StoryEditorWiadomości rolnicze

Ardanowski: pomagając Ukrainie, nie możemy zniszczyć polskiego rolnictwa

18.05.2022., 23:05h
Prezydencka Rada ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich zarekomendowała działania, jakie Polska powinna podjąć w związku z kryzysem żywnościowym na świecie. Ma to być m.in. pomoc Ukrainie w wywozie zboża, budowa suchego portu i własne nabrzeże przeładunkowe. Przewodniczący Rady Jan Krzysztof Ardanowski ocenił też, że odcięcie dostaw alkoholu z Rosji jest szansą dla polskiej wódki.

18 maja odbyło się kolejne posiedzenie Prezydenckiej Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich. Jej członkowie dokonali analizy działań, jakie Polska powinna podjąć w związku z kryzysem żywnościowym. Omówiono rynki zboża, roślin oleistych, drobiu i alkoholu. Poruszono także kwestie związane z ogrzewaniem na wsi.

Budowa suchego portu pomoże w wywozie zbóż z Ukrainy

Jan Krzysztof Ardanowski przypomniał, że istnieje pilna potrzeba wywiezienia z Ukrainy milionów ton zboża, które znajduje się w magazynach nienadających się do bardzo długiego przechowywania.

Zdaniem Ardanowskiego ziarno to może być eksportowane poprzez polskie porty. Jednak wcześniej musi być przetransportowane koleją. By umożliwić taki przewóz na duża skalę potrzebne są inwestycje, m.in. w budowę suchego portu, gdzie towary byłyby przeładowywane z wagonów ukraińskich na polskie.

Ardanowski: w eksporcie zbóż z Ukrainy kluczową rolę może odegrać Elewarr

Według szefa Rady, istotną rolę może tu odegrać spółka Elewarr, która niedawno weszła w skład Krajowej Grupy Spożywczej.

- Elewarr dysponuje możliwościami przechowalniczymi w różnych regionach Polski, również w pobliżu ukraińskiej granicy. Tam można to zboże ukraińskie przechowywać, także z możliwością ewentualnego zwrotu Ukraińcom, jeśli zaczęłoby u nich brakować ziarna – powiedział Ardanowski.

Zaznaczył też, że niektórzy członkowie Rady poddawali w wątpliwość konieczność inwestowania w infrastrukturę przeładunkową, kolejową i w rozbudowę terminala zbożowego. Jako argument podawali niewielkie wykorzystanie tych inwestycji po zakończeniu wojny w Ukrainie.

- Ale przecież my chcemy związać się z Ukrainą nie na rok czy dwa, ale na dziesiątki lat. Więc te inwestycje będą służyły również w przyszłości – skomentował te obawy Ardanowski.

Polsce potrzebne jest własne nabrzeże przeładunkowe

Podkreślił, że należy podjąć pilne działania organizacyjno-prawne, by Polska dysponowała własnym nabrzeżem przeładunkowym, a nie była zależna od pośrednictwa kilku międzynarodowych firm.

Polska i Ukraina są potęgami w produkcji drobiu

Rada dyskutowała także o wyzwaniach sektora drobiarskiego w kontekście wojny w Ukrainie. Ardanowski przypomniał, że Polska jest największym producentem drobiu w Europie z bardzo dużą dynamiką wzrostu. Ale Ukraina także jest globalnym graczem na rynku mięsa drobiowego. Inna jest jednak struktura produkcji.

- W Ukrainie jest jeden potężny holding który produkuje miliony ton mięsa drobiowego, a w Polsce ta produkcja jest bardziej zdywersyfikowana - jest więcej małych gospodarstw, mniejszych ubojni – wyjaśnił szef Rady.

Wymogi KE podniosą koszty produkcji drobiu o 70 gr do sztuki 

Zaznaczył, że jeżeli chcemy utrzymać obecną dynamikę wzrostu, potrzebne są rozwiązania prawne. Polityka KE w zakresie dobrostanu zwierząt i eliminowania niektórych sposobów uboju uderzy bardzo mocno w sektor drobiarski w Polsce, bo drobiarze nie będą w stanie ponieść kosztów tych zmian.

-  Do każdej sztuki drobiu te koszty wzrosną o około 70 groszy. A w Krajowym Planie Strategicznym  pomoc ta opiewa jedynie na 17 groszy do sztuki – wyliczył Ardanowski.

