Sytuacja na rynku trzody chlewnejJustyna Czupryniak-paluszkiewicz/canva, Facebook/solidarność Rolników Piotrków
StoryEditorWiadomości

Świnie tanieją, gospodarstwa znikają. Rolnik alarmuje: importujemy prosięta za 3 mld zł, a nikt nie reaguje

02.06.2025., 14:00h

W okresie od 2014 do 2024 r. liczba producentów prosiąt spadła o 25%. Hodowcy trzody chlewnej wciąż rezygnują z produkcji z uwagi na brak opłacalności i wysokie koszty jej utrzymania i na razie nic nie wskazuje na to, żeby trend miał się odmienić. – Małe gospodarstwa wypadają z rynku i jest to niekorzystne – mówi Janusz Terka z Solidarności Rolników Piotrków.

Ceny świń w Niemczech rosną, a w Polsce spadają

Janusz Terka z Solidarności Rolników Piotrków komentuje sytuację na rynku trzody chlewnej w Polsce i stwierdza, że w Polsce wahania cen świń występowały od zawsze i nie da się ich uniknąć, a jednym z głównych ich wyznaczników jest niemiecka giełda. Niestety, zdaniem rolnika, właśnie ze względu na brak stabilności cen, małe gospodarstwa nastawione na hodowlę trzody chlewnej z niej rezygnują.

– W Polsce wyznacznikiem cen jest giełda niemiecka. Była taka sytuacja, że świnie na giełdzie niemieckiej zdrożały o 10 eurocentów, a w Polsce cena spadła o nawet 20 gr. Wahania cen rynkowych u nas są, były i będą. To jest jedna z głównych przyczyn likwidacji mniejszych gospodarstw prowadzących hodowlę świń. Pogłowie nam spada. Małe gospodarstwa wypadają z rynku i jest to niekorzystne – mówi Terka.

Zobacz też: Ceny prosiąt w dół. Jakie stawki na koniec maja? [SONDA]

Skąd wahania cen na rynku świń?

Jak wskazuje Terka, wahania cen na rynku świń są efektem udziału w rynku dużych graczy, którzy mają na nie wpływ, ale nie tylko.

– Dlaczego mamy takie wahania? Mamy dużych graczy na rynku polskim, którzy sterują cenami. Niestety, my, jako hodowcy, niewiele możemy zrobić. Ja też mówię, że rynkiem trzody chlewnej rządzą korporacje, ale rządzą też politycy i dlatego jest, jak jest – komentuje rolnik.

Pogłowie świń w Polsce spada, a kupujemy prosięta zza granicy

W swoim wystąpieniu Terka zwraca również uwagę na to, że nie dosyć, że pogłowie trzody chlewnej w Polsce spada i jeszcze nic się z tym nie robi, to dodatkowo miliony złotych są wydawane na import prosiąt zza granicy.

– Polska to jednak jest bogaty kraj, bo my nie jesteśmy w stanie odbudować sobie pogłowia trzody chlewnej, a do Polski rocznie przyjeżdża 7 mln prosiąt, to jest ogromna ilość, która kosztuje nas 3 mld zł. To są naprawdę duże sumy. I czy my nie możemy postawić na odbudowę pogłowia, żeby te zwierzęta były hodowane w Polsce, żeby tutaj się rodziły, a nie gdzieś tam w Danii? – pyta Terka.

Nie każdy rolnik może kupić prosięta na polskim rynku

Rolnik odnosi się również do kwestii pomówień jakoby sprowadzał prosięta zza granicy. Jak mówi, dba o to, by do jego gospodarstwa trafiały zwierzęta urodzone na terytorium Polski, jednak jak przyznaje, nie każdy rolnik ma taką możliwość.

