Rolnik okradziony zgodnie z prawem?
Andrzej Bawłowicz, rolnik z gm. Nowogród Bobrzański (pow. zielonogórski), który zajmuje się nie tylko hodowlą zwierząt i uprawą roślin, ale także jako element dywersyfikacji dochodów ma kawałek lasu, został okradziony również z tego dorobku. A to potwierdził zgodnie z prawem sąd Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.
Dlatego zasadne jest chyba pytanie – czy rolnik może zostać okradziony zgodnie z prawem? Tak jest najwyraźniej w przypadku tego gospodarza, który stracił prawie sto tysięcy złotych. Natomiast przed sądem okazało się, że nie ma dowodów na to kto mógłby to zrobić. Chociaż w rzeczywistości było inaczej.
Rolnik wstrząśnięty decyzją sądu
– Trzeba przyznać, że wyrok sądu był dla mnie wstrząsem, a wręcz upokorzeniem, bo pracowałem i działam zgodnie z prawem, wszelkimi przepisami i z dobrą wolą – mówi gospodarz. – Przedstawiłem tam wiele dowodów, które jasno i rzeczowo wskazują kto odpowiada za popełnione przestępstwo i kradzież należącego do mnie drewna. Jednak okazało się, że to chyba ja jestem winny i odpowiadam za kradzież mojego drewna.
Gospodarz i właściciel kawałka lasu, ciągle z niedowierzaniem przypomina sobie wyrok, którego obszerne fragmenty (bez nazwy firmy i świadków – przyp. red.), niejako dowód w sprawie polecamy do analizy.
W największym skrócie sprawa dotyczy transakcji, jaką rolnik zawarł z firmą na sprzedaż własnego drewna, a wartość zbywanego materiału sięgała niemal stu tysięcy złotych. W dobrej wierze pomagał nawet kontrahentowi przygotować ścięte już drewno do wywózki, lecz któregoś dnia drewno zniknęło, a rolnik został z niczym. Zaś kontrahent rolnika wycofał się z umowy zawartej na piśmie. Na końcu zaś organy ścigania okazały się mało skuteczne w ściganiu złodzieja/złodziei. Zaś wszystko ostatecznie po apelacji gospodarza przypieczętował Sąd Rejonowy VII Wydział Karny w Zielonej Górze.
Las rośnie powoli, znika szybko
Postanowieniem z 28 czerwca 2024 r. umorzono dochodzenie w sprawie kradzieży drewna oraz biomasy o wartości 95 tys. zł na szkodę rolnika Andrzeja Bawłowicza, dokonanej 13 lutego 2024 r. we wsi Skibice woj. lubuskie (tj. o czym z art. 278 & 1 kk), bo organy ścigania nie wykryły sprawcy przestępstwa… Rolnik jednak ciągle liczył na sprawiedliwość. I dlatego, chyba wbrew wszystkiemu, na niekorzystne postanowienie o umorzeniu dochodzenia w swojej sprawie za pośrednictwem pełnomocnika skierował do sądu zażalenie.
W dokumencie wykazano przede wszystkim bardzo wiele naruszeń przepisów postępowania karnego, licząc, iż sąd je uwzględni, a sprawa zostanie ponownie skrupulatnie sprawdzona.
Ale znalazły się tam też tak podstawowe argumenty jak zdrowy rozsądek i doświadczenie życiowe, które sąd mógłby uwzględnić. Zdaniem rolnika, np. naruszono przepisy (art. 297&1 pkt. 4 i 5 kpk), bo przeprowadzono postępowanie w niepełnym zakresie, choćby nie wyjaśniono istotnych dla sprawy okoliczności oraz nie zebrano materiału dowodowego w niezbędnym zakresie. Co więcej, wg gospodarza przeprowadzono ocenę zgromadzonych w sprawie dowodów w sposób sprzeczny z zasadami prawidłowego rozumowania, bo uznano, iż nie wykryto sprawcy przestępstwa w sytuacji, gdy w oparciu o całość zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego w sprawie uzasadnione jest stwierdzenie, iż sprawcy działali w imieniu i na rzecz podejrzanych, przy zastosowaniu środków należących do spółki, z jaką rolnik zawarł umowę.
W takiej sytuacji gospodarz wniósł o uchylenie w całości zaskarżonego orzeczenia o umorzeniu sprawy i jej przekazanie do ponownego rozpatrzenia.
Jednak prokurator odpowiadając na to, nadal domagał się utrzymania w mocy postanowienia o umorzeniu dochodzenia. Jego zdaniem bowiem pełnomocnik rolnika: „…nie podał nowych istotnych dla dalszego postępowania faktów, a jedynie podjął polemikę z poczynionymi dotychczas ustaleniami.”
