Czy Ukraina sama ograniczy napływ produktów do Polski? Zaskakujące słowa wiceministra

28 lutego premier Donald Tusk oświadczył, że rozmawia z Ukrainą o czasowym zamknięciu granicy i wstrzymaniu wymiany handlowej. Do tej wypowiedzi odniósł się wiceminister handlu Ukrainy Taras Kaczka, cytowany przez agencję Bloomberg. Poinformował, że Ukraina jest gotowa wyhamować skalę wzrostu eksportu swoich towarów.

- Zaakceptujemy to, że wzrost eksportu nie będzie postępował tak szybko i gwałtownie, jak to obserwowano w poprzednich latach - powiedział w Kijowie Kaczka, cytowany przez Bloomberg. Dodał, że obecnie dla ukraińskich producentów i eksporterów ważniejsza jest przewidywalność na rynku niż agresywna ekspansja.

Kaczka: trzeba znaleźć porozumienie

Zdaniem Kaczki trzeba przyspieszyć dialog, aby znaleźć porozumienie. 

- Polscy rolnicy cierpią z powodu nowych, ostrych środków UE, a nasi rolnicy cierpią z powodu ostrzału - powiedział ukraiński wiceminister. 

Dodał, że istnieją dwie możliwości: albo być wrogami, albo przyjaciółmi. 

- Biorąc pod uwagę dynamikę naszych relacji, także w rolnictwie, powinniśmy się przyjaźnić – zaznaczył.

Bloomberg ocenia, że złagodzenie ukraińskiego podejścia nastąpiło po słowach polskiego premiera Donalda Tuska o tym, że rozważane jest czasowe zamknięcie granicy i wstrzymanie wymiany handlowej.

Ukraina domaga się od państw UE zakazu importu żywności z Rosji

Taras Kaczka zaznaczył też, że oczekuje wprowadzenia przez kraje UE zakazu importu produktów rolnych z Rosji.

- Już zrobiła to Łotwa. Oczekujemy takich samych działań ze strony państw członkowskich Unii Europejskiej – stwierdził wiceminister handlu.

Z danych UE wynika, że import zbóż z Rosji do UE-27 w mln ton wynosił w 2023 roku 1,5 mln ton. Do Polski z tego trafiło 4 tys. ton. Podobnie było w przypadku importu nasion oleistych. 

Kamila Szałaj, na podst. Bloomberg, Onet, BI, Interfax