– Czasem słyszę, że ten Terka jest za polskim, a kupuje duńskie. To nieprawda, bo od dawna w moim gospodarstwie są zwierzęta kupowane w Polsce i od dłuższego czasu, to są tylko i wyłącznie polskie świnie. Jednak nie każdy może te polskie prosiaki kupować, dlatego rolnicy kupują z Danii. Nie ma dobrych działań ze strony rządu, ze strony Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, które by powodowało, żeby odwrócić ten trend likwidacji gospodarstw, tylko żeby powstawały nowe. Teraz rolnicy raczej myślą o zamykaniu, a nie rozwijaniu produkcji. Podobna kwota jest wydawana na to, żeby przywozić do Polski mięso wieprzowe. Przywozimy równowartość przeszło 3 mln tuczników i to też są kolejne miliardy złotych, które wydajemy – twierdzi Terka.

Rolnicy wracają do protestów na drogach

Terka komentuje również protesty rolników, które ponownie są organizowane w postaci blokad dróg publicznych. Zdaniem hodowcy, powody wznowienia demonstracji są oczywiste.

– Dlaczego rolnicy protestują? Przede wszystkim nie ma dobrego dialogu, jeżeli chodzi o rząd i ministerstwo rolnictwa w kwestii rozwiązywania problemów. Rolnicy obawiają się, że po żniwach będą mieli bardzo duży problem ze zbyciem zbóż, że te ceny będą niskie. Mamy bardzo duży rynek, jeżeli mówimy o hodowli i nie jesteśmy w stanie jako Polska zainwestować w tę hodowlę, a to mogła być bardzo dochodowa branża, jeżeli chodzi o rolnictwo – przyznaje Terka.

Zobacz też: Rolnicy zablokowali ciągnikami rondo. "Jesteśmy oszukiwani"

Dlaczego gospodarstwa w Polsce się likwidują?

Zdaniem Terki, powody likwidacji gospodarstw rolnych w Polsce są dwa. Pierwszy to pieniądze, a drugi obciążenia wynikające z nakładania obowiązku np. prowadzenia obszernej dokumentacji.

– Przywozimy zwierzęta, kupujemy wieprzowinę, słuchamy deklaracji kolejnych polityków, którzy mówią, że coś z tą hodowlą trzeba zrobić, a co się dzieje? Nic się nie dzieje, bo gospodarstwa się likwidują? Dlaczego? Elementy są dwa. Aspekt ekonomiczny – jeżeli się nie opłaca, to rolnicy rezygnują z tego, ale należałoby się zastanowić, dlaczego się nie opłaca. Cena to jest jedno, a drugie, to są koszty produkcji. Gospodarstwa borykają się z obciążeniami, które są na nie nakładane. Dobrze by było, gdyby ktoś wreszcie zrobił sobie przegląd przepisów i wytycznych dotyczących hodowli, czy to jest konieczne i czy przynosi pozytywny efekt – proponuje Terka.

Jak przyznaje Terka, zdaje sobie sprawę z tego, że nałożone na rolników wymogi, to jeden ze sposobów walki z rozprzestrzenianiem się wirusa ASF, ale jego zdaniem, najwyższa pora sprawdzić, czy wdrożone przepisy się sprawdziły i przyniosły oczekiwane rezultaty.

– Na rolników jest nałożona cała masa wymogów, co jest związane m.in. z ASF-em, a ten, jak się rozwijał, tak się rozwija. Jest coraz więcej przypadków i nie widzimy pozytywnych działań, jeżeli chodzi o zapobieganie wirusowi – komentuje rolnik.

Sytuacja na rynku prosiąt w Polsce

Jak informuje Magdalena Szymańska z „Tygodnika Poradnika Rolniczego”, w okresie od 2014 do 2024 r. z produkcji prosiąt wypadła jedna czwarta gospodarstw. Z informacji przekazanych przez Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa wynika, że na koniec roku 2014 istniało 197,7 tys. gospodarstw, w których hodowano 13,8 mln świń, a już 10 lat później, w roku 2024 było ich 46,6 tys., które łącznie utrzymują 9,2 mln świń. Jak podaje Szymańska, na przestrzeni 10 wskazanych lat, zmniejszyła się również liczba producentów prosiąt z 148,6 do 37,6 tys., czyli o 25%. Jednocześnie spadek urodzeń prosiąt wyniósł 2,5 mln z 17,1 do 14,6 mln.

Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz na podst. Facebook/Solidarność Rolników Piotrków, TPR 22/2025

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
18. czerwiec 2025 04:14