Dodał, że jest to przykład na to, że Krajowy Plan Strategiczny nie jest w stanie sprostać oczekiwaniom polskiego rolnictwa.

- Nie ma możliwości zbudowania dobrego planu strategicznego, który połączy sprzeczne oczekiwania UE i potrzeby polskiego rolnictwa – powiedział.

Pomagając Ukrainie, nie możemy zniszczyć polskiego rolnictwa

Zaznaczył, że Polska musi również zabezpieczać interesy swoich kluczowych sektorów, żeby się nie okazało że pomagając Ukrainie zniszczymy część polskiego rolnictwa.

- To zagrożenie w przypadku drobiarstwa jest bardzo wyraźne – powiedział.

Polska największym producentem wódek w UE, ale eksporterem średnim  

Rada zajęła się także rynkiem alkoholi. Ardanowski przypomniał, że Polska jest największym w Unii Europejskiej producentem wódek, natomiast nie radzi sobie w eksporcie tego towaru.

-  Są kraje, które mniej produkują, a eksportują więcej. W przypadku Polski mniejszy udział w globalnym rynku alkoholi wynika z przekonania, że wódka jest alkoholem gorszym w stosunku do whisky czy koniaku, a to nieprawda – powiedział.

Alkohol to główny produkt eksportowy wielu krajów

Przytoczył przykład Królowej Brytyjskiej, która wręcza szkocką whisky swoim gościom.

- Czy wyobrażacie sobie państwo, że w Polsce ktoś odważyłby się ważnym gościom wręczać butelkę wódki? No  nie, bo to element pewnego zażenowania, choć niezrozumiały – powiedział.

Wyliczył, że np. w Szkocji whisky stanowi 80 proc. eksportu rolno-spożywczego, a w Wielkiej Brytanii  25 proc. Podobnie jest z koniakiem we Francji – ponad 90 proc. koniaku francuskiego jest eksportowane w świat. Alkohole te stanowią wizytówki krajów je produkujących.

Luka po rosyjskiej wódce szansą dla polskich wytwórni?

W związku z wojną w Ukrainie i odcięciem dostaw alkoholu z Rosji, Ardanowski upatruje szansy na rozwój tej branży w Polsce.

- W sytuacji, kiedy z rynku światowego zaczynają znikać alkohole rosyjskie, ale również i ukraińskie, w to miejsce w sposób naturalny powinny starać się wejść polskie firmy – zaznaczył.

Ardanowski: należy wprowadzić możliwość sprzedaży alkoholi kraftowych przez internet

Zdaniem członków Rady należy wprowadzić możliwość sprzedaży alkoholi kraftowych przez internet. Ardanowski ocenił, że nie zwiększy to dostępności do alkoholu, ale pomoże promować małe, regionalne wytwórnie

- Te wytwórnie nie przebiją się do wielkich sieci handlowych, te alkohole nie znajdą się na półkach wielkopowierzchniowych sklepach, ale konsumenci mogliby zamawiać je przez internet – wyjaśnił.

Ardanowski: czym Polska wieś ma się ogrzewać w zimę?

Kolejną kwestią nad którą pochyliła się Rada jest problem energii w rolnictwie, w szczególności ogrzewania.  Zdecydowana większość budynków w gospodarstwach jest opalana coraz droższym węglem, którego zaczyna brakować. 

- Powstaje więc zasadnicze pytanie: czym Polska wieś ma się ogrzewać w zimę? Większość budynków posiada instalacje przystosowane do węgla, ekogroszku czy do miału, których na rynku brakuje, a ceny są absolutnie zaporowe. Dlatego należałoby w pierwszej kolejności w gospodarstwach rolnych rozwijać system fotowoltaiki i pomp ciepła, by wyeliminować uzależnienie od węgla – powiedział.

Zaznaczył, że jeśli tego nie zrobimy, polską wieś czeka cofnięcie się w rozwoju proekologicznych systemów ogrzewania.

- Ludzie, nie mając innego wyjścia, wrócą do spalania odpadów i śmieci w swoich piecach – wyjaśnił.

Zaznaczył, że jedno z najbliższych posiedzeń Rady zostanie poświęcone problemowi energii na obszarach wiejskich.

Kamila Szałaj, fot. KPRP

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
24. kwiecień 2024 07:23