Ceny w sklepach szybują, rolnik płaci za produkcję
Dane GUS z 2025 roku pokazują wyraźny trend: w maju ceny żywności wzrosły o 5,5% w porównaniu z rokiem poprzednim, w lipcu o 5,7%, a w październiku nadal utrzymywały się na poziomie 3,4%. Inflacja w sektorze produktów spożywczych i napojów bezalkoholowych była jednym z głównych motorów wzrostu kosztów życia, informuje KRIR.
Tymczasem na wsi sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Ceny podstawowych surowców rolnych pozostają niskie: pszenica konsumpcyjna kosztuje 700–850 zł/t, żyto 500–700 zł/t, a kukurydza sucha 650–740 zł/t. Podobne dysproporcje widać w mleku i trzodzie chlewnej – producenci często nie odczuwają wzrostu cen detalicznych.
Surowiec to tylko część ceny produktu
Według Krajowej Rady Izb Rolniczych koszt surowca rolnego rzadko przekracza 15% ceny detalicznej gotowego produktu. To oznacza, że nawet znaczne podwyżki cen skupu nie wystarczyłyby, by wytłumaczyć dynamikę wzrostu cen w sklepach.
Niestety, to rolnicy często stają się celem społecznej krytyki. KRIR podkreśla, że wynika to z braku wiedzy konsumentów o tym, jak naprawdę kształtuje się cena od pola do półki.
Rolnicy doczekają się sprawiedliwości?
W odpowiedzi na te nierównowagi KRIR zaproponowała obowiązkową informację na etykietach, która pokaże, jaki procent ceny produktu trafia do rolnika. Dzięki temu konsumenci mogliby w prosty sposób zrozumieć, gdzie powstaje większość marży i jakie realne znaczenie ma koszt surowca w cenie końcowej.
Etykieta ujawni, ile pieniędzy dostają rolnicy
Wprowadzenie etykiety mogłoby zahamować nadmierne marże w przetwórstwie i handlu detalicznym. Długofalowo pozwoliłoby to także na lepsze wyceny surowców rolnych, co jest jednym z najważniejszych postulatów środowiska rolniczego. Pomysł KRIR wpisuje się w trend zwiększania przejrzystości rynku żywności.
źródło: KRIR, OIR
oprac. Agnieszka Sawicka
