Przez ten przepis rolnicy tracą czas i pieniądze
Nowe przepisy, które zaczęły obowiązywać 1 czerwca 2024 roku, miały być rewolucją. Pozwalały przeprowadzać przeglądy techniczne ciągników i przyczep rolniczych także poza stacjami kontroli pojazdów. W teorii - dobre rozwiązanie. Ale w praktyce - wielu gospodarzy do dziś nie może z niego skorzystać.
Problem tkwi w tym, że w większości powiatów brakuje odpowiednio wyposażonych stacji. Rolnicy muszą więc nadal pokonywać dziesiątki kilometrów wolnobieżnymi pojazdami, by dojechać na przegląd. To nie tylko strata czasu i pieniędzy, ale też ryzyko wypadków z udziałem ciężkich maszyn na drogach publicznych.
Podlasie ma dość
Sprawa przeglądów technicznych ciągników i przyczep rolniczych dotyczy m.in. rolników z powiatu zambrowskiego. To właśnie tam Rada Powiatowa Podlaskiej Izby Rolniczej wystąpiła do Krajowej Rady Izb Rolniczych z wnioskiem o doposażenie co najmniej jednej stacji kontroli pojazdów w sprzęt umożliwiający przeprowadzanie badań technicznych w gospodarstwach. Apel trafił do prezesa KRIR. Rolnicy liczą, że ich głos zostanie wzięty pod uwagę, bo nie chodzi tylko o wygodę, ale również o bezpieczeństwo i dostosowanie przepisów do życia na wsi. Wystarczy jeden dobrze wyposażony punkt w powiecie, by rozwiązać problem.
Będą zmiany?
Wielu rolników wskazuje, że obecne wymagania dotyczące wyposażenia stacji są zbyt rygorystyczne, a w praktyce uniemożliwiają mobilne przeglądy. Rolnicy proponują złagodzenie wymogów lub stworzenie programu doposażenia lokalnych stacji, tak aby nowe przepisy faktycznie mogły działać. Nasuwa się pytanie, po co zmieniać prawo, jeśli nie zapewnia się warunków do jego stosowania?
źródło: Podlaska Izba Rolnicza
oprac. Agnieszka Sawicka