Zażalenie nie zasługuje na uwzględnienie
Zaś ostatecznie sąd w swoim wyroku przychylił się do wniosku prokuratury stwierdzając, że: „Zażalenie nie zasługuje na uwzględnienie. (…) W ocenie Sądu nie ma żadnych uzasadnionych podstaw do kwestionowania zasadności podjętej przez organy ścigania decyzji. Zgromadzony w sprawie materiał nie uzasadnia postawienia zarzutu żadnej osobie. W niniejszym postępowaniu organy ścigania w sposób wszechstronny rozważały informacje przedstawione przez skarżącego, we właściwym zakresie przeprowadziły postępowanie przygotowawcze, a na jego podstawie sformułowały prawidłowe wnioski. (…) Zdaniem Sądu brak jest jakichkolwiek podstaw, w świetle poczynionych ustaleń i dostępnych dowodów do tego, aby przeprowadzać jeszcze raz jakikolwiek dowody w sprawie.
W tym stanie rzeczy, zarzuty podniesione przez skarżącego nie mogły wzruszyć zaskarżonego postanowienia, albowiem w zasadzie ograniczały się one do odmiennej oceny materiału dowodowego, aniżeli ta, poczyniona przez organ prowadzący postępowanie przygotowawcze, która w ocenie sądu okazała się w pełni zasadna.”
Kontrahent nie chce wywozić drewna, więc płacić nie będzie
Jednak mimo to, nawet sąd uzasadniając swoją decyzję przyznał, że: „Z ustalonego stanu faktycznego wynika, że w dniu 29.03.2023 roku Andrzej Bawłowicz i spółka z o.o. z siedzibą we Wrocławiu zawarły umowę, na mocy której spółka zobowiązała się do wykonania prac w postaci wycinki drzew na działkach nr 9,12,16 obręb Skibice, których właścicielem jest Andrzej Bawłowicz. Następnie pozyskane drewno miało zostać sukcesywnie nabywane przez wykonawcę na podstawie wystawionych faktur przez pokrzywdzonego. (…) Natomiast wspólnik firmy przyznał, iż doszło do zawarcia umowy pomiędzy stronami, a zakres prac był zgodny z warunkami umowy. (…) Prace na działce skończył około sierpnia/września 2023 roku. Dalej wskazał, że po wycince zmieniła się pogoda. W październiku 2023 roku na działki nie było szans wjechania ciężkim sprzętem. Z tego powodu nie był w stanie wywieźć z działki żadnego drewna, o czym informował Andrzeja Bawłowicza. Następnie z uwagi na to, że na rynku zmieniły się warunki sprzedażowe drewna, stracił klientów na to drewno. Ostatecznie przekazał Andrzejowi Bawłowiczowi, że drewna nie chce wywozić z jego działki i dlatego nie będzie opłacał wystawionych przez niego faktur.”
Zabrakło dobrej woli i chęci u organów ścigania?
Być może śmieszne, a na pewno dziwne jest to, że rolnik przekazał policji numery rejestracyjne samochodów oraz nazwiska i numery telefonów komórkowych kilku kierowców, którzy mieli lub mogli mieć związek z kradzieżą. I nie trzeba już chyba dodawać, iż przy odrobinie dobrej woli można było sprawdzić tachografy tych wozów oraz dokumenty ich przewozów, ale po co tyle fatygi i sprawa została najpierw umorzona, a na koniec osądzona jak wyżej.
Dlatego tym bardziej należy zwrócić uwagę na część uzasadnienia sądu w sprawie, gdzie napisano:
„Zachowanie się sprawcy przestępstwa z art. 278 & 1 kk jest ściśle przez ten przepis określane i polega na zaborze cudzej rzeczy ruchomej, w celu jej przywłaszczenia. Przez zabór rozumieć należy bezprawne wyjęcie rzeczy spod władztwa osoby dotychczas nim władającej i objęcie go we własne władanie przez sprawcę. (…) Sprawca, zabierając rzecz, chce ją przywłaszczyć, a zatem postąpić z nią jak właściciel. Dąży do uzyskania trwałego władztwa nad rzeczą. (…) Jednocześnie z zeznań innego świadka wynika, że firma poniosła koszty związane z prowadzoną wycinką drewna, a brak zapłaty ceny z faktur wynikała z utraty klientów i zmianą cen rynkowych drewna.”
Artur Kowalczyk
fot. A. Kowalczyk
