
Odpowiednia temperatura do zabiegu fungicydowego w zbożach
Optymalnym przedziałem temperatur do wykonywania zabiegów fungicydowych w zbożach jest 15–20°C, chociaż każda substancja czynna ma właściwy sobie optymalny zakres skutecznego działania. Oczywiście łatwo znaleźć takie optimum termiczne, wykonując zabieg w godzinach popołudniowych, pod wieczór, a jeżeli jest bardzo upalnie – w nocy.
Jaka wilgotność powietrza do zabiegu fungicydowego?
To pogodowe podstawy skutecznej ochrony. Duży wpływ mają techniczne aspekty: ilość cieczy roboczej, ciśnienie, kategoria wybranych rozpylaczy. Bezwzględnie trzeba sprawdzić i wziąć pod uwagę wilgotność powietrza. Na to najczęściej nikt nie patrzy, a jest to bardzo ważna informacja, aby ustalić optymalny wydatek cieczy roboczej na hektar. Najlepiej, aby w czasie zabiegu, zwłaszcza niższymi dawkami cieczy roboczej, wynosiła co najmniej 60%.
Maksymalna ilość cieczy przy oprysku fungicydowym
Maksymalną ilością cieczy, którą mogą przyjąć w oprysku rośliny pszenicy bez wystąpienia zjawiska ociekania cieczy na glebę jest ok. 220 l/ha. Dlatego w ochronie fungicydowej pszenicy nie powinno się stosować więcej niż 200 l cieczy roboczej z zasadą: im większa wilgotność powietrza, tym mniejszy wydatek cieczy roboczej na hektar. Do ochrony samego kłosa i górnych liści dobre rezultaty da mniejsza kropla (kłania się dobór dysz) i można w takim przypadku dodatkowo zredukować ilość cieczy roboczej. Kłos i liście flagowe dobrze kryją krople z rozpylaczy dwustrumieniowych. Biorąc pod uwagę, że w tym okresie nie chodzi o głęboką penetrację łanu, można zredukować ilość cieczy roboczej. Tylko w sytuacji kiedy łan jest nierówny, trzeba zwiększyć nieco ilość cieczy roboczej, aby dokładnie pokryć opryskiem ustawione na różnych piętrach kłosy.
Oczywiście zgodnie z zasadami integrowanej ochrony roślin zabieg musi być uzasadniony. Przy niektórych chorobach celowe są zabiegi profilaktyczne, ale też nie na oko. Oprysk to przecież konkretny koszt. Są jednak proste sposoby, aby dowiedzieć się o realnym zagrożeniu rozwoju chorób zanim organoleptycznie stwierdzimy je w łanie. To testy kopertowe.
Test na septoriozę i choroby liści
Zagrożenie ze strony wielu agrofagów można śledzić na stronach internetowych Instytutu Ochrony Roślin – PIB w Poznaniu oraz witrynach koncernów chemicznych. Wykorzystują one obserwacje na miejscu prowadzone przez ekspertów, dane z pułapek wychwytujących zarodniki grzybów. Te różne dane są analizowane, programy z modelami chorobowymi wykorzystujące algorytmy z uwzględnieniem informacji stacji meteorologicznych sygnalizują progowe wartości zagrożeń, wyznaczając okienka czasowe wykonania zabiegów. Oczywiście żadna tego typu informacja nie zastąpi rzetelnej obserwacji pól.
W przypadku wielu chorób roślin widoczne objawy porażenia oznaczają, że zabieg był potrzebny i jest mocno spóźniony. Czy monitoring polowy można czymś wesprzeć, aby zagrożenie dostrzec wcześniej, na konkretnym polu i w konkretnej odmianie? Można za pomocą testu kopertowego, na choroby liści a przed zabiegiem T3 na choroby kłosa. Teraz najważniejszą do ograniczania w zbożach chorobą liści jest septorioza i test jest tutaj szczególnie istotny, bo septorioza inkubuje niezauważalna przez 3 tygodnie.
