Pogotowie strajkowe na wschodzie Polski. ”Zboże stoi na przyczepie, nie ma gdzie sprzedać”M. Gawron/A Sawicka/Canva
StoryEditorProtest rolników

Pogotowie strajkowe na wschodzie Polski. „Zboże stoi na przyczepie, nie ma gdzie sprzedać”

08.09.2025., 15:30h

Magazyny pełne ukraińskiej śruty, ceny sprzed 20 lat, kredyty nie do spłacenia, a „zboże stoi na przyczepie, nie ma gdzie sprzedać”. Rolnicy w Hrubieszowie ogłosili pogotowie strajkowe.

Pogotowie strajkowe na wschodzie Polski. Rolnicy mają dość

Lubelskie i powiat hrubieszowski to region, gdzie rolnictwo jest sercem lokalnej gospodarki. Daje utrzymanie nie tylko rolnikom, ale i mieszkańcom miast. Dlatego decyzja o ogłoszeniu pogotowia strajkowego od 7 września 2025 roku nie była przypadkowa. Rolnicy apelują, by w tych trudnych chwilach pokazać jedność: oflagować maszyny rolnicze, gospodarstwa i posesje, a także wywiesić banery z hasłami protestu.

- Musimy być razem i walczyć o swoje. Jeśli będziemy milczeć, gospodarstwa będą jedno po drugim upadać - podkreśla Marek Gawron, przedstawiciel rolników z Hrubieszowa.

„Zboże stoi na przyczepie, nie ma gdzie sprzedać”

Rolnicy mówią wprost: polski rynek zbóż został zablokowany. - Pszenica z mojego gospodarstwa, 10 ton, stoi już miesiąc czasu na przyczepie. I albo za taką cenę chcą kupić, albo wcale. Cena 650 zł za tonę, a mówimy o zbożu z parametrami powyżej 30% glutenu i 14,5 % białka - podkreśla rolnik z Towarzystwa Rolniczego Ziemi Hrubieszowskiej.

Dodatkowym problemem są ceny podawane brutto. - Cena brutto to takie trochę oszustwo, bo zawiera podatek. To są pieniądze od państwa, a nie od skupującego. Na telebimach w Zamościu spółki Skarbu Państwa pokazują ceny brutto, żeby wyglądało, że płacą więcej - dodaje.

Magazyny pełne śruty z Ukrainy

Przygraniczne skupy i magazyny są zapełnione śrutą sojową i słonecznikową z Ukrainy. - Nie można sprzedać zboża, bo rynki lokalne zostały zalane towarem zza wschodniej granicy. Magazyny są załadowane śrutą – zaznacza Marek Gawron. 

Rolnicy podnoszą też temat nowych inwestycji. - Powstają ogromne magazyny przy torach, od 65 tys. ton do 120 tys. ton. To nie są inwestycje dla nas, tylko pod handel ukraińskim ziarnem. A spółki Skarbu Państwa nic z tym nie robią.

Ziemniaki tańsze niż woda, w sklepach drożyzna

Sytuacja nie dotyczy tylko zbóż. Ziemniaki, które w sklepach kosztują 3–4 zł za kilogram, rolnik sprzedaje za grosze. - Miałem propozycję 10 zł za 15 kg worka, czyli 66 groszy za kg. Na ziemniaki skrobiowe mam umowę po 60 groszy, jeżeli skrobia będzie dobra. A w sklepie? Ziemniaki idą po 4 zł - mówi rolnik.

Nie jest tajemnicą, że różnica trafia do pośredników. Rolnik dostaje maksymalnie 20% ceny detalicznej. Reszta to marża handlowa. Towar w sklepie wcale nie potaniał, mimo że dla rolników ceny za ich płody rolne spadły drastycznie.

Krótko mówiąc, ceny sprzed 20 lat, a koszty dzisiejsze. Rolnicy zwracają uwagę na brak opłacalności produkcji. Najniższa krajowa 20 lat temu była 4 razy mniejsza niż dziś, a cena pszenicy wciąż jest ta sama. - Czyli ludzie, jeżeli idą do pracy, zarabiają najniższą krajową 4 razy więcej niż my - żali się rolnik.

Przetwórstwo i cukrownie, kukurydza i opłacalność

Opłacalność buraka też spada. - Spada, w zasadzie w ogóle jej nie ma, tej opłacalności. My jesteśmy zbyt daleko od rynków, nikt nigdy nie pomyślał o przetwórstwie tutaj. Obawiamy się, że zostanie zamknięta kolejna cukrownia, a wtedy burak całkowicie straci opłacalność - dodaje rolnik.

