Dzielny i długowieczny Ursus C-328 - u rolnika pracuje już od 50 lat!Tomasz Ślęzak
StoryEditor40 lat na biegu!

Dzielny i długowieczny Ursus C-328 - u rolnika pracuje już od 50 lat! [ZDJĘCIA]

31.05.2023., 16:00h
Ten ciągnik trafił do gospodarstwa, kiedy jego właściciel był nastolatkiem. Mimo że został wyprodukowany prawie sześćdziesiąt lat temu, zachwyca doskonałym stanem technicznym. Wykorzystywany jest jako traktor pomocniczy do obsługi zwierząt i lżejszych prac polowych. Ursus C–328 przez lata był sukcesywnie modyfikowany. Wdrożono kilka elementów pochodzących z młodszej konstrukcji, jaką była trzydziestka.

Ursus C-328, któremu nie straszna była ciężka orka

Ursus C-328 produkowany był przez Zakłady Mechaniczne Ursus w Warszawie w latach 1963–1968. Model ten zastąpił wersję C-325 otrzymując lepszy silnik i układ hydrauliczny. Łącznie powstało ponad 75 tys. egzemplarzy C-328.

Nasz ciągnik trafił do gospodarstwa w 1973 r. Nie była to nowa maszyna. Została wyprodukowana w 1966 r. Trafiła do nas z Powiatowego Zrzeszenia Gminnych Spółdzielni "Samopomoc Chłopska". Nie był to jednak komercyjny zakup. Mój tata otrzymał od naczelnika gminy przydział na ciągnik i dzięki temu mógł go zakupić jako używany. Aż do połowy lat 80. to na nim spoczywały wszystkie prace wykonywane w gospodarstwie. Podpinaliśmy do niego dwuskibowy pług zagonowy i wyjeżdżał nawet do ciężkiej orki. Maszyna odpowiadała też za obsługę czynności związanych z utrzymaniem zwierząt – wspomina Jan Łopiński z miejscowości Górowatki (gmina Więcbork).

Ciągnik nie tylko ciężko pracowałw polu, ale był odpowiedzialny za transport

Początkowo odpowiadał nie tylko za ciężkie prace polowe, ale i transport. Areał upraw liczył wtedy niespełna 20 hektarów. W latach 70. nie istniał bowiem zawód przedstawiciela handlowego. Po produkty potrzebne do dalszej produkcji trzeba było samemu jeździć, podobnie było z wymianą handlową.

image

Dzielny i długowieczny Ursus C-328 - u rolnika pracuje już od 50 lat!

FOTO: Tomasz Ślęzak

Przez lata ten ciągnik nie tylko ciężko pracował na polu, ale także woził m.in. węgiel, paszę, środki do produkcji i inne towary. Do gospodarstwa nikt nie przyjeżdżał. Do specjalnych punktów trzeba było wozić towary. Ursus C-328 transportował także tuczniki, które hodowaliśmy. Punkt skupu był oddalony o około 10 kilometrów. Przez wiele lat maszyna obsługiwała samodzielnie naszą produkcję – mówi Jan Łopiński.

Obecnie C-328 nie przypomina oryginalnego modelu

Przez lata zostało w nim dokonanych wiele modyfikacji. Otrzymał nową maskę, kabinę, a nawet silnik. Pierwszym modernizacjom został poddany od razu po zakupie. Samodzielnie wykonane zostały zmiany w zwolnicach oraz przeprowadzone czynności w fabrycznym silniku. Sprawdzone zostały między innymi tuleje, tłoki i cylindry. Traktor dzielnie pracował w pierwotnej formie do 1985 r. Wtedy to otrzymał nowy, mocniejszy i bardziej nowoczesny silnik.

Można było wtedy zrobić wymianę. Oddaliśmy nasz fabryczny silnik. Były już wtedy problemy z częściami. Trudno na przykład było dostać rozrusznik. Zresztą kłopoty z zaopatrzeniem były powszechne. Państwowy Ośrodek Maszynowy oferował usługę wymiany silnika. Trzeba było dokonać dopłaty. Zostawiliśmy jednostkę napędową od C-328, a w zamian dostaliśmy nowocześniejszą od C-330. Była po remoncie – opowiada Jan Łopiński.

image

Ursus C-328 produkowany był przez Zakłady Mechaniczne Ursus w Warszawie w latach 1963–1968

FOTO: Tomasz Ślęzak

W 1986 r. dzięki urzędowemu przydziałowi do gospodarstwa trafia fabrycznie nowy Ursusa C-360. Dwa ciągniki powodują, że C-328 zostaje odciążony i są wykonywane nim tylko lżejsze prace. Co ciekawe, od 1985 r. nie były w nim wykonywane żadne prace remontowe oraz naprawy, jeśli chodzi o silnik. Jest pomalowany i zadziwia szczelnością. Jednostka jest czysta i nie ma żadnych wycieków oleju. W latach 90. maszyna została wyposażona w ładowacz czołowy, który został wykonany samodzielnie. Ramę ładowacza zakupiono w jednej z firm zajmujących się produkcją takich konstrukcji. Został opracowany także autorski niezależny układ hydrauliczny. Ładowacz nie jest obsługiwany przez hydraulikę ciągnika. Została zastosowana pompa od Ursusa C-385. Jest ona połączona bezpośrednio do koła pasowego, który ją napędza.

