Są to słowa Artura Balazsa zawarte w wywiadzie pod tytułem „Polak Komisarzem Rolnym UE”, który opublikowaliśmy w 9. numerze „Tygodnika Poradnika Rolniczego” z 3 marca tego roku.
Sukcesowi trzeba dopomóc...
Tak. Artur Balazs jest istotnym współautorem tego sukcesu! Z dobrze poinformowanych źródeł wiemy, że od ponad roku prowadził nieoficjalne rozmowy w Brukseli, których celem było, aby Polak otrzymał tekę komisarza rolnego.
Od razu trzeba zastrzec, że z racji tego, że Janusz Wojciechowski będzie swoistym ministrem rolnictwa UE – pieniędzy dla polskich rolników nie przybędzie. Ale może on mieć wpływ na takie zracjonalizowanie i uproszczenie Wspólnej Polityki Rolnej – by była przystępniejsza i bardziej efektywna. Jednocześnie musi on stworzyć szeroki front tych, którzy chcą zapobiec likwidacji unijnego rolnictwa i sprowadzenia tego newralgicznego działu gospodarki do tzw. pseudoekologicznej trójpolówki.
Jednym z problemów, z jakimi Janusz Wojciechowski będzie musiał się zmierzyć, jest rosnąca w Europie antyreklama mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego. Z jednej strony wynika ona z walki tzw. animalsów o prawa zwierząt. Dla nich produkcja mleka, to znęcanie się nad krowami, a produkcja prosiąt – torturowanie loch. Z drugiej strony, zwierzęta gospodarskie oskarżane są o to, że przyczyniają się do ocieplenia klimatu, bo emitują gazy cieplarniane. Mięso i produkty zwierzęce stały się największym wrogiem ekologów zaraz po węglu.