StoryEditorInterwencje

Wilki atakują w dzień i w nocy

24.10.2018., 15:10h
Hodowcy bydła i owiec z kilku gmin województwa podlaskiego mają bardzo poważny problem. W ich okolicy pojawiły się wilki, które atakują zwierzęta gospodarskie na łąkach. Do tej pory wilcze ataki następowały w nocy. Zmieniło się to 10 października, kiedy to wilki w biały dzień zagryzły jałówkę w gospodarstwie Mirosława Jancewicza w miejscowości Łuszcze, w gminie Czyże.

Nasilający się problem szkód wyrządzanych przez wilki

10 października wypędziliśmy rano bydło na pastwisko. Około godziny 17. poszliśmy spędzić krowy do dojenia i zauważyliśmy, że brakuje jednej jałówki. Zaczęliśmy poszukiwania zwierzęcia. Znaleźliśmy ją zagryzioną przy sadzawce, dokąd zapędziły ją drapieżniki. Nie mieliśmy wątpliwości, że to sprawa wilków relacjonuje Mirosław Jancewicz.

Lekarz weterynarii, który przeprowadzał oględziny zwłok stwierdził, iż charakterystyka żerowania i sposób zabicia zwierzęcia świadczy o ataku wilków.

Mirosław Jancewicz wraz z żoną Aliną prowadzi gospodarstwo rolne o powierzchni około 60 ha. Jego specjalizacją jest hodowla bydła mlecznego. Stado składa się z 15 krów i 15 sztuk młodzieży. Surowiec (ok. 60 tys. litrów) dostarczany jest do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Hajnówce.

Atak wilków na zwierzęta Jancewiczów nie jest odosobnionym przypadkiem w okolicy. Do ponad 24 urzędów gmin trafiły wytyczne Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska.

„W związku z nasilającym się problemem dotyczącym szkód wyrządzonych przez wilki na terenie państwa gminy, przekazujemy wytyczne Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska na temat działań mających na celu zwiększenie akceptacji wilka i jednocześnie prosimy o rozpropagowanie ich wśród mieszkańców Państwa gminy” – czytamy w piśmie przesłanym do urzędu.

Resort środowiska nakłada obowiązki i umywa ręce

Mamy coraz większy problem z wilkami, na który nikt do tej pory nie reaguje. Zdaniem nadleśniczego z Żedni, na naszym terenie są 3 watahy liczące od 6 do 8 osobników. Według mnie, samice uczą teraz swoje młode polowania, a najłatwiejszym łupem dla nich są zwierzęta gospodarskie. Na terenie gminy Narew mieliśmy w ostatnim miesiącu 10 przypadków, w których zabite lub pokaleczone zostały owce i bydło. Z pisma Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska wynika, że możemy wystąpić o pozwolenie na płoszenie wilków. Nasuwa się pytanie, ile będzie trwało uzyskanie takiego pozwolenia i jak to płoszenie ma wyglądać. W piśmie czytamy także, iż zapewnienie bezpieczeństwa ludności lokalnej należy do zadań własnych gminy, nie zaś do resortu środowiska. Resort środowiska nakłada na nas obowiązki i umywa od wszystkiego ręce – mówi Roman Ostapczuk, radny gminy Narew.



  • Mirosław Jancewicz pokazuje zagryzioną przez wilki jałówkę

Ostapczuk uważa, że rolnicy nie są odpowiednio przeszkoleni na wypadek, gdy w ich gospodarstwie pojawią się drapieżniki.

Jako radny bardzo często spotykam się z mieszkańcami naszej gminy. Pytają oni o to co mają zrobić w przypadku, gdy zobaczą wilki zabijające ich owce lub bydło. Nikt nie przeprowadza na ten temat żadnych szkoleń, tylko mamy propagować i przybliżać akceptację wilka – dodaje radny Ostapczuk.

Liczba ataków nie wzrosła znacząco

Sławomir Nasuta ze wsi Kuraszewo stracił przez wilki jedno cielę.

Ponad dwa tygodnie temu wilki w nocy zagryzły mi cielaka, który pasł się zaraz za stodołą. Podeszły więc bardzo blisko zabudowań. Tej samej nocy drapieżniki atakowały jeszcze bydło w naszej i sąsiedniej miejscowości. Także następnej nocy w najbliższych miejscowościach powtórzyły się ataki wilków na zwierzęta gospodarskie – mówi Sławomir Nasuta.



  • Sławomir Nasuta


Także bydło Heleny i Czesława Korzunowiczów z miejscowości Lady w gminie Czyże, zaatakowały wilki. Gospodarze posiadają dwie krowy i cztery sztuki młodzieży.

Pozostawiamy młode bydło na łące również w nocy. Kilka dni temu nad ranem nie mogliśmy znaleźć naszych zwierząt. Szukaliśmy ich nawet w sąsiednich wsiach. Gdy je odnaleźliśmy okazało się, że jeden byczek został poraniony. Jesteśmy pewni, że został zaatakowany przez wilki. Widzieliśmy ich tropy, a ponadto znajomy widział wilki w naszej wsi. Teraz, aby odstraszyć drapieżniki przy pasącym się bydle dzień i noc palimy znicze. Zwierzęta te boją się ognia więc w ten sposób ochraniamy nasze zwierzęta – wyjaśnia Czesław Korzunowicz.

W ubiegłym roku wilki dwukrotnie zaatakowały stado owiec Adama Ostaszewskiego z miejscowości Tyniewicze Duże.

W 2017 roku wilki dwukrotnie zaatakowały moje owce. Na odszkodowanie czekałem około roku. Po tym zdarzeniu przez jakiś czas mieliśmy spokój z wilkami. Teraz wilki niemal każdego dnia atakują zwierzęta na łąkach. W związku z tegoroczną suszą rolnicy zebrali mało paszy, dlatego korzystają z odrośniętej runi wypasając ją. To z kolei wykorzystują drapieżniki – tłumaczy Adam Ostaszewski.



  • Helena i Czesław Korzunowiczowie

Pan Adam uprawia około 180 ha. Oprócz owiec utrzymuje także bydło mleczne. Od 96 krów do OSM Hajnówka dostarcza rocznie około 400 tys. litrów mleka.

Beata Bezubik, Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska uspokaja, że w tym roku stwierdzono niewielki wzrost liczby ataków wilków.

W tym roku mieliśmy około 50 zgłoszeń o atakach wilków na zwierzęta gospodarskie. Na pewno jest to większa liczba niż w roku ubiegłym, który zakończył się około 40 zgłoszeniami. Podobnie było w poprzednich latach. W tym roku jest tych przypadków trochę więcej, ale nie ma się co dziwić ponieważ ze względu na sprzyjającą pogodę zwierzęta przebywają jeszcze na pastwiskach – powiedziała Beata Bezubik.

Józef Nuckowski
Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
10. grudzień 2024 08:25