Wykonano z zespawanych blach zbiornik na olej. Ładowacz bez trudu podnosi ciężkie bele ze słomą i sianokiszonką. Olej nie pochodzi z układu ciągnika. Niezależny układ powoduje, że ładowacz może pracować bardziej wydajnie. Okazało się jednak, że do sprawnej pracy wymagane było zamontowanie w ciągniku wspomagania kierownicy.

Podnoszenie dużych bel i późniejsze manewry wymagały ogromnego nakładu siły. Ręce nie dawały rady w kręceniu kierownicą. Dlatego też wspomaganie okazało się niezbędne – mówi Jan Łopiński.

Do skonstruowania wspomagania została wykorzystana pompa pochodząca z Mercedesa oraz orbitrol od wózka widłowego. Odpowiednie siłowniki zostały zakupione w sklepie z częściami rolniczymi. Przez lata eksploatacji ciągnik był regularnie serwisowany.

Mam zasadę, która dotyczy wszystkich ciągników pracujących w gospodarstwie, że wykonuję wymianę oleju oraz wszystkich filtrów co 100 motogodzin. To zapewnia długą żywotność – deklaruje Jan Łopiński.

image

Ciągnik został wyposażony w ładowacz czołowy z niezależnym układem hydraulicznym

FOTO: Tomasz Ślęzak
image
FOTO: Tomasz Ślęzak

Jak wysłużony Ursus C-330 sprawował się przez 50 lat swojej pracy w gospodarstwie

Najpoważniejszą awarię stanowiła ta dotycząca skrzyni biegów. Rozpadły się w niej tryby. Naprawy dokonano stosując elementy skrzyni C-330. W ciągniku radykalnie zmieniono także jego wygląd. Wykorzystano kabinę oraz maskę od trzydziestki. Traktor rocznie kręci kilkaset motogodzin. Służy do lekkich prac polowych. Odpowiada za sadzenie ziemniaków, transport bel słomy i siana do gospodarstwa oraz zapewnia dowóz paszy dla zwierząt.

image

Maszyna posiada system wspomagania kierownicy, który został opracowany samodzielnie w gospodarstwie

FOTO: Tomasz Ślęzak

­– Ten ciągnik jest lekki i poręczny. Do tego zwinny i nie potrzebuje dużo miejsca do manewrowania. Wspomaganie i ładowacz podnoszą bardzo jego wartość użytkową. Mimo że w tym roku kończy 57 lat, jest używany jako pełnowartościowa maszyna. Jej długowieczność wynika z tego, że się o nią odpowiednio dba. Trzeba pilnować przeglądów i regularnie wymieniać olej. Obowiązuje taka sama zasada jak w samochodach. Kto nie pilnuje przeglądów ten nie pojeździ – twierdzi Jan Łopiński.

Wizytówka gospodarstwa

Jan Łopiński wraz z żoną Henryką i synową Katarzyną prowadzą w miejscowości Górowatki gospodarstwo rolne, w którym produkcja roślinna wykonywana jest na areale 36 hektarów. W strukturze zasiewów znajdują się zboża, ziemniaki oraz kukurydza uprawiana na kiszonkę. Prowadzona jest produkcja zwierzęca. W cyklu zamkniętym utrzymywane są tuczniki. Stado loch liczy 25 sztuk, co pozwala na pozyskanie kilkuset tuczników rocznie.

Z powodu wysokich cen zbóż ilość loch została ograniczona. W przeszłości było ich ponad trzydzieści. W gospodarstwie utrzymywane jest również stado bydła mięsnego. Liczy ono 48 sztuk. W gospodarstwie pracują jeszcze dwa ciągniki: Ursus C-385 z napędem 4x4 oraz wyprodukowany pod koniec lat 90. John Deere 6800.

Konkurs 40 lat na biegu: czekamy na majową Maszynę Miesiąca!

Przec 4 kolejne miesiące kapituła konkursowa wybierała zarówno maszynę miesiąca jak i zwycięzcę konkurusu dla głosujących. W ubiegły piątek (26.05.2023r.) zakończyła się możliwość głosowania na 8 maszyn wybranych do czwartego, czyli ostatniego cyklu konkursu.

Majowa rywalizacja należała do kombajnów. Czy Bizon pokona John Deera? A może Claas spodoba się bardziej niż Vistula? Wszystko rozstrzygnie się już niebawem. Wyniki zostaną opublikowane na stronie konkursu www.40latnabiegu.pl.

Przypominamy, że na osobę, która w najciekawszy sposób uzasadniła swój wybór czeka nagroda w wysokości 2500 zł.

Tomasz Ślęzak

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
19. kwiecień 2024 23:41