
Dobry plon słonecznika
– Słonecznik dobrze rośnie na glebach słabych, typowych pod uprawę żyta, dał u nas plon 4 tony z ha, a znajomi uprawiali słonecznik na tęższych glebach i uzyskali plon niższy. Nakłady na jego uprawę są stosunkowo niskie, zbliżone do żyta, a znacznie niższe niż w przypadku kukurydzy. My pod słonecznik zastosowaliśmy 50 tys. litrów gnojowicy na ha i 100 kg nawozu wieloskładnikowego. Azot podaliśmy dolistnie w fazie 6 liścia. Wykonaliśmy też jeden oprysk na chwasty. Nie stosowaliśmy natomiast azotu w formie nawozu sztucznego. Wyjściowa cena słonecznika przy maksymalnej wilgotności 9% i poniżej 2% zanieczyszczeń wyniosła 1650 zł za tonę. My uzyskaliśmy minimalnie niższą cenę, bo kombajnista dopiero uczył się kosić słonecznik i zanieczyszczenie wyszło nieco wyższe. Patrząc na cenę, niskie nakłady i plon 4 ton z ha, to słonecznik przebił żyto zupełnie, które po żniwach skupowano w cenie 550 zł za tonę, czyli 3 razy niższej niż słonecznik – wyjaśniła Agnieszka Cześnik.
Rolnicy prowadzą także produkcję zwierzęcą
Jest to tucz trzody chlewnej w cyklu otwartym. Od kilku lat współpracują z firmą HAGRIC Woźniecki, specjalizującą się w sprzedaży i skupie zwierząt hodowlanych.
– Warchlaki wstawia nam firma HAGRIC Woźniecki i po okresie tuczu odkupuje od nas tuczniki. Następuje rozliczenie, z kwoty, którą otrzymujemy za tuczniki, zostaje potrącany koszt warchlaków. Żywimy paszą treściwą pełnoporcjową, którą również dostarcza nam wspomniana firma. Współpracujemy już tak od kilku lat i jesteśmy zadowoleni. Takie rozwiązanie daje gwarancję odbioru tuczników i zawsze coś nam zostaje na plus. Nigdy nie byliśmy pod kreską.
Zmiana koncepcji
– Wcześniej sami sporządzaliśmy paszę i na własną rękę kupowaliśmy warchlaki. Występował wtedy problem z zakupem wyrównanych i odpowiednio licznych partii prosiąt oraz większy problem ze sprzedażą tuczników, gdy rynek był zapchany. Jeszcze wcześniej utrzymywaliśmy własne lochy. Mieliśmy warunki na 20 loch, od których było zbyt mało prosiąt, aby obsadzić całą tuczarnię. Ponadto nie wszystkie lochy prosiły się w tym samym terminie i nie można było na raz zakończyć tuczu, co blokowało opróżnienie chlewni i wykonanie dezynfekcji. Teraz nie ma z tym problemów. W roku mamy 4 cykle tuczu po 400 sztuk każdy, a właściwie wychodzi 3,5 cyklu, bo potrzebny jest właśnie czas na dezynfekcję pomiędzy każdym kolejnym rzutem. 90 dni rosną warchlaki i potem robimy 2–3 tygodnie przerwy na dezynfekcję. Rozliczamy się poubojowo. Obecnie ceny zależą od sprzedawanej ilości. Są takie progi: 50 sztuk, 100 sztuk i cały samochód, czyli 170 sztuk. My opieramy się na sprzedaży całosamochodowej i te ceny są nieco wyższe w przedziale 8,20–8,60 zł za kg WBC przy 56% mięsności, czyli klasie E – wyjaśniła Agnieszka Cześnik.
Andrzej Rutkowski
fot. Arch. priw.