Kłopot z przystawką
Na fakturze zakupu przystawki widnieje data 28 października 2022 r. Zostało wybrane urządzenie sześciorzędowe produkowane przez globalną markę. Wybór przystawki nie był przypadkowy, ponieważ nowy kombajn także pochodził od tego producenta. Rolnik zdecydował się na model posiadający dwa rotory. Przystawka zaraz po zakupie została odpowiednio skalibrowana. Na pierwszym zleceniu także widnieje data 28 października 2022 r. Pracownik serwisu wpisał w nim, że zostały przeprowadzone „ustawienia łańcuchów, kontrola hederu, konfiguracja, zmiana ustawień hederu, kalibracja hederu, kalibracja sita”. Były też wpisy świadczące o przeprowadzonych czynnościach przy samym kombajnie. Były to ustawienia oraz „weryfikacja wycieku oleju, wycieku na silniku jazdy, dokręcenie rurek, regulacja hamulca ręcznego”.
– Cieszyliśmy się z tego zakupu. Zależało nam, aby maszynowy zestaw wypróbować jeszcze w kampanii sezonu zbioru kukurydzy 2022 r. Niestety, zbiór przystawką okazał się niemożliwy. Przystawka stanęła już po wymłóceniu pierwszych 20 ha. Spory problem stanowią w niej przede wszystkim przekładnie kątowe, które się luzowały. Natychmiast zgłosiliśmy awarię autoryzowanemu dilerowi – informuje Tadeusz Kozłowski z Jerzykowa w powiecie poznańskim.
Czarna seria awarii
Wraz z synem Marcinem prowadzą 200-hektarowe gospodarstwo specjalizujące się w produkcji roślinnej. Rolnicy twierdzą, że lista awarii w przystawce jest długa. Zawodziła wiele razy praktycznie uniemożliwiając zbiór kukurydzy w gospodarstwie. Zaszła także konieczność wynajęcia usługi młócenia kukurydzy mimo posiadania własnego nowego kombajnu, który miał spłacać się właśnie dzięki usługom.
– Przystawka zawiodła bardzo szybko. Serwis wzywaliśmy niemal natychmiast po uruchomieniu. Nagle elementy ruchome zaczęły ciężko pracować i z trudem się kręcić. Pojawił się też dym, więc trzeba było natychmiast reagować – wspomina Marcin Kozłowski.
Rolnicy przedstawili nam obszerną teczkę z dokumentami sporządzonymi przy okazji wykonywanych napraw. Jedno ze zleceń serwisowych dotyczące przystawki, zostało opatrzone datą 9 listopada. Serwisant w opisie awarii wykazał „weryfikacja luzów na orkanie sekcji tnącej (…) weryfikacja drugiej sekcji tnącej. Orkan ciężko się kręci i się dymiło z niego. Wymiana napędów orkana na nowy. Demontaż starego: montaż nowego, uzupełnienie olejów. Próba – wszystko kręci się dobrze. Weryfikacja mocowań rurek. Hydraulika niepodokręcana. Uszkodzenie góry i brak blaszki”.
W zleceniu serwisowym odnotowano, że została sporządzona dokumentacja zdjęciowa oraz film. Pomoc techniczna nie była w Jerzykowie wykonywana po raz pierwszy. Rolnicy przedstawili nam także zlecenie serwisowe z 3 listopada, gdzie była informacja o montażu sekcji, kodzie z anteny GPS i braku sygnału, kontroli i uszkodzonym przewodzie na pokrywie zbiornika oraz montażu „sekcji hedera po kukurydzy po naprawie w firmie”. W zleceniu odnotowano próbę polową i fakt, że maszyna była sprawna.
Na dwóch awariach w listopadzie 2022 r. się nie skończyło. Serwis był wzywany także i trzeci raz. Kolejne zlecenie zostało wystawione 15 listopada. Czytamy w nim, że została uszkodzona „przystawka sekcji orkan”. Nastąpiło „dokręcenie gumy, rurek podwójne 1 kpl.” A kod błędów „wskazuje obroty lewy rotor”. Naprawa miała polegać na demontażu i wymianie „sekcji orkana”. Serwisant dokonał uzupełnienia oleju i próby oraz wymienił mocowania rurek i skontrolował koła zębate.