A kukurydza? Przykład kukurydzy: ceny mokrej kukurydzy są na poziomie 350–370 zł/t, przy plonie 15 t/ha daje przychód około 6 tys. zł/ha, co nie pokrywa kosztów produkcji, kredytów, maszyn, ubezpieczeń i gruntów.

Skup interwencyjny i cena minimalna

Marek Gawron podkreśla konieczność uruchomienia skupu interwencyjnego i podniesienia ceny minimalnej: - Cenę interwencyjną 103 euro trzeba zwiększyć do 200 euro, a spółki Skarbu Państwa powinny kupować więcej zboża, żeby ustabilizować rynek.

Zmowa cenowa i rynek wewnętrzny

Rolnicy zwracają też uwagę na możliwą zmowę cenową w Polsce. - Jak tanieje jeden asortyment, to można przełknąć, ale jak wszystko tanieje naraz, wygląda na zmowę cenową. - Czy ta zmowa cenowa jest w naszym wewnętrznym rynku, czy ona jest sterowana gdzieś wyżej, dalej, za granicami?

Kredyty zamiast realnej pomocy

Choć rząd chwali się kredytami 1,5%, w praktyce wygląda to zupełnie inaczej. - Mówią o kredycie 1,5%. Tylko nikt nie wspomina o Wiborze 5,75. Wychodzi 7%, a przy takich cenach to nie do spłacenia - wylicza Marek Gawron. 

Rolnicy przypominają też, że linie kredytów restrukturyzacyjnych praktycznie nie działają. - W ciągu 5 lat zrealizowano w Polsce 2–3 takie kredyty. To nie jest pomoc, to praktycznie pozbycie się gospodarstwa przez zadłużonych.

Mercosur i „niemy protest” rządu

Rolnicy krytykują także brak reakcji na międzynarodowe umowy handlowe. - Nasz rząd mówi, że protestuje przeciwko Mercosurowi, ale to taki niemy protest. Nic z niego nie wynika. Samo mówienie, że się nie zgadzają, nie rozwiąże problemu - ocenia Marek Gawron.

Unijne kontygenty

A unijne kontyngenty? - Nowa propozycja unijna zawiera ukryte limity np. na wyroby cukiernicze, co dodatkowo zwiększa import cukru i odpadów zbożowych, pogłębiając problemy polskich producentów. 

„Od pola do stołu” - puste hasła dla rolników

Program UE, który miał pomagać polskim rolnikom, w praktyce działa dla firm z Ukrainy czy Brazylii: mają pola, przetwórnie, transport. - U nas się robi hasła, których nijak się nie wykorzystuje.

Hasła z banerów pogotowia strajowego: sprzeciw wobec obecnej polityki

Na maszynach i gospodarstwach w regionie zawisło ponad 40 banerów. Rolnicy mówią wprost, co ich boli. Na transparentach widnieją m.in. hasła:

  • „Ładnie polskie rolnictwo upada”.
  • „Pozytywna polska żywność” (ze znakiem niebieskiej łapki).
  • "Trzy razy nie": „Nie dla działalności Komisji Europejskiej”, „Nie dla agroholdingów z Ukrainy”, „Nie dla zmowy cenowej”.

- To niektóre tylko z naszych postulatów. Pokazujemy się i mówimy wprost, że tej sytuacji nie zaakceptujemy - podkreśla rolnik.

„Ziemi nie oddamy, ale wielu może nie przetrwać”

Trudno nie zauważyć, że w całym kraju dominuje poczucie słusznej niesprawiedliwości i frustracji wśród rolników. Walczą przecież nie tylko o własne gospodarstwa, ale o przetrwanie całego polskiego rolnictwa. Pogotowie strajkowe jest wyraźnym sygnałem: czasu na czekanie już nie ma, a sytuacja wymaga natychmiastowej reakcji władz.

- Szczerze mówiąc, nie ma jakichś takich żadnych pozytywów w tym wszystkim. Nic nie można sprzedać za normalne pieniądze - podsumowuje rolnik.

Jednak pomimo żalu i pesymizmu rolnicy deklarują, że nie odpuszczą. - Mamy tę ziemię za pazurami i nie damy jej sobie wydrzeć. Ale ci, którzy mają kredyty, mogą nie przetrwać. 

wywiad z Markiem Gawronem, Towarzystwo Rolnicze Ziemi Hrubieszowskiej

Agnieszka Sawicka

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. grudzień 2025 20:00