StoryEditorWiadomości rolnicze

Francja a polskie masło

30.10.2017., 15:10h
Ładnych kilka dni temu w porannym paśmie TVN24 wyemitowano bogato ilustrowany materiał korespondentki z Paryża dotyczący braków masła na francuskich półkach sklepowych. Koronnym dowodem tego braku był fakt, że liczbę sprzedawanych  opakowań supermarkety ograniczyły do pięciu opakowań na klienta. Na początku chcieliśmy być bardziej złośliwi i udzielić Francuzom rady: brakuje wam masła, więc wprowadźcie na nie kartki. Ale po namyśle złagodnieliśmy. A dlaczego? Bo felieton o francuskim maśle przełożył się na polski rynek masła.
Do czasu wyemitowania tej audycji nikt w Polsce nie chciał kupować masła od producentów w cenie powyżej 24 zł za kilogram (formowanego, czyli w kostkach). Po tej audycji ceny zbytu masła ruszyły nieco w górę i na rynku zapanowało lekkie ożywienie. Dlaczego nie ma masła we Francji? Rezolutna dziennikarka TVN24 tłumaczyła, że to wina krów, które w okresie jesienno-zimowym dają mniej mleka. Czyżby z francuską genetyką i żywieniem było tak źle? Bardzo w to wątpimy. Drugim powodem, miałby być eksport do USA i Chin. Jest to wielce prawdopodobne. Trzeba dodać, że następstwem wysokich cen masła we Francji jest znaczny wzrost cen pieczywa cukierniczego, bowiem masło jest tradycyjnie podstawowym surowcem do jego produkcji. Jednocześnie chcąc pomóc braciom Francuzom w ich maślanym kryzysie, służymy numerem telefonu do Czesława Cieślaka, prezesa OSM Koło, który, jeśli masła z Koła nie wystarczy, na pewno chętnie udostępni  telefony do innych prezesów spółdzielni produkujących wysokiej jakości masło, których w Polsce nie brakuje. Zaznaczamy jednocześnie, że masło z OSM Garwolin jest bardzo drogie. Wahania cen masła na rynku bezlitośnie wykorzystują niektóre wielkie sieci handlowe i z dnia na dzień grożą zerwaniem umowy, jeśli przetwórca nie obniży ceny. A przecież masło na półkach sklepowych praktycznie nie tanieje, a więc chodzi o to, żeby jeszcze podwyższyć handlową marżę i zarobić na zakładach mleczarskich. Ciekawi jesteśmy, kiedy takimi zagrywkami zajmie się na poważnie Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

A teraz trochę o polityce europejskiej. Z Tetra Pak otrzymaliśmy informację, że ta zacna firma uczestniczyła w mlecznym śniadaniu zorganizowanym podczas ostatniego Forum Spółdzielczości Mleczarskiej, w którym wzięły udział takie tuzy, jak minister Krzysztof Jurgiel, Phil Hogan, komisarz UE ds. rolnictwa oraz Agnieszka Maliszewska, główna doradczyni ministra Jurgiela ds. mleka, dyrektor Polskiej Izby Mleka. Wszystkim obecnym na tym spotkaniu serdecznie gratulujemy: oby polskie mleczarstwo rosło w siłę, a polski producent się bogacił. Z niecierpliwością oczekujemy na więcej takich informacji, które z pewnością przyczynią się do rozwoju naszego mleczarstwa!

Mamy nadzieję, że za rok na kolejnym Forum usłyszymy jakieś konkrety np. na temat rozwiązania problemu zapasów mleka w proszku i interwencji na tym rynku.

Innym dramatem, dalekim od problemów na francuskim rynku masła, jest rzeź dzików w Polsce, którym straszą nas nie tylko elektroniczne media. Dowiadujemy się bowiem, że w całym kraju na polecenie ministra Jana Szyszki życie stracić ma 7382 dziki. Dzięki tej odważnej decyzji wyprzedzimy braci Czechów, którzy do 20 października, w związku z ASF odstrzelili 6799 dzików. Nasze plany w porównaniu do Czechów są ambitniejsze, ale dopiero praktyka pokaże czyje strzelby są skuteczniejsze – polskich czy czeskich myśliwych. Jako że jesteśmy patriotami,  stawiamy na naszych myśliwych, biorąc na siebie ryzyko przegrania zakładu, w którym stawka jest tak atrakcyjna jak śniadanie z Philem Hoganem, pod warunkiem, że przyjmiemy od Hogana zaproszenie.

Wyjaśniamy obrońcom dzików, których na wsi nie ma, że bez odstrzału tych zwierząt  tysiącom rolniczych rodzin grozi bieda. Niech się więc miłośnicy dzikiej przyrody zdeklarują, czy zależy im na lochach, przelatkach i odyńcach, czy na sercu leży im dobro dzieci z rolniczych rodzin, ciepły obiad dla nich i kanapki w tornistrze.

Plany łowieckie w Polsce (dane Polskiego Związku Łowieckiego) zakładają w latach 2016–2017 odstrzał 282 tys. dzików. Zastanawia nas, dlaczego miłośnicy przyrody nie ujęli się za resztą – 274 618 dzikami. Może zmienią zdanie, jeśli jakiś dzik ugryzie ich w… podczas wakacji w Sopocie lub Świnoujściu. Wszak niedawno w Niemczech (miasteczko Heide w Szlezwiku-Holsztynie) dziki zraniły cztery osoby, a jednej odgryzły palec.

Krzysztof Wróblewski
Paweł Kuroczycki
redaktorzy naczelni
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
02. maj 2024 08:59