StoryEditorWiadomości rolnicze

Rolnik NIEprofesjonalny: ludzie chcą wszystko eko, ale jak wywożę obornik to wzywają policję

05.04.2023., 12:04h
– Ciągle słyszmy o tym, że nie powinniśmy używać nawozów sztucznych i środków ochrony roślin, i robić wszystko eko. Ale leżący na polu obornik ludziom śmierdzi i dzwonią z tego powodu na policję – podkreśla znany Youtuber - Rolnik NIEprofesjonalny. Doskonale wie o czym mówi, ponieważ i on sam musiał tłumaczyć się policji z wywożenia obornika. Wskazuje także na absurdalne przepisy, który mają być "eko", a uderzą w środowisko. Jakie zachowania wobec rolników najbardziej go irytują?

Polska wieś już nie taka sama, bo śmierdzi obornik

Pan Michał jest rolnikiem gospodarującym na ok. 100 ha ziemi, który z pasji do rolnictwa założył kanał na You Tube i konto na Tik Toku o tej samej nazwie “Rolnik NIEprofesjonalny”. Mężczyzna w swoich relacjach opowiada o pracach wykonywanych w polu i obejściu, ale również komentuje zachowanie mieszkańców wsi nieprzychylnych działaniom rolników, które stanowią część ich pracy.

Rolnik NIEprofesjonalny musiał mierzyć się z policją, za zanieczyszczoną drogę

W ostatnim czasie Rolnik NIEprofesjonalny zwrócił uwagę na zgłoszenia wykonywane na policję w związku z zanieczyszczonym asfaltem, do którego doszło podczas wywożenia obornika. Rolnik nie ukrywał swojego oburzenia i zdziwienia jednocześnie, ponieważ zamierzał posprzątać szosę po skończonej pracy tak, jak robił to dotychczas.

– Szufelkuję drogę, a tak na poważnie, za każdym razem, kiedy jesienią i wiosną wywozimy gnojowicę i obornik, wywozimy je przez drogę publiczną. Jest mokro, wiadomo, że zawsze coś pod kołami zostaje, zawsze coś się do koła przylepi. Jakby się nie chciało, zawsze się coś na szosę wywiezie. My (rolnicy) za każdym razem szosy sprzątamy po skończonej pracy, ale dzisiaj komuś się to nie spodobało i pierwszy raz od 11 lat, od kiedy po tej drodze publicznej się poruszam ciągnikami i innymi maszynami, zostałem zgłoszony na policję – tłumaczył rolnik.

Ile wynosi mandat za zanieczyszczenie drogi obornikiem?

Rolnicy, którzy w swoich gospodarstwach zajmują się hodowlą zwierząt, a pozyskany obornik wywożą na pola w celu użyźnienia gleb, mają świadomość kar, które obowiązują za zanieczyszczanie dróg publicznych. W tym miejscu warto przypomnieć, że od 1 stycznia 2023 r. kwota mandatu za zanieczyszczenie dróg publicznych lub pozostawianiu na nich pojazdów, lub innych przedmiotów albo zwierząt w okolicznościach, w których może to spowodować niebezpieczeństwo lub stanowić utrudnienie w ruchu drogowym, wynosi 1500 zł. Możliwa jest również kara nagany.

Jakie rady mają policjanci do rolników korzystających z dróg publicznych?

Na szczęście dla pana Michała niezapowiedziana wizyta policji zakończyła się polubownie, a policjanci mieli czasochłonną radę dotyczącą tego, co zrobić, by obornika na drogę nie wywozić.

– Przyjechała pani policjantka z panem policjantem “na bombach”, by upomnieć mnie w sprawie zanieczyszczenia drogi. Z jednej strony rozumiem, jest to ich praca, wykonują taką pracę, mieli zgłoszenie, to musieli to zrobić, ale z drugiej, spytałem się, jak to zrobić, żeby tej ziemi nie wywozić? Odpowiedzieli, że czyścić koła za każdym razem. Nie jest tak, że da się za każdym razem wyczyścić opony do cna i że jest super, ekstra, czysto, bo zawsze coś zostanie. Wyczyszczenie każdej opony, każdego protektora doprowadziłoby to tego, że więcej czasu zajmowałoby czyszczenie, które i tak nie byłoby dokładne, niż samo wywożenie obornika – stwierdził rolnik.

