
Problemy ze zwierzętami dziko żyjącymi w Polsce
Janusz Terka z Solidarności Rolników Piotrków za pośrednictwem nagrania na Facebooku odniósł się do kwestii ochrony zwierząt dziko żyjących, która utrudnia życie rolnikom w Polsce. Jak twierdzi, w związku z licznymi zakazami, trudno jest przeciwdziałać żerującym na uprawach rolniczych dzikim ptakom czy zagryzającymi bydło wilkom.
– W Polsce chronimy wiele gatunków zwierząt dziko żyjących, co rodzi spore problemy. Chronimy wilki, bobry, niedźwiedzie, dziki czy ptaki np. żurawie itp. Wszędzie jest wskazany zdrowy rozsądek i umiar. W naszym kraju problemy ze zwierzętami dziko żyjącymi narastają, nie są rozwiązywane i należałoby się zastanowić, w którym kierunku idziemy – mówi Terka.
Psy nie czują się bezpiecznie na podwórkach, bo zagrażają im wilki?
Rolnik skomentował również temat zwierząt towarzyszących znikających z podwórek, które są zagryzane i wynoszone przez wilki. Zdaniem Terki, psy nie czują się bezpiecznie na swoich podwórkach, bo coraz częściej dochodzi do sytuacji, w których padają ofiarą polujących na prywatnych posesjach drapieżników będących pod ochroną.
– Mój piesek czuje się bezpiecznie, kiedy jest u mnie. Często jeździ ze mną też w traktorze. Jednak czy może czuć się bezpiecznie na moim podwórku? To jest jego terytorium i on czuje się tam bardzo pewnie, jednak zwróćcie uwagę, że właśnie z takich podwórek znikają psy, które są duże, a nie takie małe, jak ten mój, bo na takich podwórkach pojawiają się wilki. Takie psy to dla wilków rarytas. I czy to jest w porządku? Czy ochrona drapieżników jest dobrą drogą? – pyta Terka.
Czy drapieżniki są potrzebne w Polsce?
Zdaniem Terki, drapieżniki są potrzebne w Polsce, ale ich duża ilość powoduje problemy i należałoby się zastanowić, co z tym zrobić.
– Należałoby z jednej strony prowadzić gospodarkę łowiecką, a z drugiej strony działania na poziomie kraju, które pozwolą drapieżnikom np. wilkom na spokojny rozwój populacji, ale na takim, poziomie, który nie będzie zagrażał zarówno ludziom, jak i zwierzętom gospodarskim, ale niestety tak nie jest – sygnalizuje Terka.
Wzorowy model ochrony gatunków zagraża bezpieczeństwu zwierząt towarzyszących
Jak przyznaje Terka, co z tego, że wiceminister klimatu i środowiska Mikołaj Dorożała cieszy się z tego, że w Polsce zachowujemy wzorowy model ochrony gatunków np. wilka, skoro psy nie czują się bezpiecznie we własnym podwórku, a działania prowadzone na rzecz ochrony dzikich gatunków zwierząt nie są korzystne dla społeczeństwa.
Dziki grasują nie tylko na wsi, ale i w mieście
Jak sygnalizuje Terka, wilki nie są jedynym problemem rolników, bo zdecydowanie większy kłopot mają z dzikami, które zadomowiły się już również w miastach, gdzie czują się bardzo bezpiecznie.
– Mamy coraz więcej przypadków ludzi, którzy są poszkodowani przez dziki. Nie tylko my, rolnicy, którzy hodujemy trzodę chlewną, obawiamy się dzików. Mieszkańcy miast też zaczynają się ich obawiać. Zacznijmy realnie prowadzić gospodarkę i wprowadzajmy takie działania, które będą przynosiły korzyść zarówno społeczeństwu, jak i przyrodzie – apeluje Terka.
Dzikie zwierzęta nie mogą być ważniejsze od człowieka
Zdaniem Terki, nie można stawiać zwierząt ponad ludzi, choć są one ważne.
– Jak tak dalej pójdzie, to może się okazać, że zacznie brakować miejsca dla ludzi. Często słyszymy, że to my, ludzie, wchodzimy na tereny, na których żyją dzikie zwierzęta. I okazuje się, że to nie do końca prawda, bo o dzikie zwierzęta przychodzą na nasze podwórka, wchodzą do budynków gospodarskich i powodują duże straty – podsumowuje Terka, dodając, że zdrowy rozsądek jest wskazany i należałoby się zacząć zastanawiać nad tym, jak uporządkować problem ze zwierzętami dziko żyjącymi.
Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz na podst. Facebook/Solidarność Rolników Piotrków