Rozpaczliwy apel polskich rolników w sprawie plonów
Stowarzyszenie dla Powiatu wystąpiło w imieniu rolników, sadowników i mieszkańców wsi z apelem do prezydenta Karola Nawrockiego, premiera Donalda Tuska oraz ministra rolnictwa Stefana Krajewskiego. Już pierwsze słowa pisma są rozdzierające i pokazują bezsilność rolników:
“Wiemy, że ten apel może podzielić los wielu poprzednich - ktoś przeczyta, ktoś odłoży, ktoś dopisze “przyjąć do wiadomości” i nic się nie zmieni. Ale mimo to piszemy ten list, bo polska wieś nie ma już gdzie krzyczeć. Nie prosimy o przywileje. Błagamy o rozsądek.”
Polska ofiarą taniego importu płodów rolnych
Autorzy apelu zwracają uwagę na ogromny problem: Polska stała się ofiarą taniego importu produktów rolnych z zagranicy. Na rynku z łatwością kupimy dziś warzywa czy owoce z Egiptu, Hiszpanii, Holandii. Tymczasem rolnicy załamują ręce, patrząc, jak w polu gniją plony, będące wynikiem ich ciężkiej, wielomiesięcznej pracy: ziemniaki, kalafiory, brokuły, papryka. Internet raz po raz zalewają zdjęcia pól i błagania rolników, proszących sąsiadów, by przychodzili na samozbiory, chcąc ocalić plony, których nikt nie chce kupić. Nie tak to jednak powinno wyglądać.
Przeczytaj także: Ceny za niskie, plony się marnują. Ruszyła akcja #PomocDlaRolnika [MAPA]
Tanie produkty rolne destabilizują polski rynek
“W marketach jabłka przemysłowe z zagranicy sprzedaje się jako “deserowe” po 6 zł, podczas gdy prawdziwe, pachnące jabłko od polskiego sadownika można kupić po 3 zł. Ale nikt go nie kupi, bo miejsce na półkach zajmują ci, którzy potrafią “dogadać się” z siecią, nie ci, którzy uczciwie pracują” - czytamy w rozpaczliwym oświadczeniu Stowarzyszenia dla Powiatu.
Dalej w piśmie poświęcono miejsce również rynkowi zbóż, podsumowując sytuację jednym słowem: dramat. Autorzy zwracają uwagę też na niepokojące perspektywy dla rynku mleka, któremu już niebawem zagrozić może import z zagranicy.
“Polski rolnik nie chce jałmużny”
Autorzy apelu nie przebierają w słowach. Piszą wprost: “Polski rolnik nie chce jałmużny. Chce produkować”. By jednak móc prowadzić działalność, gospodarze muszą czuć się bezpiecznie, wiedząc, że ich plony trafią na rynek, w pierwszej kolejności na ten lokalny. Stowarzyszenie dla Powiatu ma również inne propozycje rozwiązania obecnej niepokojącej sytuacji.
Przeczytaj także: Rolnikom nie opłaca się zbierać z pola. Minister ujawnia powód
Czego rolnicy domagają się od prezydenta i premiera?
Zdaniem rolników i autorów apelu, najlepszym rozwiązaniem jest wprowadzenie polskich produktów rolnych do szkół i szpitali. Obecnie często korzystają one z różnego rodzaju cateringów, opartych na składnikach niewiadomego pochodzenia.
“Niech polska żywność z polskich pól, sadów i zagród trafia najpierw do polskich dzieci, pacjentów i obywateli. Niech w szkolnych stołówkach króluje jabłko zamiast banana, gruszka zamiast mandarynki, polski ziemniak zamiast egipskiego. Niech w szpitalach pachnie polską zupą, a nie mrożonym posiłkiem z proszku” - apelują autorzy i dodają:
“Niech przykład idzie z góry - od rządu, od samorządów, od instytucji publicznych. Niech to, co polskie, wróci do polskich domów, bo jeśli zniknie polski rolnik, zniknie polska żywność, a z nią polska wieś.”
Cały apel przeczytać można tutaj:
oprac. Zuzanna Ćwiklińska
