Paweł Jaruga, producent owoców jagodowych z powiatu puławskiegoKrzysztof Zacharuk
StoryEditorRolnicy tracą plony

Grad zabrał cały trud, ale odszkodowań nie będzie. Dramat rolników i bezsilność państwa

08.05.2025., 13:25h

Wielu rolników straciło swoje plony po przejściu kwietniowej nawałnicy. Rzepaki mieli ubezpieczone od szkód powstałych od maja, więc odszkodowań z ubezpieczalni nie dostaną. - Prawo nie nadąża za przyrodą - mówili w Sejmie przedstawiciele poszkodowanych rolników.

– Wielu rolników w naszej gminie miało ubezpieczony rzepak od zniszczeń gradowych, ale dopiero od 1 maja. Tymczasem nawałnica przyszła 18 kwietnia i zmasakrowała większość upraw. To dramat i świadectwo tego, że prawo nie nadąża za przyrodą – mówił w Sejmie Paweł Dec, burmistrz Tarnogrodu w woj. lubelskim.

Samorządowiec był jednym z zaproszonych gości, który pojawił się 7 maja na obradach sejmowej Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi poświęconych rozpatrzeniu informacji na temat pomocy rolnikom poszkodowanym w wyniku ostatnich klęsk żywiołowych (gradobicie i podtopienia) oraz działania systemu ubezpieczeń upraw rolnych i zwierząt gospodarskich.

Czarny piątek na Lubelszczyźnie. Grad skosił rolnikom uprawy 

Paweł Dec relacjonował, że 18 kwietnia był "czarnym piątkiem" w gminie Tarnogród (Lubelskie), gdzie gradobicie i oberwanie chmury uszkodziło uprawy na powierzchni setek hektarów.

Ucierpiały nie tylko zboża i rzepak, ale również krzewy i drzewa owocowe. – Czy ktoś kiedyś słyszał, aby grad padał z taką intensywnością w kwietniu? – pytał burmistrz Tarnogrodu.

Nie chciał zagłębiać się w to, jak szybko postępują zmiany klimatu i kto za to odpowiada, ale – jak zauważył – klimat się zmienia, ale nie zmienia się prawo. – Ubezpieczenia w naszym kraju nie funkcjonują tak, jak powinny – stwierdził.

image
Paweł Dec, burmistrz Tarnogrodu w woj. lubelskim
FOTO: Krzysztof Zacharuk

Ubezpieczenia upraw obowiązkowe i powszechne?

Dec mówił o tym, że przytłaczająca większość rolników w jego gminie opowiada się za tym, aby ubezpieczenia upraw były obowiązkowe i powszechne: – Ludzie zdają sobie sprawę z tego, że jeżeli będą płacić wszyscy, to będą płacić mniej. 

Samorządowiec przyznał, że "idzie o zakład", że państwo dopłaca dziś do ubezpieczeń znacznie więcej niż rolnicy z tego faktycznie otrzymują

– I taka sytuacja jest od wielu lat. Dlatego w imieniu rolników apeluję, aby spróbować to zmienić. Oczywiście jest jeszcze prawo unijne, którego musimy przestrzegać, ale trzeba coś wymyślić – zwracał się do posłów.

Jako jeden z pomysłów wymienił "bank obsługujący rolników" oraz towarzystwo ubezpieczeń wzajemnych. – Prywatna firma zawsze będzie inaczej działała, a tutaj powinno to być publiczne, pod kontrolą państwa. Wydaje się, że jest pora, aby przejść od gadania do działania – zakończył.

image
Posiedzenie sejmowej komisji rolnictwa 7 maja było poświęcone rozpatrzeniu informacji na temat pomocy rolnikom poszkodowanym w wyniku ostatnich klęsk żywiołowych 
FOTO: Krzysztof Zacharuk

Rolnik z ręką w nocniku

Paweł Jaruga, producent owoców jagodowych z powiatu puławskiego przypominał, że dziś największym zagrożeniem są pryzmrozki, które niszczą krzewy owocowe.

Fala mrozów dotyka wiele gospodarstw ogrodniczych i warto przede wszystkim rozważyć, w jaki sposób można pomóc – apelował Jaruga i dodał: – Jeżeli nie ma owoców, nie ma pieniędzy, aby utrzymać gospodarstwo.

Nawiązując do tematu ubezpieczeń przedstawił własną sytuację, gdy od lutego starał się ubezpieczyć plantację jagodową od mrozu, ale się nie udało. – Firma ubezpieczeniowa przeciągała sprawę z tygodnia na tydzień. Ostatecznie odmówiono ubezpieczenia od mrozu czy suszy, a o gradzie już nawet nie wspominam. Jedyna możliwa opcja był to nawalny deszcz – mówił Paweł Jaruga.

Przyznał, że nie ukrywa swojej irytacji, gdy słyszy od osób postronnych, że przecież "można było się ubezpieczyć". – Niektórzy może i chcieli się ubezpieczyć, ale firmy ubezpieczeniowe nie dały im takiej możliwości – zaznaczył.

Zwracając się do przedstawicieli resortu rolnictwa, prosił o interwencję, aby "rolnik nie został z ręką w nocniku". 

– Kolejny problem to szacowanie szkód i statystyki, które w przypadku krzewów jagodowych, a konkretnie młodych nasadzeń w ciągu pierwszych 2-3 lat generują straty. Nic się nie zbiera, a trzeba nawozić, dbać, chronić i wkładać pracę. We wnioskach o straty zaniżają statystyki i właśnie dlatego wielu rolników w minionych latach nie otrzymało odszkodowań, ponieważ odświeżało plantacje. 

– Proszę w imieniu rolników, aby ktoś wyciągnął do nich pomocną dłoń i pomógł utrzymać plantacje – zaapelował Paweł Jaruga

image
Posiedzenie sejmowej komisji rolnictwa 7 maja było poświęcone rozpatrzeniu informacji na temat pomocy rolnikom poszkodowanym w wyniku ostatnich klęsk żywiołowych 
FOTO: Krzysztof Zacharuk

Rolnicy będą mieć swój Bank Rolny?

Stefan Krajewski, wiceminister rolnictwa powiedział, że powszechne i obowiązkowe ubezpieczenia są dobrym pomysłem. – Szukamy rozwiązań, aby pogodzić interesy rolników i firm ubezpieczeniowych – wyjaśnił.

Co z "bankiem obsługujących rolników"? – Jest idea stworzenia Banku Rolnego. Są prowadzone analizy w tym zakresie, jednak nie jest to takie proste, ponieważ wymaga zmian instytucjonalnych, które trzeba byłoby przeprowadzić – wyjaśnił polityk i dodał: – Pozostaje pytanie na bazie jakich firm i instytucji miałby zostać zbudowany bank? Na dziś staramy się uruchamiać różne pomoce i kredyty, które mają wspierać rolników.

Wiceminister rolnictwa w Sejmie przyznał, że chociaż 50% upraw w Polsce powinno być ubezpieczonych, to realnie jest dużo mniej, bo ok. 1/3. 

Krzysztof Zacharuk

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
16. maj 2025 12:33