StoryEditorInterwencje

Były prezes Euroubojni skazany

20.01.2018., 13:01h
Marian D. jest winien niezgłoszenia wniosku o upadłość „Euroubojni” w Jędrzejowie oraz spłacenia tylko jednego wierzyciela tej spółki kosztem dostawców tuczników. 16 stycznia Sąd Rejonowy w Jędrzejowie skazał go za to na łącznie 9000 zł grzywny. Jego syn, Michał D., został uniewinniony.
Podczas ogłoszenia wyroku w sądzie nie było oskarżonych. Tym razem zdecydowanie mniej licznie stawili się też poszkodowani hodowcy. Mają już dosyć jeżdżenia przez lata na kolejne rozprawy ciągnącego się od lat procesu.

Powinien był ogłosić upadłość

Sędzia Dorota Grysakowska-Michta odczytała wyrok. Uznała Mariana D. winnym popełnienia obu zarzutów. W pierwszym przypadku został skazany za to, że pełniąc funkcję prezesa „Euroubojnia” sp. z o.o., nie złożył wniosku o ogłoszenie jej upadłości, choć zdawał sobie sprawę, że powinien był to uczynić. To przestępstwo z art. 586 Kodeksu spółek handlowych.

Wymierzam mu karę grzywny w wymiarze 180 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki dziennej na 20 zł – powiedziała sędzia.

Uzasadniając wyrok powołała się na opinię biegłego. Wynika z niej, że występowała przynajmniej jedna przesłanka do ogłoszenia upadłości. Chodzi o niewykonywanie zobowiązań pieniężnych przez „Euroubojnię”. Wyjaśniła też, że wyrok w tej części nie mógł być wyższy. Sąd z jednej strony był ograniczony zaleceniami Sądu Rejonowego w Kielcach, który unieważnił pierwszy wyrok w tej sprawie, a z drugiej strony aktem oskarżenia, który ograniczał przedział czasowy, którego dotyczył zarzut.

Powinien spłacić rolników

Drugi zarzut dotyczył tego, że Marian D. 7 kwietnia 2008 r., będąc prezesem „Euroubojni” zdecydował o spłacie długów wobec tylko jednego wierzyciela. To przestępstwo z art. 302 § 1 Kodeksu karnego.



  • Wyrok z 16 stycznia nie jest prawomocny

Jedynym spłaconym wierzycielem była spółka-matka „Euroubojni”, czyli PPHU „Duda Bis” w Sosnowcu, którego Marian D. także był udziałowcem. Bankrutująca spółka-córka spłaciła spółce-matce dług z tytułu budowy ubojni w Jędrzejowie opiewający na 35 mln zł. Tymczasem ubojnia już w drugiej połowie 2007 r. zalegała z płatnościami za tuczniki. Rolnicy zeznawali przed sądem, że zakład wciąż domagał się świń, ale płacił z poślizgiem. Potem w ratach, aż przesłał płacić w ogóle. Dostawcy w 2008 r. zgłosili wniosek o upadłość nierzetelnego kontrahenta. Rolnikom do dziś nie udało się odzyskać pieniędzy.

W ocenie sądu doszło w ten sposób do zaspokojenia jednego wierzyciela. Nie zostali zaspokojeni dostawcy tuczników. Sytuacja „Euroubojni” zamiast się poprawić, pogorszyła się. Gdyby w jakiejś części zostali zaspokojeni dostawcy tuczników, to egzekucje zostałyby wstrzymane i być może „Euroubojnia” Jędrzejów mogłaby dalej funkcjonować – powiedziała sędzia. I dodała, że postępując w ten sposób, Marian D. godził się, co najmniej, na skrzywdzenie pozostałych wierzycieli, w tym w głównej mierze dostawców tuczników.

Za ten czyn Marian D. również został ukarany grzywną – 300 stawek dziennych. Łączny wyrok wymierzony Marianowi D. za oba przestępstwa sąd określił na 450 stawek, co daje 9000 zł.

