Rolnik alarmuje: pociągi z kukurydzą w deszczu. "Krzyk rozpaczy"
W sieci od kilku dni krąży nagranie z Wolicy (woj. świętokrzyskie). Widać na nim pociąg z wagonami z odkrytą kukurydzą jadącą w deszczu. Film rozgrzał rolników i wywołał kolejną falę obaw o możliwy napływ zbóż z Ukrainy.
- Ponowne transporty niezabezpieczonego ziarna (..) Ten pociąg jechał dziś przez Wolicę. Kolejny. Cały dzień pada. Ziarno niezabezpieczone przed dostępem zwierząt. Ja muszę dbać o to by zabezpieczyć przed gryzoniami pasze dla bydła, bo inaczej będę płacił kary w razie kontroli, a to jedzie zboże, z którego zrobią żywność dla nas wszystkich. Polscy rolnicy zdychają, a UE pozwala na to by nędzne jakości ziarno dostawało się na unijny rynek. Jednocześnie od nas się wymaga -pisze na Facebooku autor nagrania. I dodaje, że ten post to krzyk rozpaczy polskiego rolnika.
Film od 17 listopada zebrał ponad 3,7 mln wyświetleń, a do naszej redakcji zaczęły spływać liczne sygnały od rolników zaniepokojonych, że to zboże z Ukrainy, które może zostać rozładowane w Polsce, choć jest oficjalny zakaz.
„Pszenica po 650 zł, kukurydza po 400, a tu takie transporty?". Rolnicy się denerwują
- Jeśli to z Ukrainy i ma trafić do nas, to znowu zaleje rynek. My mamy pszenicę po 650 zł, kukurydzę mokrą po 400, a z potrąceniami to i 350 wychodzi. Jak to ma się opłacać? - mówi nam jeden z rolników.
- Tranzyt tranzytem, ale jak to po drodze zjedzie na bocznicę i się rozładuje, to my jesteśmy ugotowani. A nawet jak trafi do innych krajów UE, to też wpływa na ceny. Poza tym jak to możliwe że UE pozwala wpuszczać taki syf, co zaraz od tego deszczu zatęchnie – słyszymy od kolejnego rolnika.
Zboże z Ukrainy tylko w tranzycie. Ale rolnicy mają obawy
Obawy rolników nie są bezpodstawne. W 2022 roku masowy napływ ukraińskiego ziarna zdestabilizował rynek w Polsce i doprowadził do spadku cen skupu. To właśnie wtedy rząd zdecydował o wprowadzeniu embarga, które do dziś obejmuje m.in. pszenicę, kukurydzę i rzepak.
Od 2023 roku z Ukrainy przez Polskę może odbywać się wyłącznie tranzyt, pod warunkiem że ziarno wyjedzie do portów lub poza terytorium kraju. Rolnicy jednak nie wierzą, że system działa szczelnie.
Minister Krajewski o filmie: sprawdzamy transport. Korespondujemy z PKP
Do sprawy nagrania odniósł się dziś minister rolnictwa Stefan Krajewski podczas konferencji prasowej.
– Oficjalnych sygnałów nie mamy, że nowa umowa handlowa UE–Ukraina już zaburza rynek. Ale w mediach społecznościowych pojawiają się takie sygnały, jak chociażby ten pociąg ze zbożem. Korespondujemy z PKP, bo chcemy sprawdzić dokładnie miejsce wyjazdu i przeznaczenia tego transportu. Każdą taką rzecz będziemy weryfikować - podkreślił.
Minister dodał też, że embargo na te podstawowe produkty nie zostało zdjęte i polski rząd takich planów nie ma. Cała wypowiedź na ten temat pod koniec poniższego filmu.
O komentarz poprosiliśmy ministerstwo rolnictwa i KAS
W związku z ogromnym zainteresowaniem filmem i obawami rolników zwróciliśmy się wczoraj do ministerstwa rolnictwa oraz Krajowej Administracji Skarbowej z prośbą o komentarz. Odpowiedź opublikujemy.
Na razie Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych poinformowała nas, że owszem – sprawuje stały nadzór nad jakością produktów importowanych z państw trzecich, w tym z Ukrainy, ale co do zasady nie kontroluje artykułów rolno-spożywczych przewożonych w tranzycie.
Kamila Szałaj