– Kupiliśmy nowy kombajn, bo nam zależało na tym, aby był wydajny i solidny. Właśnie taki jest, kiedy pracuje z hederem zbożowym. Nie powoduje jakichkolwiek wątpliwości, co do jakości i skuteczności. Wcześniej mieliśmy kombajn innego koncernu oparty na klawiszach. Chcieliśmy to zmienić i dlatego wybraliśmy ten, który posiada rotory. Jest niezawodny, szkoda tylko, że ta przystawka pod względem jakości i niezawodności nie dorasta mu do pięt. W kolejnym sezonie doszły nowe usterki. Poza luzującymi się przekładniami kątowymi nagle okazało się, że są luzy na wałkach wciągających. Konsultowaliśmy działanie przystawki z osobami, które znają się lub też zajmują budową maszyn. Mówili, że jest ona wadliwa i nie będzie prawidłowo pracować. Postanowiliśmy ją zareklamować sprzedawcy – wspomina Tadeusz Kozłowski.
Pierwszy sezon spisany na straty, drugi był niemal identyczny
Przez dwa sezony 2022 i 2023 r. przystawka przepracowała tylko 250 ha. Według rolników było to niewiele, tym bardziej, że została zakupiona z myślą o prowadzeniu usług. Nie udało się ich wykonywać właśnie z powodu zawodności urządzenia. Na 250 ha powinna zaś przepracować przez jeden sezon a nie przez dwa.
– Mieliśmy sporo niedogodności, ponieważ zmuszony byłem do zamówienia usługowego zbioru kukurydzy mimo posiadania własnego nowego kombajnu i przystawki. Nie miałem wyjścia, ponieważ kukurydzę zbierałem do rękawów. Były one otwarte. Straciłem bowiem wiarę, że ktoś przyjedzie z serwisu mimo wielu ponagleń i próśb o interwencję. W drugim sezonie działała tak samo źle jak w pierwszym – twierdzi Tadeusz Kozłowski.
Kolejne działania w sprawie przystawki zostały podjęte wiosną 2024 r. Liczne problemy były zgłaszane nie tylko dilerowi, ale również i producentowi.
– Do naszego gospodarstwa przyjechało sporo ludzi. Dla bezpieczeństwa poprosiliśmy o obecność naszego prawnika. Był przedstawiciel producenta oraz ekipa dilera. Jakimś specjalistycznym przyrządem stwierdzili luzy, ale są one w normie. Usłyszeliśmy jednak, że zabiorą przystawkę do serwisu dilerskiego i będą tam jednak te luzy usuwać – mówi Marcin Kozłowski.
Kłopoty były też przy ustaleniu z dilerem przedłużenia gwarancji
W zleceniu serwisowym z 12 marca 2024 r. czytamy, że w gospodarstwie „wykonano oględziny przystawki. W trakcie oględzin zmierzono luzy na przekładniach orkana, które wynoszą odpowiednio od lewej strony: pierwsza – 0,5 mm, druga – 0,5 mm, trzecia – 0,35 mm, czwarta – 0,45 mm, piąta – 0,45 mm, szósta – 0,5 mm. Pomiar wykonano atestowanym czujnikiem ZELIADOW 11. W obecności klienta wykonano dokumentację zdjęciową.”.
Ze zlecania serwisowego dowiadujemy się także, że w trakcie wizyty ustalono z rolnikiem, że przystawka zostanie zabrana do warsztatu serwisowego, w którym miały zostać wyregulowane przekładnie zgodnie z zaleceniami fabrycznymi. Serwisanci wpisali także, że „klient przed odbiorem przystawki podjedzie na warsztat w celu sprawdzenia przystawki i wykonanym zakresie napraw – regulacji. Przekładnie obrywaczy zostaną również wyregulowane.” Dodatkowo ustalono, że w kombajnie zostanie sprawdzona klimatyzacja. Zlecenie zawierało również informacje o sprawdzeniu w fabryce ustawień rotora. Zostało one sporządzone przez czterech serwisantów. Widnieją na nich podpisy czterech innych osób obecnych na wizytacji oraz podpis klienta potwierdzający wykonanie zlecenia. Przystawka miała zostać naprawiona i była gotowa do odbioru już w czerwcu tego roku.
