„Zgłoś Szkodę Rolniczą” już działa
Ministerstwo rolnictwa uruchomiło działanie tzw. aplikacji suszowej „Zgłoś Szkodę Rolniczą”, w której można zgłaszać wnioski o szacowanie szkód spowodowanych przez suszę za bieżący rok. Aplikacja będzie dostępna do 15 października. Do aplikacji można zgłaszać szkody kilka razy, ale gdy rozpocznie się już etap podpisywania wniosku, nie można go już wycofać ani nanieść zmian czy dokonać korekty. Wniosek podpisuje się profilem zaufanym.
Oznaką, że wniosek został skutecznie wysłany i będzie brany pod uwagę w trakcie przeliczenia algorytmem rozliczeniowym jest zmiana statusu na złożony.
Jak rozpoznać czy wniosek jest procedowany?
Następnie, jeżeli status sprawy zmieni się na kalkulacja do pobrania, oznacza to, że szkody w gospodarstwie nie przekroczyły 30% średniej rocznej produkcji roślinnej. Jeżeli natomiast status sprawy zmieni się na rozpatrywany, oznacza to, że szkody przekroczyły 30% średniej rocznej produkcji roślinnej a protokół z oszacowania szkód oczekuje na podpisanie podpisem zaufanym przez wojewodę lub osobę przez niego upoważnioną. Aplikacja opiera się na danych Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa. Monitoring suszy rolniczej IUNG kończy się we wrześniu. Przeliczenie złożonego wniosku nastąpi o godzinie 8:00, jeśli wniosek złożono do 20 września albo w ciągu 5 minut – jeśli wniosek złożono później.
Rolnicy narzekają na aplikację
W związku z licznymi skargami rolników na działanie aplikacji, bo oszacowanie przez aplikację nie odzwierciedla rzeczywistych strat spowodowanych przez niedobory wody w glebie, resort rolnictwa rozważa uwzględnianie w nim również oceny wilgotności gleby oraz zawartości wody dla poszczególnych gatunków roślin uprawnych.
Obecnie w ramach funkcjonującego Systemu Monitoringu Suszy Rolniczej prowadzone są prace eksperymentalne w 22 gospodarstwach referencyjnych, w których monitorowana jest wilgotność gleby.
W kolejnych latach planowane jest rozważenie opracowania nowej definicji suszy oraz wyznaczenie założeń dla systemu jej monitorowania.
Magdalena Szymańska
fot. red.
