Ceny zbóż spadły do poziomu sprzed 20 lat, koszty produkcji rosną. Rolnicy, uczestniczący w drugim posiedzeniu Zespołu ds. opłacalności produkcji rolnej, mówią wprost: bez systemowych rozwiązań wiele gospodarstw nie przetrwa.
Spotkanie zespołu roboczego ds. opłacalności produkcji rolnej
2 września odbyło się kolejne posiedzenie zespołu roboczego ds. opłacalności w rolnictwie złożonego z rolników. Choć zaplanowane na dwie godziny, przeciągnęło się o ponad godzinę, bo tematów do omówienia jest obecnie wiele, a sytuacja na rynku zmieniła się diametralnie od ostatniego spotkania.
Rozmawiamy z Szymonem Ręcławowiczem, rolnikiem i moderatorem zespołu, o wynikach ostatniego posiedzenia zespołu w sprawie trudnej sytuacji rolników.
- Opłacalność spadła, znaleźliśmy się w innych realiach. Rok był trudny, żniwa się przeciągnęły, a część zbóż nie nadawała się do przechowania - podkreśla. Dodaje też i wyraźnie zaznacza, że spadek opłacalności w rolnictwie nie jest winą rolników. Produkcja była prowadzona rzetelnie - od techniki po plony i inwestycje. Problemy wynikają przede wszystkim z wysokich kosztów produkcji narzuconych przez Unię Europejską, niskich cen płodów rolnych na rynku globalnym oraz zawirowań związanych ze spekulacjami i konkurencją międzynarodową. Rolnicy wykonali swoją pracę dobrze.
Kluczowe problemy opłacalności rolnictwa
Podczas spotkania omawiano szereg wyzwań, które obniżają opłacalność w rolnictwie, m.in:
- Niskie ceny płodów rolnych - szczególnie pszenicy, kukurydzy, ziemniaków, ale i innych warzyw, owoców. Ceny za zboże spadły do poziomu sprzed 20 lat, co znacząco wpływa na opłacalność produkcji i przy obecnym ich poziomie dopiero plon rzędu 10 ton/ha zapewnia dochód.
- Rosnące koszty produkcji - paliwo, nawozy, środki ochrony roślin, części zamienne, maszyny, energia, praca ludzkich rąk - wszystko znacząco podrożało w ciągu ostatnich dwóch dekad.
- Brak reakcji państwowych spółek - nie wykorzystano narzędzi do stabilizacji rynku ani nie zwiększono zapasów strategicznych, co utrudniało sprzedaż zboża i innych produktów.
- Problemy ze skupem - zwłaszcza gorszej jakości zboża, skupy preferują produkty lepszej jakości lub paszowe, co utrudnia sprzedaż pozostałych płodów.
-
Wpływ polityki UE i globalnych rynków - podpisanie umów handlowych (np. z Ukrainą) i wymagania środowiskowe podnoszą koszty i obniżają konkurencyjność polskich producentów.
-
Spekulacje rynkowe - ceny surowców rolnych są częściowo dyktowane przez giełdy i globalny popyt, a nie realną produkcję rolników.
-
Znaczenie inwestycji i kredytów - w obecnej sytuacji kredyty nie poprawiają opłacalności, a jedynie generują dodatkowe zobowiązania, jeśli produkcja nie przynosi zysku.
Generalnie, kluczowa jest potrzeba systemowych rozwiązań - jednorazowe dopłaty czy kredyty nie wystarczą. Konieczne są zmiany systemowe, które realnie zwiększą rentowność gospodarstw.
Rola rolnika w tym kryzysie? Mimo trudności, rolnicy wykonali swoją pracę rzetelnie, a problem leży w czynnikach zewnętrznych, nie w ich działaniach.
Ziemniaki, zboża i rynek paszowy
Szymon Ręcławowicz jasno zaznacza, że spadek cen nie wynika z nadprodukcji. - Nie wyprodukowaliśmy nagle dwa razy więcej zbóż. Być może o 10% więcej niż w ubiegłym roku, ale to nie tłumaczy tak niskich cen.
Podobnie sytuacja wygląda na rynku ziemniaka. - Ziemniaki jadalne trafiają głównie do dystrybutorów i sortowni, gdzie cena wynosi maksymalnie 50 groszy za kilogram, a w sklepie 5 zł. To pośrednicy i markety dyktują warunki, a nie rolnik. W dodatku, system kontraktacji obejmuje głównie ziemniaki przemysłowe i frytkowe, natomiast lokalni producenci ziemniaków jadalnych mają ograniczony dostęp do rynków sprzedaży.
Kredyty i pomoc systemowa
Dyskusja zespołu objęła temat kredytów. - To nie banki powinny być beneficjentem pomocy. Potrzebujemy rozwiązań systemowych, które faktycznie poprawią opłacalność produkcji. Kredyty bez opłacalności niczego nie zmienią.
Rolnicy podkreślali, że inwestycje wymagają wieloletniego podejścia: - Nie można oceniać gospodarstwa w jednym sezonie. Płodozmian trwa kilka lat, a efekty inwestycji rozkładają się w czasie.
Państwowe spółki i stabilizacja rynku
Uczestnicy posiedzenia krytykowali też działania spółek Skarbu Państwa. - Mamy spółki, które nie spełniają swojej roli w stabilizacji rynku. Powinny zwiększać zapasy strategiczne, interweniować przy kryzysie i skupować produkty niższej jakości.
Problem wynika też z tego, że Polska nie jest konkurencyjna na rynku globalnym. Umowy liberalizujące handel, np. z Ukrainą, oraz spekulacje na giełdach światowych obniżają ceny lokalnych płodów rolnych.
Niebawem kolejne posiedzenie zespołu i konkretne rozwiązania
Rolnicy zapowiedzieli kolejne posiedzenie zespołu jeszcze w tym tygodniu. Celem jest doprecyzowanie wniosków i przygotowanie stanowiska do rozmów z przedstawicielami resortu rolnictwa i innych instytucji.
- Chcemy, by efektem prac były systemowe mechanizmy, które poprawią opłacalność produkcji w Polsce, a nie doraźne rozwiązania, które niczego nie zmieniają.
Zespół ma wypracować propozycje, które pozwolą gospodarstwom przetrwać trudny okres, a jednocześnie zwiększą stabilność rynku.
Agnieszka Sawicka
