StoryEditorWiadomości rolnicze

Przez drożyznę rolnicy będą mieć niższe plony, nie wysuszą kukurydzy, a mleko wyleją do rowu

22.09.2022., 11:09h
- Przez wysokie ceny energii i braki w dostawie rolnicy nie będą mieli gdzie dostarczać swojego mleka. Nie wysuszą też kukurydzy zebranej z 1,2 mln ha. Natomiast wysokie ceny nawozów obniżą plony w następnym roku – ocenił Jan Krzysztof Ardanowski, przewodniczący prezydenckiej Rady ds. Rolnictwa. 

W środę odbyło się posiedzenie Rady ds. Rolnictwa i Obszarów Wiejskich, na którym omawiano wpływ wzrostu kosztów produkcji na sytuację ekonomiczną gospodarstw i firm z sektora rolno-spożywczego oraz sytuację na rynku paszowym. 

Kukurydza zebrana z 1,2 mln hektarów będzie wymagać suszenia bardzo drogim gazem

Jan Ardanowski, przewodniczący Rady ds. Rolnictwa, zaznaczył, że branża rolna stoi przed ogromnym wyzwaniem związanym z dostępnością i cenami energii i gazu.

- Maszyny rolnicze i urządzenia używane w gospodarstwach generują ogromne zapotrzebowanie na różne nośniki energii. Ogromne będą m.in. koszty suszenia kukurydzy. W tym roku powierzchnia tej uprawy w Polsce zajmuje około 1,85 mln ha, czyli o 150 tys. ha więcej niż rok temu. Z tego 1,2 mln ha wymaga suszenia – zaznaczył Ardanowski.

Ardanowski: jest obawa, że rolnicy nie będą mieli gdzie dostarczać mleka

Rada dyskutowała także o konieczności zapewnienia stabilnych dostaw ciepła i energii elektrycznej zakładom przetwórczym, zwłaszcza mleczarniom i zakładom mięsnym. Istnieje uzasadniona obawa, że jeśli będą przerwy w dostawie prądu, rolnicy będą zmuszeniu wylać mleko do rowu i utrzymywać przerastające zwierzęta. 

- Dziś przetwórcy nie mają pewności, czy będą mieli zapewnione dostawy ciepła i prądu. Przecież zakłady mleczarskie pracują całą dobę, więc wstrzymanie pracy nie tylko zdestabilizuje funkcjonowanie samego zakładu, ale może spowodować, że rolnicy nie będą mieli gdzie dostarczać swojego mleka. To dotyczy także zakładów mięsnych – mówił Ardanowski.

Przez wysokie zbiory i drogi prąd sadownicy stoją na skraju przepaści

Szef Rady ds. Rolnictwa zauważył, że wysokie koszty energii w połączeniu z wysokimi zbiorami jabłek w tym roku mogą spowodować załamanie się branży sadowniczej.

-  Zapowiadają się zbiory znacznie większe niż w latach poprzednich. W związku z tym sadownicy stają przed poważnym dylematem: czy przechowywać jabłka deserowe w komorach, płacąc horrendalne ceny za energię elektryczną czy też sprzedać je po zbiorach na przemysł. Dlatego ministerstwo rolnictwa musi bardzo szybko przekazać sadownikom jednoznaczną informację, czy prąd będzie w zaporowych cenach czy też nie. Bo bez sensu byłoby przechowywanie jabłek do przyszłego roku, by sprzedawać je w obecnych cenach - powiedział Jan Krzysztof Ardanowski.

Ardanowski: w 2023 roku plony mogą być dużo niższe

Ardanowski ocenił, że w związku z rekordowymi cenami prądu, gazu i nawozów rok 2023 może być początkiem spadku plonów. 

- Apogeum cen zbóż i rzepaku było w maju i w czerwcu 2022 roku. Niestety, od tego czasu obserwujemy spadek cen. W przypadku rzepaku spadły one do poziomu sprzed konfliktu w Ukrainie. Również zboża wykazują tendencje spadkową. Jednocześnie obserwujemy drastyczny wzrost cen nawozów. Dlatego duży niepokój dotyczy zbiorów w 2023 roku. Może się okazać, że będą one istotnie niższe – ostrzegał szef prezydenckiej Rady.

- Oby nie spełnił się czarny scenariusz, że w mieszkaniach będziemy mieli ciepło, ale nie będziemy w stanie kupić żywności w sklepach, bo zostaną zerwane łańcuchy dostaw. Dlatego ta troska o rolnictwo i o produkcję jest tak szalenie ważna – dodał i zaznaczył, że w celu obniżenia cen nawozów Komisja Europejska powinna zawiesić opłaty za emisję gazów.

"Nikt nie wie, ile zboża i rzepaku z Ukrainy zostało w Polsce"

Rada analizowała także wpływ importu zboża i rzepaku z Ukrainy na krajowy rynek rolny. Ardanowski zaznaczył jednak, że Polska nie dysponuje informacją, ile ukraińskiego zboża, które miało tylko przejechać tranzytem faktycznie zostało w kraju.

- Według informacji od rolników i organizacji rolniczych jest to niestety znacząca ilość, która będzie miała niewątpliwie wpływ rynek zbóż paszowych. Przypomnę, że jest to u nas rynek podstawowy - 85 procent zbóż zbieranych w Polsce jest przeznaczone na paszę, więc zachwianie tego rynku może bardzo negatywnie odbić się na rolnikach - ocenił polityk.

Rolnictwo potrzebuje szybkich i precyzyjnych danych. „Trzeba powołać zespół dobrze opłacanych analityków”

Podczas posiedzenia Rady poruszono też kwestię konieczności powołania zespołu analityków, którzy na bieżąco monitorowaliby rynki rolne. 

- W ministerstwie rolnictwa lub w centrum decyzyjnym rządu musi być zespół dobrze opłacanych analityków, którzy będą wykonywać analizy w bardzo krótkim terminie. To rolą państwa jest weryfikowanie niesprawdzonych informacji i przekazywanie uczestnikom rynku wiarygodnych danych – mówił Ardanowski.

Dodał, że w tej chwili eksperci opierają się na danych "trochę historycznych."

- Dziś analizowaliśmy pewne zmiany ekonomiczne w rolnictwie, opierając się na najbardziej aktualnych danych, które dotyczą 2021 roku, czasami pierwszego kwartału 2022 roku. To nie są dane, które są przydatne do podejmowania decyzji bieżących - przyznał szef Rady..

- Trzeba mieć pewne sposoby gromadzenia danych ze świata, trzeba mieć dane aktualne. Bo to jest niezbędne, aby rząd mógł podejmować również działania stabilizujące - przekonywał.

Ze spotkania zostaną przygotowane rekomendacje dotyczące wzmocnienia części analitycznej w ministerstwie rolnictwa. Rada oczekuje także, by przedsiębiorstwa przetwórstwa rolno-spożywczego „znalazły się w grupie podmiotów, których ewentualne wyłączenia dostaw prądu dotknęłyby w ostateczności”. 

Kamila Szałaj, fot. A. Rutkowski

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
25. kwiecień 2024 17:52