Opłacalność hodowli świń jest kiepska - uważa rolnikaKurek Anna
StoryEditormir

Rolnik z Mazowsza: bardziej opłaca się nic nie robić niż hodować świnie

04.10.2025., 17:00h

Krzysztof Ledzion już tylko jako jeden na wsi na 60 gospodarstw utrzymuje trzodę chlewną, mleko produkują jeszcze cztery gospodarstwa. Produkcja zwierzęca, zwłaszcza w przypadku trzody chlewnej, została wręcz dramatycznie ograniczona w skali całego kraju, co nie tylko zagraża bezpieczeństwu żywnościowemu, ale również sprawia, że ceny zbóż paszowych szorują po dnie, a właściwie nie ma ich kto kupić, a w magazynach zalega jeszcze przecież zboże ściągnięte z Ukrainy.

Nie ma chętnych pośród młodych

– Kiedyś każdy rolnik miał trzodę chlewną i bydło, ale zmieniło się to głównie w wyniku unijnych przepisów. Ludzie na wsi byli samozatrudnieni, niezależni, a polskie zboże paszowe było spasane w polskich gospodarstwach. Z małych gospodarstw coraz trudniej się utrzymać, więc wielu rolników poszło do dodatkowej pracy. Młodzi nie chcą przejmować po rodzicach gospodarstw ze względu na niską opłacalność, brak stabilizacji rynkowej, przeogromną biurokrację, papierologię oraz coraz bardziej rygorystyczne wymogi. To co młodych odstrasza od pracy w rolnictwie to również niezbędny wymóg do prosperowania na rynku jako gospodarstwo towarowe, jakim jest zaciągnięcie kredytu i to kredytu wysoko oprocentowanego. Od lat jako izby rolnicze mówimy o tym, że zwłaszcza młodzi rolnicy powinni mieć łatwy dostęp do nisko oprocentowanych kredytów inwestycyjnych. Tych kredytów od lat nie ma, powinny być to kredyty na 1 góra 2%, a mamy dziś w rolnictwie kredyty inwestycyjne oprocentowane na co najmniej 10% – powiedział Krzysztof Ledzion.

image
WIZYTÓWKA GOSPODARSTWA
FOTO: Krzysztof Ledzion

Pogłowie spada

Rolnik śledzi uważnie dane dotyczące produkcji trzody chlewnej w Polsce, czyli działu, jakim sam się zajmuje, i jest mocno zaniepokojony obecną sytuacją.

Właściwie jesteśmy świadkami likwidacji polskiej hodowli trzody chlewnej, a w kraju mamy długie tradycje spożycia wieprzowiny i nadal spożywamy jej dużo. Ta sytuacja zagraża naszemu bezpieczeństwu żywnościowemu. Pogłowie trzody chlewnej w Polsce spadło do 9 mln sztuk, z czego blisko 7 mln stanowią warchlaki duńskie tuczone na zasadach tuczu kontraktowego. Dla porównania, w roku 1992 pogłowie trzody chlewnej w Polsce wynosiło 21 mln sztuk, a w roku 2003 tuż przed wstąpieniem do UE 18,6 mln sztuk. Te dane pokazują jak niszczona jest polska hodowla. Jednocześnie dzięki temu Duńczycy mają gdzie wstawiać swoje warchlaki. Korzystają z polskich chlewni i z pracy polskiego rolnika, przy okazji sprzedają paszę produkowaną w Danii, bo tego wymaga umowa tuczu nakładczego i jednocześnie rozwiązują problem nadmiaru gnojowicy w swoim kraju, wszak produkcja warchlaków generuje znacznie mniejsze ilości gnojowicy niż tucz do wagi ciężkiej. Co więcej, w ręce Duńczyków trafiły największe polskie zakłady mięsne. Czy my Polacy naprawdę nie potrafimy produkować trzody chlewnej. Oczywiście, że potrafimy, tylko nie pozwala nam na to władza i unijne przepisy, które doprowadzają do tego, że bardziej opłaca się nic nie robić niż produkować na rynek. Nie da się nie odnieść wrażenia, że jest to działanie celowe. Ale gdyby teraz zapadły mądre decyzje, podjęto by strategię odbudowy polskiej hodowli trzody chlewnej na zasadzie rozsądnego wsparcia stad loch, to sytuacja jest jeszcze do uratowania. Wszak polscy rolnicy są pracowici i przy stworzeniu odpowiednich warunków rozwoju są w stanie zdziałać wiele. Jednak tych sprzyjających warunków do rozwoju od lat nie ma, a celowość przeznaczania unijnych pieniędzy pozostawia wiele do życzenia – powiedział Krzysztof Ledzion.

Krzysztof Ledzion ze wsi Lipińskie (pow. płocki, gm. Gąbin) gospodaruje na 13 ha własnych. Utrzymuje trzodę chlewną w cyklu zamkniętym, obecnie tuczy warchlaki pozyskiwane od 5 macior. Pełni funkcję członka Rady Powiatowej Mazowieckiej Izby Rolniczej Powiatu Płockiego.

Co do cen żywca wieprzowego to jak nadmienił rozmówca, obecnie są dość słabe w stosunku do kosztów produkcji i niestety w punkcie skupu dostał informację, że tendencja jest spadkowa. Aktualna cena tuczników to 5,70 zł netto za kg żywca, a loch 3,20 zł netto.

Cena tuczników najprawdopodobniej spadnie do 5,50 zł netto za kg, i jest to cena w żaden sposób nieadekwatna do cen wędlin, tak samo jak bardzo niska cena zbóż nijak się ma do bardzo wysokich cen pieczywa – zakończył rolnik.

Andrzej Rutkowski

fot. A. Kurek

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. grudzień 2025 15:22