– Ja nie mam możliwości sprawdzenia jakości wykonanych napraw w warsztacie serwisowym. Musiałbym jechać tam kombajnem podłączyć ją i najlepiej jeszcze jakbym znalazł kilkuhektarową plantację kukurydzy, w której mógłbym dokonać próbnej pracy. W czerwcu i lipcu było o to trudno. Ne mam też uprawnień do sprawdzania jakości pracy dokonanych przez specjalistycznych pracowników. Kłopoty były też przy ustaleniu z dilerem przedłużenia gwarancji. Nie mogąc być pewnym tego czy przystawka nadaje się w ogóle do użytku stwierdziłem, że jest mi niepotrzebna. Skoro jest taka dobra jak twierdzi diler, niech ją zabierze, odda pieniądze a ja chcę kupić inną – uważa Tadeusz Kozłowski.
Rolnik nie odebrał wadliwego towaru
Rolnik o zakończeniu procesu weryfikacji przystawki i zaproszeniu do jej odbioru technicznego został poinformowany poprzez SMS. W maju 2024 r. złożył skuteczne oświadczenie „o odstąpieniu od umowy wraz z wezwaniem do zapłaty uiszczonej ceny za heder.”. W konsekwencji tego odmawiał odbioru przystawki. Poprzez swojego radcę prawnego zaproponował ugodę, na mocy której diler miał zapłacić kwotę zakupu przystawki tytułem zwrotu uiszczonej ceny bez należnych odsetek w dwóch ratach.
Pod koniec sierpnia radca złożył ostateczne wezwanie do zapłaty, na które diler odpowiedział, że „w związku z brakiem wadliwości urządzenia, a konsekwencji braku podstaw do odstąpienia od umowy (…) wezwanie uznać należy za pozbawione podstaw faktycznych i prawnych.”. Diler odpowiedział poprzez kancelarię prawną, która jednocześnie wezwała do odbioru przystawki do końca września pod rygorem naliczania opłat za jej przechowywanie.
Sprawę rozstrzygnie sąd
Kwestia odstąpienia od umowy zakupu przystawki ma rozstrzygnąć się w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu, do którego został wniesiony pozew. Z pytaniami w sprawie zwróciliśmy się do sprzedawcy przystawki i kombajnu.
– W związku z pracą w ciężkich warunkach polowych oraz narażeniem na kontakt z podłożem, usterki, o których pisze klient faktycznie miały miejsce. Raz uszkodzeniu uległa obudowa przekładni napędu i raz wystąpił wyciek oleju. Trzecia usterka polegała na zgłoszonym przez klienta odczuciu głośnej pracy jednej z przekładni oraz wyciek oleju. Za każdym razem usterka dotyczyła elementów innej sekcji koszącej a sposób ich usunięcia polegał na wymianie elementu na nowy. Dopuszczamy również możliwość usterki wewnętrznej w uszkodzonych elementach, ale nie mamy możliwości specjalistycznej diagnozy, dlatego też wymienialiśmy je na fabrycznie nowe, zgodnie z zaleceniami producenta – poinformował nas Dział Komunikacji i Promocji sprzedawcy.
Dowiedzieliśmy się taż, że za każdym razem montowano nowe elementy a usterka była wyeliminowana. Na prośbę rolnika przystawka została przetransportowana do serwisu, gdzie został wykonany przegląd stanu technicznego.
– Nie stwierdziliśmy żadnych usterek, dla pewności klienta dokonaliśmy regulacji luzów na wszystkich przekładniach. Luz międzyzębny, jaki zaistniał, był normalnym zużyciem współpracujących ze sobą elementów. Przystawka jest gotowa do odbioru, niestety klient przestał odbierać telefon i poprosił nas o kontakt ze swoim prawnikiem. O pozwie nie zostaliśmy oficjalnie zawiadomieni. Niemniej jednak niezrozumiałe jest dla nas jednoczesne złożenie pozwu i opisanie sprawy w mediach, dlatego też sądzimy, że klient – niemający podstaw do jakichkolwiek roszczeń – nie złożył pozwu. Pragniemy również poinformować, że wszystkie usterki zostały usunięte z zachowaniem ustawowych terminów i procedur a roszczenia są bezzasadne. Wykazaliśmy się dużą wyrozumiałością i zrozumieniem potrzeb klienta, ale jeśli zaistnieje taka konieczność, to będziemy musieli skierować spór na drogę sądową – przekazała nam firma.
Poinformowała też, że istnieje możliwość kompromisowego rozwiązania problemu. Maszyna jest sprawna a sprzedawca może ją dostarczyć na własny koszt, dokonać uruchomienia i wykonać testy polowe.
Tomasz Ślęzak
fot. T. Ślęzak
