Asystentka europosła: wieś jest „zabetonowana pisowską propagandą"
Anna Jurczak asystentka europosła Dariusz Jońskiego podczas spotkania z premierem Donaldem Tuskiem w Pabianicach (woj. łódzkie) zaapelowała do niego o to, by rząd polski na czele z premierem zajął się edukacją wsi i rolników, ponieważ wieś jest „zabetonowana pisowską propagandą i telewizją Republika”. Do sprawy odniósł się jeden z przedstawicieli Oddolnego Ogólnopolskiego Protestu Rolników, Krzysztof Piech, który przyznał, że sam jest człowiekiem po studiach, a dzisiejsza wieś obfituje w ludzi wykształconych.
– Jestem rolnikiem, mieszkańcem wsi, mam wielu sąsiadów. Osobiście uważam się za człowieka, który nie wymaga edukacji, ponieważ jest całkiem przyzwoicie wykształcony. Skończyłem studia rolnicze, do tego studiowałem na kierunku humanistycznym. Dziś wieś obfituje w ludzi wykształconych – grzmi Piech.
Ludzie z miasta bez pojęcia o wsi?
Zdaniem rolnika, dziś to ludziom w mieście brakuje podstawowej wiedzy z zakresu produkcji żywności. Mieszkańcy miast często nie zdają sobie sprawy z tego, ile wysiłku, a przede wszystkim czasu potrzeba na to, by bułki i chleb można było kupić w piekarni.
– Dziś my możemy edukować miasto, ucząc o tym, jak skomplikowana jest praca rolnika, jak trudnym jest proces wytworzenia tej tutaj pryzmy pszenicy, która z czasem będzie zamieniona w pieczywo, w bułeczki i chleb – przyznaje Piech.
Piech: na wsi staramy się pracować ponad podziałami politycznymi
W swoim wystąpieniu Piech podkreślił również, że zdanie wygłoszone przez asystentkę europosła dotyczące tego, że „nawet ludowcy odpuścili sobie wiejski elektorat” jest bardzo smutne. Rolnik dodał również, iż polscy producenci rolni od lat starają się pracować ponad podziałami politycznymi, bo nie jest ich stać na to, by sympatyzować z konkretnym ugrupowaniem politycznym.
– Stwierdzenie przez panią, że „nawet ludowcy odpuścili sobie wiejski elektorat” sugeruje, że Koalicja Obywatelska, w zupełności Platforma Obywatelska, zrobiły to już dawno, a szkoda. My na wsi staramy się pracować ponad podziałami politycznymi. Nas nie jest stać na sympatie, dopóki, dopóty rządzący dbają o nasze interesy, bo dbając o nasze interesy, dbają o interesy Polaków i mieszkańców Unii Europejskiej. My nie widzimy w UE samego zła, bo widzimy też dobre rzeczy – dodaje Piech.
Rolnik prosi o szacunek
Wystąpienie Piecha zakończyła prośba o szacunek do rolników i nie krzywdzenie ich wmawianiem faktów, które tak naprawdę nie mają miejsca.
– Widzimy też problem z pewnym kierunkiem, który prowadzi do zejścia na manowce już w tej chwili. Proszę nie traktować mieszkańców wsi z góry, nie wmawiać nam sympatii politycznych, bo tak naprawdę może to wywołać skrajne nastroje na wsi i możemy zacząć głosować na naprawdę dziwnych ludzi. Na razie, zachowujemy naprawdę złoty środek w poglądach. Oglądamy różne telewizje po to, żeby być bliżej prawdy, a nie ulegać próbie indoktrynowania z jednej czy drugiej strony. Szanujmy rolników Pani Anno i Panie Premierze. Naprawdę, nie stereotypujmy, bo to jest krzywdzące – podsumowuje Piech.
Wroński: widać, jaki stosunek do rolników
Wypowiedź asystentki europosła skomentował również Marcin Wroński z ZZR Samoobrona, który przyznał, że na "prymitywne zachowanie" kobiety nikt nie zareagował, co jedynie pokazało, jaki jest stosunek do polskiej wsi i rolników.
– Anna Jurczak na wiecu premiera Donalda Tuska, podając się za mieszkankę wsi, apelowała o edukację dla zacofanych z prowincji. Na to prymitywne zachowanie nikt nie zareagował, a zebrane osoby przyjęły to bardzo entuzjastycznie. Widać jaki stosunek do rolników, którzy dbają o bezpieczeństwo żywnościowe, od lat żywią i bronią ma część politycznych elit. Na co dzień obrażają mieszkańców wsi, a w roku wyborczym zabiegając o głosy, przyjeżdżają na wieś na dożynki, wygłaszając piękne mowy o trudzie pracy rolnika i polskim chlebie. Zwykli obłudnicy, powinno się ich przepędzać z dożynek i psami szczuć – stwierdził Wroński.
Słowa asystentki europosła KO wywołały burzliwą reakcję, szczególnie wśród rolników, którzy nie godzą się na przypinanie im krzywdzących etykiet. Dzisiejsza wieś to nie tylko pola uprawne i gospodarstwa, ale także miejsca, gdzie żyją ludzie wykształceni, świadomi swojej roli w społeczeństwie i gotowi do dialogu. Komentarze o "zabetonowaniu" nie tylko mijają się z prawdą, ale również pogłębiają podziały między miastem a wsią. Podziały, których Polska potrzebuje dziś najmniej. Jeśli chcemy budować wspólnotę i rozwijać kraj, nie możemy zaczynać rozmowy od uprzedzeń i stereotypów. Rolnicy nie żądają uprzywilejowania, ale oczekują szacunku, równego traktowania i uczciwej rozmowy. Tylko wtedy możliwe będzie realne porozumienie, oparte na wzajemnym zrozumieniu, a nie politycznych kalkulacjach.
Warto dodać, że dopiero co prof. Markowski z Uniwersytetu Warszawskiego stwierdził, że rolnicy mają drogie traktory dzięki UE i reszcie społeczeństwa, a nie własnej, ciężkiej pracy, o czym więcej przeczytacie TUTAJ.
Oprac. Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz na podst. OOPR i ZZR Samoobrona
