenem wszystkie mikroskładniki z czasem będą się mocno uwsteczniały. Co jest ważne, jeżeli stosuje mikroelementy przez liście, to mogę sobie pozwolić na mniejsze dawki i jest to bardziej opłacalne. Jeśli miałbym przygotować zestaw składników pokarmowych, które miałyby przygotować roślinę na stres, czy on wystąpi czy nie wystąpi, to trzeba to robić we wczesnych fazach rozwojowych. Jeżeli ten stres już wystąpi, to nawet najlepszy dobór składników pokarmowych nic mi nie pomoże. Jeżeli jest już sucho i rośliny nie odzyskują turgoru, to wtedy wręcz nie wolno stosować składników przez liść, bo zamiast pomóc, możemy zaszkodzić. Wywołamy dodatkowy stres, a także poniesiemy koszty, przy braku pozytywnego efektu. Wniosek: warto stosować nawozy dolistne do momentu, gdy roślina jest jeszcze w stanie je pobrać i ma na tyle wody w glebie, że odzyskuje turgor i jest w stanie wbudować te składniki w struktury roślinne. Rośliny dobrze odżywione przez liść lepiej pobierają składniki, które zastosowaliśmy do gleby i aktywniej tymi składnikami gospodarują.

Pani doktor, a biostymulatory?

Dr Zuzanna Sawinska: No tak, biostymulatory, to jest szeroki temat, który nieraz poruszaliśmy z kolegą Tomkiem Piechotą. Żeby biostymulatory idealnie zadziałały, musimy wstrzelić się w ten moment, w którym rośliny doznają stres. I tutaj pojawia się pytanie, w którym momencie ten stres występuje? Obserwując nasze badania w bardzo wielu wypadkach mamy zadowalające działanie biostymulatorów w przypadku buraków cukrowych, w warzywach czy kukurydzy. Jednak wszyscy Ci, którzy je stosowali wiedzą, że trudno się wstrzelić w ten termin w zbożach czy rzepaku ozimym.


  • Biostymulator pomoże roślinie,  jeżeli aplikacja nastąpi na 24 godziny przed spodziewanym stresem

Ale przecież mamy punkty fazy (krytyczne) w przypadku roślin i możemy ten moment najbardziej newralgiczny w kontekście stresu założyć?!

Dr Zuzanna Sawinska: – Tak, tylko tutaj właśnie nie o to chodzi. To ma być ten moment, w którym roślina zacznie odczuwać stres.

Stres jest stresem, czy to będzie susza, mróz, zbyt niska temperatura czy nadmiar wody czy cokolwiek.

Dr Zuzanna Sawinska: – Czy nalot mszyc, uszkodzenia mechaniczne itp. To wszystko wiąże się z tym stresem. Czyli rozszerzając ten temat, musimy wstrzelić się w moment, w którym roślina ten stres przeżywa.

Dr Tomasz Piechota: – Idealnie byłoby trafić tuż przed. Wiele tego typu produktów zmniejszyłoby uszkodzenia mrozowe, gdyby zostało zastosowanych 2–3 dni przed przymrozkiem.

Dr Zuzanna Sawinska: – Mówi się mniej więcej o 24 h.

Dr Tomasz Piechota: –Gdy zastosuje się zbyt wcześnie, to ten efekt zaczyna zbyt szybko opadać, gdy za późno, to jeszcze się nie rozwinie. No i to jest właśnie to wróżenie z fusów, kiedy ten stres wystąpi.

Dr Zuzanna Sawinska: – Ci, którzy obserwują pozytywne działanie biostymulatorów, to właśnie ci, którzy się w ten moment wstrzelili i trafili idealnie z zabiegiem.

Dr Witold Szczepaniak: – Wejdę w słowo, to jest tylko jeden z aspektów działania biostymulatorów. Jeżeli działanie tego produktu ma pomóc rozwinąć system korzeniowy i zakładając hipotetycznie w kukurydzy (m.in. na podstawie badań, które robiliśmy w katedrze), że stosujemy dany biostymulator wcześnie, w fazie 3–4 liścia tej rośliny.

I wtedy mamy działanie typowo prewencyjne.

Dr Witold Szczepaniak: – Tak, i zauważcie – ten stres przyszedł dopiero w fazie 10 liści czy tuż przed wiechowaniem i odnotowaliśmy realny dodatni wpływ tego produktu na końcowy efekt, czyli plon. Dlaczego? Roślina miała więcej czasu na przygotowanie się. Zobaczcie, to nie musiało być zastosowane tuż przed wystąpieniem stresu, ale odpowiednio wcześnie. Jednak zauważyliśmy, że gdy wykonaliśmy zabieg 2–3 liście później, gdy ten stres już się pogłębiał i wody zaczynało brakować – to się okazało, że to działanie było dodatnie, ale przyrost plonu był niższy niż przy tym wcześniejszym terminie. I tutaj pytanie strategiczne, czy jestem w stanie ekonomicznie zainwestować te kilkanaście, kilkadziesiąt czy 100–200 złotych i wykupić tę polisę ubezpieczeniową i zastosować tę biostymulację i dokarmianie nalistne i powiedzieć, wybieram droższą technologię ponieważ spodziewam się, że ten stres wystąpi? Rzadko występują lata bez stresu.

A każda decytona się liczy.

Dr Witold Szczepaniak: – I pytanie czy wykupywać, czy nie wykupywać tej polisy.

Panie Marku, stosuje pan biostymulatory i nawozy dolistne?

Marek Mielnicki: – Tak, i tutaj zgodzę się z panem doktorem. Inwestując te kilka tysięcy w uprawę, warto dołożyć te kilkadziesiąt, kilkaset złotych i efekty są naprawdę widoczne.

Dr Witold Szczepaniak: – Często zadajemy sobie pytanie, stosując np. nawozy dolistne, ile ja mogę zyskać? A ja bym odwrócił pytanie, ile ja mogę stracić? I tego się trzymajmy. Może się wydarzyć, że zainwestujemy i wykonamy 2–3 zabiegi dokarmiania nalistnego, a sąsiad nam powie, że nie zrobił nic, a zebrał podobne plony. Może się to zdarzyć. Bywa jednak i tak, że gdy przychodzą warunki stresowe i nie wykona się tych zabiegów, wtedy ta różnica w plonie jest drastyczna.

Jak stosować nawozy dolistne w całej technologii ochrony, gdy często stosujemy je razem ze środkami ochrony roślin?

Dr Zuzanna Sawinska: – Najchętniej powiedziałabym, że nie mieszając ich ze środkami ochrony roślin, a przede wszystkim z fungicydami, ale doskonale zdaję sobie sprawę, że praktyka tego nie chce. Praktyka chce mieszać, dlatego pamiętajmy, że wszystkie mikroelementy to nie jest problem w takich mieszaninach, może z wyjątkiem boru. Jeżeli do mieszanki dodajemy azot w większej ilości, ponieważ w małych dawkach to nie jest problem, pamiętajmy, że azot jest pożywką dla grzybów. Więc, jeżeli w mieszaninę wkomponujemy jeszcze azot, to dajemy roślinie dwa sygnały. Zwalczamy grzyby fungicydem i dodatkowo je podkarmiamy.

A to ma również wpływ na to, jak roślina rośnie w warunkach stresowych.

Dr Zuzanna Sawinska: – Oczywiście, i to jest jedyna mieszanka, przed którą naprawdę ostrzegam. Natomiast jeżeli chodzi o mikroelementy, to nie obserwujemy negatywnych skutków stosowania takich mieszanin.

(fot. Pixabay)

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
15. grudzień 2024 17:46