Wilki wyciągnęły cielęta z budek na Podlasiu
Marcin Maciorkowski jest hodowcą bydła mlecznego i opasowego. Swoje gospodarstwo prowadzi w miejscowości Sikory Piotrowięta (pow. wysokomazowiecki, woj. podlaskie). W nocy z 26 na 27 listopada br. cielęta Maciorkowskiego padły ofiarą wilków. Wygłodniałe drapieżniki pod osłoną nocy zakradły się do budek igloo i wyciągnęły z nich miesięcznego byka oraz jałówkę rasy HF. Kolejna para cieląt została poraniona, ale żyje. Nic nie było słychać, a nad ranem, kiedy rolnik wstał do pracy, zobaczył ukryte z przerażenia psy i zagryzione zwierzęta.
– To nie był pierwszy atak wilków na zwierzęta w moim gospodarstwie. W roku 2024 wilk wyciągnął mi cielaka prosto z obory – wspomina Maciorkowski.
Wilki wałęsają się po polach
Otoczenie lasów, charakterystyczne dla Podlasia, nie ułatwia pracy rolnikom, którzy wielokrotnie sygnalizowali, że problem z drapieżnikami zbliżającymi się do ich zabudowań, jest ogromny. Na razie ofiarą wilków są zwierzęta, ale mieszkańcy tamtejszych wiosek coraz częściej obawiają się o swoje zdrowie i życie. Z relacji rolnika wynika, że w jego okolicy na razie nie widziano wilków wałęsających się po wiosce, ale po polach i owszem.
– Dobrze, że to nie był jakiś człowiek. Jeszcze nie widziałem, żeby wilki chodziły między zabudowaniami u mnie we wsi, ale jak jesienią rolnicy kosili kukurydzę, to z niej wychodziły do lasu – dodaje rolnik.
Siła wilków przeraża rolników
Jak przyznaje Maciorkowski, siła, jaką mają wilki jest naprawdę porażająca. Budki, w których znajdowały się cielęta, jak i one same, mają swoją masę. Okazuje się, że łącznie drapieżnik przesunął igloo wraz z cielęciem o ok. 1 metr.
– Taka budka waży ok. 30 kg, a cielaki ważyły ok. 60 kg. Kiedy przyszedłem, to budka była przeciągnięta z metr do przodu – opowiada rolnik.
Ataki wilków trzeba zgłaszać do RDOŚ
Po ataku wilków na cielęta rolnik, zgłosił zajście do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Łomży. Jak przyznaje, nie spodziewa się wysokiego odszkodowania, ale ma nadzieję, że jego zgłoszenie przyczyni się do podjęcia decyzji o tym, co z wygłodniałymi drapieżnikami zrobić.
– Odszkodowanie pewnie będzie znikome, ale trzeba to zgłaszać – podkreśla rolnik.
Jak dodaje Maciorkowski, pracownicy RDOŚ poinformowali go, że w okolicy prowadzonego przez niego gospodarstwa obserwowana jest wataha wilków i jeden duży wilk samotnik. W związku z tym przypuszcza się, że atak mógł zostać przeprowadzony właśnie przez samotnika, któremu w pojedynkę trudno jest znaleźć pożywienie i szuka łatwej ofiary m.in. wśród zwierząt gospodarskich.
Jak się później okazało, po przeprowadzeniu oględzin RDOŚ oszacował, że wypłaci rolnikowi 12,00 zł za 80 kg cielę.
Z kolei lek. wet. Maciej Perzyna ocenił, że to raczej mało prawdopodobne, by szkody wyrządził jeden wilk. Po sprawdzeniu tropów w lesie, weterynarz stwierdził, że prawdopodobnie była to wataha licząca od 5 do 6 osobników.
Konferencja ws. wilków w gospodarstwie na Podlasiu
W związku z atakiem wilków na cielęta w gospodarstwie Marcina Maciorkowskiego została zorganizowana konferencja prasowa z udziałem lek. wet. Macieja Perzyny oraz przedstawicieli Ruchu Gospodarstw Rodzinnych.
– Kwota odszkodowania jest śmieszna, bo ta jałówka za 2 lata byłaby wysokoprodukcyjną sztuką, która poprawiłaby genetykę i produkcję mleka w stadzie – mówi Konrad Krupiński z RGR, rolnik z woj. warmińsko-mazurskiego.
Rolnicy będą domagać się wsparcia na bioasekurację bydła
Rolnicy obecni na konferencji jednogłośnie stwierdzili, że będą domagać się wprowadzenia refundacji albo wsparcia dla gospodarstw utrzymujących bydło mleczne i mięsne do budowy ogrodzeń czy własnych siedlisk w ramach bioasekuracji.
– Tu są wilki, ale jeszcze rok temu było widmo zawleczenia pryszczycy. Dlaczego tylko hodowcom trzody chlewnej są refundowane koszty ponoszone na bioasekurację gospodarstw? Tak samo hodowcy bydła mięsnego i mlecznego powinni móc ubiegać się o wsparcie. Jeżeli wilki podchodzą do obejścia, to państwo niech refunduje ogrodzenia całych siedlisk, żeby wilki miały barierę, przez którą nie przejdą – tłumaczy Krupiński.
Jak zapowiadają członkowie RGR, w ciągu kilku dni złożą kolejne pismo do Ministerstwa Klimatu i Środowiska, za którego pośrednictwem będą domagać się działań mających na celu m.in. kontrolowanie przyrostu populacji wilka przez myśliwych.
Rolnicy, zgłaszajcie ataki wilków
Członkowie RGR podkreślają, że ataki wilków to problem rolników w całej Polsce, a nie tylko na Podlasiu. Dlatego zachęcają innych rolników do informowania o obecności drapieżników w pobliżu gospodarstw i przede wszystkim o atakach na zwierzęta gospodarskie.
– 2 tygodnie temu w środku mojej wioski wilk spacerował po placu zabaw przez dobre 15 minut. Z kolei u kolegów widziałem nagrania, jak orzą pole, a wilki spacerują przy pługu i niczego się nie boją. Pokażmy skalę tego problemu – zachęca Krupiński w imieniu RGR.
Dalsza część artykułu pod galerią zdjęć:
Ataki wilków na Podlasiu
W roku 2025 na łamach portalu tygodnik-rolniczy.pl informowaliśmy o atakach wilków na zwierzęta gospodarskie w woj. podlaskim, w następujących miejscowościach:
- Agustowo - Atak wilków w oborze koło Augustowa. Rozszarpały jałówkę;
- Rumiejki - Masakra u rolnika z Podlasia. Znalazł martwego cielaka na podwórku;
- Pruski Wielkie - Atak na bydło u rolnika z Podlasia. "Obszedł trzy obory i wszedł do jałownika";
- Markowo-Wólka - Dramatyczne sceny u rolnika z Podlasia. "Wilk wyrwał z jałówki 2 kg mięsa".
Należy jednak podkreślić, że są to ataki, o których rolnicy chcieli rozmawiać z naszą redakcją. Zdarzały się jednak sytuacje, kiedy gospodarze po tym, jak drapieżniki zagryzły ich zwierzęta, odmawiali udzielenia informacji. Ponadto ataki wilków zarówno na bydło, jak i zwierzęta gospodarskie, o których pisaliśmy, zdarzały się również w takich województwach, jak;
- warmińsko-mazurskie,
- zachodniopomorskie,
- lubuskie,
- wielkopolskie.
Zapytaliśmy również Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska o to, ile było ataków wilków na zwierzęta gospodarskie w Polsce w roku 2025. Odpowiedź opublikujemy.
Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz
