Rolnik kontra blok. „Byłem tu pierwszy, teraz chcą mnie zabetonować”
Rolnik prowadzi swoje 18-hektarowe gospodarstwo w Łomży, dzierżawi kolejne hekatry, a przy ulicy Raganowicza znajduje się jego siedlisko, w którym mieszka z rodziną od wielu pokoleń. Na roli pracuje razem z ojcem i synem. - Ja naprawdę jestem przykładem prawdziwego rolnika - mówi nam. - Mam pola, zwierzęta, o których dobrostan dbam, korzystam z dopłat, modernizuję gospodarstwo i spłacam kredyty na maszyny. I byłem tu pierwszy. A za chwilę być może wszystko stracę.
Gospodarstwo z historią w sercu Łomży
Jeszcze 30 lat temu siedlisko rolnika znajdowało się poza granicami Łomży, dziś miasto otacza gospodarstwo. W sąsiedztwie jest jednostka wojskowa, którą budował jeszcze car za zaborów. - Mój pradziadek dostał w posagu ponad 2 hektary ziemi przy tej jednostce, pod płotem. Podczas II wojny światowej w stodole była lecznica koni, a dziadek mieszkał obok wojskowych oficerów. To gospodarstwo z historią. Już raz moja rodzina została wywłaszczona, po czym zwrócono jej działki - opowiada nam.
Pierwsza próba budowy bloku
Choć gospodarstwo przetrwało zabory i wojny, prawdziwe problemy rolnika zaczęły się dopiero wtedy, gdy inwestor zaplanował budowę bloku mieszkalnego z częścią usługowo-handlową na parterze, infrastrukturą techniczną, drogami wewnętrznymi i parkingami - w odległości zaledwie czterech metrów od granicy siedliska rolnika.
- To nie jest miejsce na osiedle. Budowa bloku to nie tylko beton i ściany. To balkony, wejścia, parkingi i ludzie zaglądający wprost do naszego życia. Ja mam obory, sprzęt, zwierzęta i pracuję od rana do nocy. To nie miejsce na apartamenty z balkonami i parkingiem pod nosem gospodarstwa - podkreśla. - Jak to ma wyglądać? Ja będę ładował obornik na rozrzutnik, a na balkonie będą siedzieć ludzie z kawą i patrzeć. Przecież to absurd. Dopiero się zacznie, gdy postawią ten blok. Zniszczą naszą gospodarkę - dodaje.
Rolnik pominięty w postępowaniu
Rolnik dowiedział się o inwestycji dopiero, gdy sprawa była już zaawansowana. - Żadnego pisma, żadnego telefonu. Całą działkę chcieli zabudować. Naczelnik Wydziału Budownictwa Urzędu Miejskiego w Łomży twierdził, że budynek nie będzie oddziaływał na moją działkę, dlatego nie byłem stroną w postępowaniu. Ale ja mówię: to chyba żart! Na drogę obok oddziałuje, na pas drogowy, a na mój dom nie?
Dodajmy, że budynek miał być usytuowany 4 m od granicy działki rolnika, 1,30 m od drogi publicznej, a jego wysokość sięgać aż 18,5 m. Lokalny biznesmen ostatecznie zrezygnował z budowy, a teren odsprzedał deweloperowi.
Nowy inwestor, stary problem
Spokój rolnika z Łomży nie trwał jednak długo. Kolejny właściciel działki planuje podobną budowę, a nawet większą, jak informuje rolnik. Wyobrażacie sobie, że codziennie patrzycie, jak ktoś obok stawia pięć pięter, a wasze krowy i maszyny są widokiem dla ludzi z bloku - mówi.
Droga, która może zniknąć
Dodatkowym problemem będzie także korzystanie z obecnie sześciometrowej drogi, którą rolnik codziennie pokonuje, wyjeżdżając z gospodarstwa na pole.
- Ludzie się zatrzymują, ja włączam koguty i przepuszczają mnie. Ale wyobraźcie sobie, że powstanie blok i ktoś zablokuje drogę - to będzie poważny problem komunikacyjny, tym bardziej, że w budynku ma znajdować się również część usługowa - dodaje.
Konflikt dwóch światów
Rolnik z Łomży podkreśla zderzenie dwóch światów: 50 sztuk bydła opasowego, obory, nawozy, hałas maszyn, muchy i kurz kontra balkony z widokiem. Będą skargi mieszkańców. - Jak przyjdą lokatorzy do bloku, to zaraz będą skargi, że im śmierdzi, że jest hałas. A potem kto będzie winny? Rolnik - mówi. I dodaje: - Chcę normalnie pracować, a nie na pokaz.
Urząd komentuje sprawę
Urząd Miejski w Łomży potwierdza, że obecnie toczy się postępowanie w sprawie wydania warunków zabudowy dla działki sąsiadującej z gospodarstwem rolnika. Nowy inwestor planuje postawić na niej blok. Tym razem rolnik jest stroną w postępowaniu.
- Nie można przesądzić, że decyzja zostanie wydana jako pozytywna ani jakie ostateczne parametry inwestycji zostaną w niej określone - informuje nas magistrat. Dodaje również, że etap uzyskania pozwolenia na budowę lub zmiany już wydanego pozwolenia nastąpi wyłącznie po złożeniu odpowiedniego wniosku do urzędu oraz po wydaniu ostatecznej decyzji o warunkach zabudowy i zakończeniu ewentualnych postępowań odwoławczych.
Stowarzyszenie staje po stronie rolnika
Do sprawy włączyło się Stowarzyszenie Dla Powiatu, które nawiązało już kontakt z rolnikiem z Łomży i zapowiada, że będzie monitorować przebieg całego postępowania.
- Zawsze stajemy po stronie rolników - tych, którzy żywią, produkują i tworzą lokalną gospodarkę. Rolnik był tam pierwszy. Rolnik ma prawo być u siebie. A państwo powinno mieć odwagę stanąć po jego stronie - podkreślają przedstawiciele stowarzyszenia.
Podsumowując, sprawa rolnika z Łomży to kolejny przykład na to, że tam, gdzie brakuje ochrony dla wsi i rolnika, szybciej rośnie beton niż zboże.
źródło: wywiad własny, UM Łomża
Agnieszka Sawicka