Test kopertowy przyspieszy rozwój choroby i o zagrożeniu dowiemy się dużo wcześniej niż zaobserwujemy je w łanie. Poza septoriozą przyspieszymy też rozwój rdzy brunatnej i żółtej czy brunatnej plamistości liści. Nie jest to test bardzo dokładny, ale pozwoli ocenić potencjalne zagrożenie znacznie wcześniej niż dostrzeżemy je w łanie pszenicy. Do testu zbieramy losowo idąc po przekątnej łanu liście flagowe (kilkadziesiąt). Zebraną próbę należy następnie położyć na zwilżonym papierze (najlepiej zwilżyć kilka arkuszy zwykłego papieru gazetowego) i złożyć na pół. Tak przygotowaną próbkę wkładamy do zwilżonej dużej koperty lub zwykłej papierowej torby. Całość wkładamy do torby foliowej (zwykła reklamówka) z otworami dającymi dostęp powietrza. Przygotowany pakunek najlepiej włożyć do szuflady w miejscu, gdzie zapewniona będzie temperatura 18–20 st. C.
Jeżeli septorioza paskowana liści lub inne choroby są w łanie – już po kilku dniach testu pojawią się na liściach chlorotyczne lub nekrotyczne plamy. Gdy stwierdzimy w teście objawy septoriozy paskowanej liści i pogoda sprzyja jej rozwojowi – trzeba wykonać zabieg. Jeżeli jednak po 5–6 dniach trwania testu nic nie stwierdzimy, ponownie powinniśmy pójść w pole, zebrać liście i test powtórzyć. Nie jest to test laboratoryjny, a więc jego dokładność jest mniejsza. To dobra metoda wspomagania kosztownych decyzji o ochronie. Wiedza o zagrożeniu i potrzebie wykonania zabiegu kilka dni wcześniej niż będziemy mogli zauważyć to w łanie, daje nam kontrolę i sporą przewagę.
Test na fuzariozę i choroby kłosa
Testem kopertowym ocenimy też zagrożenia fuzariozą kłosów i innymi chorobami porażającymi kłosy zbóż. To test, do którego wykonania zachęca często rolników na spotkaniach polowych prof. dr hab. Marek Korbas z Instytutu Ochrony Roślin – PIB w Poznaniu.
Pokażę tutaj przykład efektów jego wykonania w ub.r. (szczegóły na zdjęciach). Oczywiście każdy wyjdzie inaczej, zgodnie z zagrożeniem w łanie. W próbie wykonanej w ub.r. pod koniec maja na kłosach pszenicy okazało się, że na około 20% kłosach testu kopertowego po 4 dobach od jego nastawienia pojawiła się biała watowata grzybnia. Poczerniały też niektóre plewki oraz pylniki. Trudno z takiej oceny organoleptycznej jednoznacznie stwierdzić, którzy sprawcy chorób dominują. Zagrożenie jednak było – najprawdopodobniej najsilniejsze fuzariozą kłosów, ale także septoriozą plew.
Zacząłem od wyniku, ale warto przypomnieć procedurę wykonania testu. Najpierw zbieramy losowo kłosy, rozkładamy na dobrze zwilżonej gazecie, składamy przygotowaną do testu próbkę, umieszczając w papierowej torbie (lub dużej kopercie). Taki pakunek umieszczamy w foliowej torbie i wkładamy do ciemnego miejsca (szuflady) na 4 doby. Po dwóch dniach możemy wyjąć i skontrolować wilgotność pakunku. W razie potrzeby gazetę trzeba skropić. Ocenę wykonujemy po 96 godzinach (4 dobach). Jeżeli na kłosach nie ma nic, idziemy w pole, pobieramy kłosy i nastawiamy kolejny test.
Jeżeli wynikiem testu będzie widoczna na kłosach biała watowata grzybnia, to sygnał, by wykonać zabieg ochronny. Grzybnia może mieć różowy odcień, a plewki mogą mieć zabarwienie buraczkowe. Mogą też być obecne pomarańczowe grudki. Takie objawy to ewidentne potwierdzenie fuzariozy kłosów, ale test może wskazać zagrożenie innych sprawców chorób kłosa. Np. zbrązowienia plew w górnej części mogą oznaczać septoriozę plew, a żółty kolor przebarwień i pyłku wewnątrz plew może wskazywać na obecność rdzy żółtej.
Pamiętajmy, że fuzarioza kłosów jest chorobą najgroźniejszą dla jakości ziarna. Metabolity sprawcy to groźne dla zdrowia mikotoksyny. Test kopertowy jest bardzo prosty i jeżeli potwierdzi nam fuzariozę, to jesteśmy w pewnym sensie wygrani. Ten pozytywny wynik wyprzedza pojawienie się symptomów choroby na plantacji. Mamy zatem czas na zastosowanie skutecznej ochrony zatrzymującej proces chorobowy.
Marek Kalinowski