Były członek zarządu „Euroubojni”, Michał D., był oskarżony o niezgłoszenie wniosku o upadłość spółki i został z tego zarzutu oczyszczony. Zgodnie z wytycznymi Sądu Okręgowego w Kielcach, sąd w Jędrzejowie sprawdził, czy przepisy nowego prawa upadłościowego, które weszły w życie już po pierwszym wyroku, są dla oskarżonych korzystniejsze. W przypadku Michała D. zastosowanie znalazły nowe przepisy, wydłużające czas na złożenie wniosku o upadłość z 14 do 30 dni. Sąd, kierując się przyjętym przez prokuraturę założeniem, że oskarżeni poznali fatalny stan spółki 19 maja 2008 r., po zapoznaniu się z rocznym sprawozdaniem finansowym, uniewinnił Michała D. 16 czerwca, gdy przestał być członkiem zarządu „Euroubojni”, 30 dni bowiem nie minęło.
Na ogłoszenie wyroku przyjechał do Jędrzejowa m.in. Adam Koziński z gminy Imielno.

Marian D. jest mi winien 15 tys. zł, nie licząc odsetek. Chcę tych pieniędzy od niego, ale już nawet nie dla siebie. Przekażę na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy albo na dom dziecka. Chodzi o sprawiedliwość. Żeby nie było tak, że od rolnika zawsze ściągną, a na kogoś takiego to nie ma siły. Ja na szczęście nie oddałem wszystkich tuczników do „Euroubojni”. Kierowca, który przyjechał po nie, uczciwy człowiek, ostrzegł mnie. Powiedział, że Marian D. to bankrut i że mi pewnie nie zapłaci. Ale i tak miałem kłopoty, komornik mnie nachodził, córka musiała przerwać studia.



  • Chcę moich pieniędzy, ale nie dla siebie. Chodzi mi o sprawiedliwość – mówi Adam Koziński

Niekończąca się historia

Zakończony 16 stycznia proces to efekt zawiadomienia złożonego w 2011 r. w Prokuraturze Rejonowej w Jędrzejowie przez 88 dostawców tuczników. To rolnicy z woj. łódzkiego i świętokrzyskiego, którym upadłe zakłady w Jędrzejowie od końca 2007 r. nie zapłaciły za odstawione tuczniki. Oskarżyli Mariana D. i Michała D., głównych udziałowców „Euroubojni”, o działania na niekorzyść wierzycieli oraz naruszenie przepisów dotyczących zgłaszania upadłości. Prokuratura uznała zarzuty za zasadne i skierowała do Sądu Rejonowego w Jędrzejowie akt oskarżenia. Prokuratorzy badali też, czy szefowie „Euroubojni” oszukali rolników. Nie dopatrzyli się złamania prawa, bo dostawcy żywca zostali częściowo spłaceni, a zgodnie z polskim prawem jeśli jest wola spłaty zobowiązań, to nie można mówić o oszustwie.

 Proces od nowa

W grudniu 2015 r. Marian D. i Michał D. zostali uznani przez Sąd Rejonowy w Jędrzejowie winnymi niezgłoszenia wniosku o upadłość. Natomiast Marian D. został uniewinniony od drugiego zarzutu, czyli spłacenia tylko jednego wierzyciela kosztem pozostałych. Wyrok został zaskarżony. W efekcie Sąd Okręgowy w Kielcach 30 czerwca 2017 r. uchylił go w całości i skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia w Jędrzejowie.

W grudniu ub. roku proces ruszył od nowa, a 16 stycznia zapadł wyrok. Jest nieprawomocny. Mecenas Justyna Lechowska, reprezentująca Mariana D., zapytana, czy można spodziewać się apelacji jej klienta, odpowiedziała, że nie jest upoważniona do udzielania takich informacji.

15 grudnia ub. roku podczas pierwszej rozprawy Marian D. zmienił swoje poprzednie zeznania i stwierdził, że nie przyznaje się do winy. Powiedział, że nie zapłaci pokrzywdzonym hodowcom, bo nie ma z czego. Zapytany przez nas, czym się obecnie zajmuje, stwierdził, że doradza ludziom pokrzywdzonym przez państwo polskie.

Krzysztof Janisławski
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
10. grudzień 2024 21:05