StoryEditorWiadomości rolnicze

Szkody łowieckie: posłowie-myśliwi znów próbują orżnąć rolników

28.07.2015., 11:07h
Projekt ustawy o szkodach łowieckich, ubezpieczeniach obowiązkowych od szkód łowieckich i Łowieckim Funduszu Odszkodowawczym jest obarczony mnóstwem wad, ale nie można go odrzucać – uznali posłowie po pierwszym czytaniu ustawy w połączonych komisjach rolnictwa i ochrony środowiska. Resort środowiska ostrzega, że wniesie on chaos prawny i jest bardziej niekorzystny dla rolników niż obecne przepisy. 

Poselski projekt autorstwa posłów-myśliwych zakłada, że odpowiedzialność za szkody czynione przez dzikie zwierzęta będą ponosić Polski Związek Łowiecki i budżet państwa. Środki na wypłaty odszkodowań za szkody łowieckie będą pochodzić ze składek odprowadzanych przez koła łowieckie i celowej dotacji z budżetu państwa. Skarb Państwa ma wpłacać co roku do funduszu kwotę w wysokości 50% łącznej kwoty odszkodowań wypłaconych w roku poprzednim. Koła łowieckie mają zaś odprowadzać składkę w wysokości 70% sumy odszkodowań z roku poprzedniego. W przypadku obwodów, w których w roku poprzednim szkody nie wystąpiły, koła mają płacić do funduszu 20% wartości tusz pozyskanej w poprzednim roku zwierzyny grubej. Jeśli koło nie wywiąże się z planów odstrzału, składka ma zostać powiększona o tyle procent, ile zabrakło do wykonania planu. 

Na mocy ustawy koła łowieckie zostaną zobowiązane do zawarcia umów z firmami ubezpieczeniowymi. To przedstawiciele zakładów ubezpieczeniowych mają zajmować się szacowaniem szkód i wypłatą odszkodowań. 

Projekt zakłada, że rolnik będzie miał obowiązek zgłoszenia szkody w ciągu 7 dni od zaistnienia (obecne przepisy mówią o zauważeniu szkody), zaś firma ubezpieczeniowa musi ją w ciągu kolejnych 7 dni oszacować. Wypłata odszkodowania ma następować w terminie do 30 dni. Poszkodowany, który odmówi podpisania protokołu lub któremu odmówiono wypłaty, w ciągu 30 dni może odwołać się do sądu. Może to również zrobić koło łowieckie, ale niepodjęcie kroków prawnych nie wstrzymuje wypłaty przyznanego rolnikowi odszkodowania. Ustawa zakłada również 10-procentowy „udział własny” rolnika w zgłaszanych roszczeniach.

W opinii resortu ochrony środowiska projekt ustawy jest obarczony tyloma wadami i błędami, iż należałoby rozważyć jego wycofanie. Zdaniem wiceministra Piotra Ołtawskiego, proponowane regulacje wprowadziłyby chaos prawny i są bardziej niekorzystne dla rolników niż obecne przepisy. Wiceminister wytykał, iż w świetle prawa PZŁ jest jedynie hobbystycznym stowarzyszeniem pozarządowym i jako takie nie może być dysponentem środków Skarbu Państwa. Składkę odprowadzaną przez Skarb Państwa do funduszu odszkodowawczego należałoby zaś traktować jako darowiznę, gdyż pieniądze mają trafiać na subkonto PZŁ. Taka darowizna zaś faktycznie nie jest możliwa. Projekt nie wskazuje żadnych sankcji wobec koła, które nie podpisze umowy z ubezpieczycielem, i nie dostarcza rozwiązań, skąd wziąć w takich przypadkach pieniądze na pokrycie roszczeń. Zapis, że koło bez umowy samo ma płacić odszkodowania, jest wadliwy, bo w świetle prawa koło nie będzie mogło zastępować ubezpieczyciela. Ministerstwo środowiska projekt zaopiniowało więc negatywnie. 

Rzadko zdarza się, by posłowie reprezentujący różne opcje polityczne byli tak zgodni w opiniach i przemawiali jednym głosem. Zarówno posłowie prawicy, jak i lewicy krytykowali zbyt krótki termin zgłaszania roszczeń. Argumentowali, iż po pierwsze rolnik nie może codziennie kontrolować wszystkich upraw, po drugie w tym samym czasie musi zgodnie z zapisami projektu ustawy wystąpić do ubezpieczyciela o wyznaczenie agenta odpowiedzialnego za szacowanie szkody i nawiązać z nim kontakt. Poseł Cezary Olejniczak (SLD) zauważył, że zabrakło w ustawie również regulacji dotyczących szkód w sadach i uprawach roślin wieloletnich. 

Mimo krytycznych uwag zgłaszanych do projektu posłowie byli zgodni co do tego, że proponowanej ustawy nie należy odrzucać, lecz ją poprawić i zdwoić wysiłki, by została uchwalona jeszcze w tej kadencji. 

Poseł Zbigniew Babalski (PiS) domagał się natychmiastowego stanowiska rządu w sprawie projektowanej ustawy. 

–Ustawę można poprawić i dopracować w podkomisji. Pytanie tylko czy rząd jest w ogóle zainteresowany jej uchwaleniem. Bo jeśli nie, nasza praca pójdzie na marne – zauważył.

O dziwo, odmiennego niż wiceminister środowiska zdania na temat ustawy był wiceminister rolnictwa Tadeusz Nalewajk. 

– Stanowisko rządu jest w tej sprawie niejednomyślne – przyznał Nalewajk. – Resort rolnictwa popiera projekt, wychodząc z założenia, że każde nowe prawo będzie lepsze od tego, które mamy obecnie. To my spotykamy się z rolnikami i to na nas wyładowują niezadowolenie z powodu ogromu szkód łowieckich, systemu ich szacowania i wysokości przyznawanych odszkodowań. To my zbieramy cięgi, choć za stan rzeczy odpowiedzialny jest przede wszystkim resort ochrony środowiska.

 

Posłowie zdecydowali, że poprawieniem projektu zajmie się powołana w tym celu nadzwyczajna podkomisja. gt

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
28. kwiecień 2024 12:21