Protestujący rolnicyAndrzej Rutkowski
StoryEditorInterwencja

Ceny zbóż spadają, a podatek w górę. Rolnicy nie wytrzymali

21.12.2025., 18:00h
Andrzej Rutkowski, Kamila SzałajAndrzej Rutkowski, Kamila Szałaj

Rolnicy z gmin Nowa Sucha w powiecie sochaczewskim wyjechali ciągnikami na ulice i protestowali. Co skłoniło ich do takiej mobilizacji? Grupa 20 rolników protestowała pod budynkiem, w którym 27 listopada obradowała rada gminy Nowa Sucha. Rolnicy protestowali przeciwko podwyższeniu podatku rolnego na terenie ich gminy. Są zbulwersowani tym faktem, gdyż ceny płodów rolnych są bardzo niskie, zwłaszcza zbóż. Ponadto ich gospodarstwa już trzeci rok z rzędu dotknęła susza, co miało duży wpływ na znaczną obniżkę plonów, szczególnie zbóż i kukurydzy.

Nasze gospodarstwa są w trudnej sytuacji, a władze gminy chcą podnieść nam podatek, dlatego protestujemy. Ceny zbóż szorują po dnie, dlatego nawet GUS obniżył referencyjną cenę żyta, będącą podstawą do wyliczania podatku rolnego, a nam wójt w tym samym czasie ten podatek chce podnieść. Stąd nasze niezadowolenie – podkreś-
lił Marcin Kazimierczak.

image
Protestujący rolnicy
FOTO: Andrzej Rutkowski

2024 - stawka minimalna, 2025 - stawka maksymalna

Rolnicy zwracali uwagę na sposób ustalania stawki podatku rolnego w gminie.

W poprzednim roku cena referencyjna żyta GUS była na poziomie 86 zł/dt. Była to cena maksymalna, jaką władze gminy mogły przyjąć do wyliczenia podatku wynoszącego 2,5 dt żyta z hektara przeliczeniowego. W 2024 roku władze gminy Nowa Sucha przyjęły stawkę znacznie niższą od tej z GUS, a mianowicie 63 zł, co mnożone przez 2,5 dało podatek w wysokości 157,5 zł od hektara. Teraz, gdy ceny zbóż mocno spadają i GUS obniżył stawkę aż o 20 zł do 66,42 zł/dt żyta, władze naszej gminy Nowa Sucha chcą podwyższyć nam podatek i proponują przyjąć cenę żyta w wysokości 66 zł, czyli jest to prawie 100% maksymalnej stawki. Oznacza to dla nas wzrost podatku o 7,5 zł od hektara przeliczeniowego. W poprzednim roku nasz podatek był naliczany w oparciu o 75% stawki GUS-owskiej, a w tym o prawie 100% – powiedział Kamil Szymański.

image
Kamil Szymański
FOTO: Andrzej Rutkowski

Rolnicy podkreślali, że podwyżki nie można rozpatrywać w oderwaniu od sytuacji pogodowej i rynkowej.

– Gdyby ceny płodów rolnych rosły, to i podatki mogłyby rosnąć, ale jest wręcz przeciwnie. Ceny wszystkich artykułów rolnych, jakie sprzedajemy, są bardzo niskie i spadają. Borykamy się od kilku lat z suszą, mamy straty na polach rzędu co najmniej 40–50%, a aplikacja suszowa wylicza oczywiście mniej. Działanie tej aplikacji to kpina z rolników – dodał Marcin Kazimierczak.

image
Marcin Kazimierczak
FOTO: Andrzej Rutkowski

W podobnym tonie wypowiadał się Wojciech Muszyński, który prowadzi gospodarstwo nastawione głównie na produkcję zbóż.

– Uprawiam pszenicę, żyto, kukurydzę i jęczmień. Susza uderza w nas kolejny rok. W przypadku kukurydzy miejscami straty dochodzą nawet do 70–80%. Nawet przy pszenicy zamiast normalnych ośmiu ton z hektara mamy sześć. To ogromna różnica – zaznaczał.

Aplikacja liczy, rolnik płacze

Podczas protestu pojawiały się też zarzuty dotyczące działania rządowej aplikacji suszowej.

Na jednej z komisji usłyszeliśmy wprost, że aplikacja została ustawiona tak, żeby nie szacować strat powyżej 30%, ponieważ w budżecie po prostu nie ma pieniędzy. A przecież każdy wie, że w systemach elektronicznych można wszystko odpowiednio ustawić. To pokazuje, jak jesteśmy traktowani – relacjonował Kamil Szymański.

O komentarz w sprawie zapytaliśmy również wójta gminy Nowa Sucha Macieja Mońkę. Jak wyjaśnił, propozycja podwyżki podatku rolnego wpisuje się w szerszą politykę finansową gminy.

Naszym założeniem jest, aby zgodnie ze wskaźnikiem inflacyjnym wszystkie podatki na terenie gminy zostały podniesione w równym stopniu. Rolnicy mają, oczywiście, prawo zgłaszać swoje uwagi – i je zgłaszają, natomiast ostateczną decyzję podejmą radni podczas sesji – powiedział wójt gminy Nowa Sucha Maciej Mońka.

image
Wójt Maciej Mońka
FOTO: Andrzej Rutkowski

Zawiozą do gminy żyto?

Jeden z protestujących rolników, śmiejąc się przez łzy, mówił, że chyba zostanie mu po tej podwyżce zapłacić podatek w postaci żyta, którego ceny są nie tylko śmiesznie niskie, ale też nie ma go komu sprzedać. Jakub Jakubowski natomiast porównał wzrost płacy minimalnej w relacji z cenami płodów rolnych.

Płaca minimalna co roku rośnie, a my w rolnictwie mamy deflację, czyli już długotrwały spadek cen płodów rolnych. Płaca minimalna 20 lat temu wynosiła około 800 zł brutto, czyli 600 zł netto, a pszenica kosztowała 700 zł za tonę. Teraz płaca minimalna to 3500 zł netto, a tona pszenicy kosztuje tyle, ile 20 lat temu, czyli 700 zł. Brakuje nam pieniędzy na bieżące koszty związane z prowadzeniem gospodarstw rolnych – stwierdził rolnik.

image
Jakub Jakubowski
FOTO: Andrzej Rutkowski

Protestujący zapowiadają, że będą walczyć o obniżenie planowanych stawek i sprawiedliwe podejście do rolników, którzy zostali obciążeni wysokim podatkiem w momencie, gdy ich sytuacja finansowa jest wyjątkowo trudna.

Jeżeli podwyższamy podatki, to róbmy to równo we wszystkich branżach, a nie tylko kosztem rolnictwa. U nas sięga to prawie 100% stawki maksymalnej, podczas gdy w innych sektorach jest to 40–60%. To po prostu nie fair – podsumowywał Wojciech Muszyński.

image
Wojciech Muszyński
FOTO: Andrzej Rutkowski

Gospodarstwa nie przeniesiesz

– Wójt mówi, że podwyższa podatki, bo gmina nie ma pieniędzy. Gdyby podwyższył innym branżom podatki do prawie 100% możliwego wymiaru, tak jak nam, rolnikom, to gmina miałaby pieniędzy w bród – mówił się Marcin Kazimierczak.

Można się domyślać, dlaczego to właśnie rolnicy mają najwyższy możliwy wymiar podatku, a nie np. firmy transportowe – firma może zarejestrować działalność w innej gminie, gdzie stawki są niższe, a rolnik gospodarstwa nie przeniesie.

Andrzej Rutkowski,
Kamila Szałaj

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
21. grudzień 2025 18:02