Polski Związek Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego złożył do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez jego byłego prezesa?
– Tak. Może zacznę od początku, aby przekazać pełen obraz sprawy. W październiku poprzedniego roku zwołaliśmy nadzwyczajne walne zgromadzenie delegatów w celu odwołania prezesa Jacka Zarzeckiego z pełnionej funkcji. Sam zainteresowany wiedział, co się kroi, i kilka dni wcześniej sam ustąpił ze stanowiska, składając rezygnację. To Zgromadzenie było pokłosiem wykazania przez komisję rewizyjną tego, że nasz Związek poniósł ogromne straty finansowe w wyniku działania ówczesnego prezesa Jacka Zarzeckiego. Na tym walnym zgromadzeniu zostały podjęte uchwały, które zobowiązały zarząd do pociągnięcia byłego już wtedy prezesa Zarzeckiego do odpowiedzialności za zaistniałe sprawy. W tej chwili sprawa jest już w prokuraturze i nabrała mocy prawnej.
Jakiego rzędu straty poniósł Związek w wyniku działania poprzedniego prezesa?
– W wyniku działania prezesa Zarzeckiego KOWR nie rozliczył nam działań, na które były brane środki finansowe z Funduszu Promocji Mięsa Wołowego na kwotę około 360 tys. zł. Prezes Zarzecki był autorem tych działań, sam te działania nadzorował i sam wybierał oferentów, bez wiedzy zarządu i pracowników biura. Nikt o tym nie wiedział poza prezesem. Pracownicy biura dowiedzieli się, że zostały podjęte takie działania dopiero w momencie, gdy prezes przynosił faktury i zlecał wykonanie przelewów za wykonanie działań. Prezes Zarzecki potwierdził też, że takie zadania miały miejsce, zatem następnie Związek wystąpił z wnioskiem o rozliczenie tych działań do KOWR, bo taka jest kolej rzeczy. Część środków z Funduszu Promocji Mięsa Wołowego na te działania była wypłacona jako zaliczki, a część miała być wypłacona po rozliczeniu. Następnie z KOWR płynęły same odmowy, co do zasadności wypłaty pieniędzy. Krajowy Ośrodek sprawdził owe faktury oraz dowody wykonania działań i okazało się, że przy pięciu projektach za kwotę około 370 tys. zł KOWR zatwierdził prawidłowe działanie tylko za kwotę około 9 tys. zł. Natomiast pozostała kwota około 360 tys. zł to strata Związku i są to ogromne pieniądze. Warto nadmienić, że w czasie, gdy prezes Zarzecki zlecał te działania w ramach dofinansowania z Funduszu Promocji Mięsa Wołowego, to sam był również przewodniczącym komisji zarządzającej tym funduszem w latach 2019–2024.
Kiedy zarząd dowiedział się, jakie działania zlecił ówczesny prezes Jacek Zarzecki?
– Gdy jako zarząd dowiedzieliśmy się o odmowach z KOWR, to dopiero wtedy też się dowiedzieliśmy, jakie działania wcześniej zostały podjęte przez prezesa Zarzeckiego. Wszystko było robione za plecami zarządu. Gdy pytaliśmy prezesa, dlaczego taka sytuacja zaistniała, to nas uspokajał, że się odwołuje do KOWR, a następnie do MRiRW. Potem odwoływał się do sądu i wszystkie te instytucje podtrzymały pierwotną decyzję KOWR, że na zrealizowanie tych zadań nie mogą zostać wypłacone pieniądze z Funduszu Promocji Mięsa Wołowego, bo zostały niedbale przeprowadzone lub też zbyt słabo udokumentowane, a niektóre elementy projektów w ogóle nie zostały wykonane. Gdy możliwości odwoławcze zostały wyczerpane i przyszły ostateczne decyzje o zwrocie środków, wtedy mieliśmy jako zarząd czarno na białym, że prezes nie dopełnił swoich obowiązków. Wtedy podjęliśmy decyzję o zwołaniu nadzwyczajnego walnego. Gdy zaczęliśmy zwracać środki z zaliczek, prezes Zarzecki publicznie zapewniał nas, że te wszystkie straty wynikające z jego nadzoru nad projektami pokryje, bo jest człowiekiem honorowym. Oczywiście do tej pory nic takiego nie miało miejsca. Takie zapewnienia z jego ust padały również na nadzwyczajnym walnym. Kiedy jeden z delegatów zapytał, skąd prezes Zarzecki weźmie tak dużą kwotę, odpowiedział, że zarabia na tyle dobrze, że to ureguluje.
Kto realizował te działania, których zarówno KOWR, jak i ministerstwo rolnictwa oraz sąd nie mogły uznać za zasadne?
– W większości tych niezatwierdzonych przez KOWR faktur przewija się jeden podmiot gospodarczy, który był wyznaczony do realizacji tych działań. Prezes Zarzecki zapewniał, że skieruje sprawę do sądu przeciwko tej firmie, ale nic nam na ten temat nie wiadomo.
Czy to już wszystkie zastrzeżenia i zarzuty, jakie Związek ma do działań poprzedniego prezesa?
– Nie. Jest jeszcze jedna równie bulwersująca sprawa. A mianowicie Związek powołał spółkę z o.o. do prowadzenia działalności gospodarczej, której sam Związek nie mógł prowadzić. Spółka została powołana w celu organizowania aukcji bydła oraz obrotu towarami. Funkcję prezesa i zarazem jednoosobowego zarządu tej spółki pełnił nie kto inny tylko prezes Jacek Zarzecki. Zatem inni członkowie zarządu Związku nie mieli wglądu w działalność spółki. Jak się okazało, do spółki przychodziły różne wezwania komornicze do zapłaty, o których my nic nie wiedzieliśmy, bo prezes Zarzecki nie przedstawiał żadnych zeznań finansowych. We wrześniu przyszło pismo do spółki o uregulowanie zadłużenia do Urzędu Skarbowego z tytułu niezapłaconego podatku VAT na kwotę 160 tys. zł. Hodowcy, którzy robili zakupy w tej spółce, mają wezwania do Izby Celno-Skarbowej w celu złożenia wyjaśnień. Tak że trochę się tego nazbierało. Nie tylko straciliśmy znaczną kwotę pieniędzy jako Związek, ale także ponieśliśmy stratę wizerunkową. Na szczęście ową spółkę udało nam się sprzedać, zakupił ją właśnie prezes Jacek Zarzecki. Do prokuratury skierowaliśmy dwa oddzielne zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa: jedno dotyczące spółki, a drugie odnoście do działalności w ramach rozdysponowania środków z Funduszu Promocji Mięsa Wołowego.