Rolnik NIEprofesjonalny: ludzie chcą, żeby gospodarze robili wszystko eko, ale jak wywieziemy obornik to dzwonią na policję

Pan Michał w swojej relacji zwrócił również uwagę na to, że wiele osób dziwi się, że rolnicy rezygnują z produkcji. Zachowania ludzi niemających pojęcia o rolnictwie bywają absurdalne, a gospodarze są bezradni wobec obowiązującego prawa, które więcej im zabrania, niż umożliwia.

Żyjemy w czasach, kiedy leżący na polu obornik ludziom śmierdzi i dzwonią z tego powodu na policję. Żyjemy w czasach, kiedy dwie kupki błota po przejeździe maszyny rolniczej ludziom przeszkadzają i dzwonią na policję. Żyjemy w czasach, kiedy podczas żniw drobinki kurzu unoszące się w powietrzu ludziom przeszkadzają i dzwonią na policję. Z drugiej strony ciągle słyszmy o tym, że nie powinniśmy używać nawozów sztucznych i środków ochrony roślin, i robić wszystko eko. Tak, dosłownie mówią to te same osoby, które chwilę wcześniej negowały nawozy naturalne i hodowle, bo twierdzą, że szkodzą klimatowi, a potem wielkie zdziwienie, że żywność jest coraz droższa. Wielkie zdziwienie, że rolnicy nie chcą produkować. Wielkie zdziwienie, że rolników jest coraz mniej – wymieniał pan Michał.

Przepisy, które mają wspierać ekologię będą działać na niekorzyść środowiska

Zdaniem rolnika obowiązki, które wprowadzają przepisy Unii Europejskiej, doprowadzą do ogromnego kryzysu w rolnictwie. Dążenia w kierunku zwiększenia poziomu ekologii w polskich gospodarstwach są na tyle zaawansowane, że niedługo ziemia będzie leżała odłogiem, by jakiekolwiek rolnictwo mogło funkcjonować.

– Unia Europejska i polscy urzędnicy w imię ekologii zakazują polskim rolnikom produkcji roślinnej. Nie, to nie żart, to totalne odklejenie. Każde gospodarstwo rolne powyżej 10 ha będzie musiało wyznaczać co roku 4% powierzchni nieprodukcyjnej, do tych 4% będzie można włączyć oczka wodne, rowy bądź wolnostojące drzewa, ale jest to tak naprawdę promil tego, co trzeba zrobić. Do czego to doprowadzi? Do tego, że część rolników będzie zmuszona ugorować swoją ziemię, czyli zaprzestać jakiejkolwiek produkcji roślinnej na danym, wyznaczonym obszarze, a wiązać będzie się to, z tym że będzie nam się ograniczało dochodowość gospodarstw, będzie ograniczona możliwość pozyskiwania paszy dla zwierząt czy żywności dla ludzi,.  Cała ta ekologia jest po prostu wielką bzdurą, bo ugory często zarastają chwastami i w ten sposób powstaje bank nasion chwastów, który będzie musiał być w następnych latach zwalczany – mówił rolnik.

Rolnik NIEprofesjonalny: nowe przepisy o warunkowości sprawią, że ziemię wartą 240 tys. zł będę musiał ugorować

Pan Michał w prosty sposób zobrazował założenia nowych przepisów wprowadzonych przez UE, które nie przyniosą rolnikom zysku, a wyłącznie straty.

– Zobrazuje wam to na przykładzie mojego gospodarstwa, które ma 100 ha. Będziemy musieli wyznaczyć 4 ha ugorów, bo mamy zbyt mało oczek, zbyt mało rowów i zbyt mało drzewek i innych pierdół, żeby ten 4-procentowy próg spełnić i w moim przypadku 4 ha są warte ok. 240 tys. zł. Ten kapitał nie procentuje. A co w przypadku gospodarstw, które dzierżawią ziemię? Po prostu będą płaciły za coś, co nie przynosi im żadnego zysku. W ten oto sposób rozwala się gospodarstwa – podsumował rolnik Michał.

oprac. Justyna Czupryniak
źródło: Rolnik NIEprofesjonaly/fb
fot. archiwum redakcji

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. maj 2024 01:33