
Kazimierz C. zaginął zimą 1999 r.
Był grudzień 1999 r., kiedy rodzina Kazimierza C., rolnika ze wsi Rudna, zgłosiła policji jego zaginięcie. Jak podaje Fakt.pl, wówczas mężczyzna miał 45 lat, żonę Lucynę i czwórkę dzieci. Ślad po rolniku, na co dzień zajmującym się sprzedażą koni, zaginął z dnia na dzień. Rodzina, sąsiedzi i policja prowadzili poszukiwania zakrojone na szeroką skalę.
– Szukali go po łąkach. No wszędzie, gdzie się dało. Po lasach i tak się skończyło – wspomina Helena Olejnik, sąsiadka zaginionego przed laty Kazimierza C.
Zaginiony rolnik znaleziony w piwnicy
Do odnalezienia ludzkich szczątków w Rudnej doszło w lutym 2024 r. Wtedy nowy właściciel gospodarstwa, które żona zaginionego Kazimierza C. sprzedała mu w 2023 r. i wyprowadziła się do córki, rozpoczął porządki piwnicy. W pomieszczeniu nie było twardej posadzki, dlatego grunt nasiąkał wodą. Nowy właściciel postanowił zrobić z tym porządek i zaczął sprzątać. Jakież było jego zdziwienie, gdy natknął się na szczątki człowieka. Od razu powiadomił Komendę Powiatową Policji w Pile, z której policjanci przeprowadzili oględziny we współpracy Archiwum X z laboratorium kryminalistycznego oraz wydziału dochodzeniowo-śledczego, o czym mówił rzecznik prasowy wielkopolskiej policji mł. ins. Andrzej Borowiak w rozmowie z tvn24.pl. Kazimierza C. udało się zidentyfikować m.in. po metalowych zębach, które były jedną z jego cech charakterystycznych.
Kto zabił rolnika z Rudnej?
Choć od odnalezienia szczątków Kazimierza C., który de facto w roku 2010 po wielu latach bezskutecznych poszukiwań został uznany za zmarłego, a na rodzinnej mogile doczekał się nawet tablicy pamiątkowej, sprawca makabrycznego czynu nie został ustalony.
Zdaniem ekspertów, jest to osoba z bliskiego kręgu rolnika, bo piwnica domu rodzinnego, to nie jest miejsce, w którym człowiek z zewnątrz miałby szansę na zakopanie zwłok. To, że poszukiwania z końca lat 90. XX w. okazały się bezskuteczne, wynika z podejścia ówczesnych śledczych, którzy w kręgu podejrzanych nie uwzględnili najbliższej rodziny.
Teraz, po niemal 27 latach sąsiadom wraca pamięć. Była kłótnia, potem cisza, zaginięcie, poszukiwania, a teraz kości.
Jak wspomina w reportażu tvn24.pl Helena Olejnik, do zabójstwa mogło dojść na skutek kłótni, którą stoczyło małżeństwo tuż przed zaginięciem denata.
– Pomiędzy nimi była kłótnia. Hałas był, jak nie wiem. No i ucichło, a ona (żona Kazimierza C. przyp. red.) zgłosiła, że on (Kazimierz C. przyp. red.) zaginął – wspomina Helena.
Jaki był Kazimierz C.? Co mówią o nim sąsiedzi?
Zdania biegłych i sąsiadów są podzielone. Z jednej strony w roku 1999 sąsiedzi relacjonowali, że Kazimierz C. był człowiekiem, z którym prowadzenie gospodarstwa domowego nie było łatwe. Sugerowali, że na krótko przed zniknięciem spożywał alkohol w towarzystwie znajomych. Przypuszczano, iż rolnik padł ofiarą rodzinnej sprzeczki, po której jego ciało trafiło na lata do domowej piwnicy. Zakładano również, że mógł popaść w konflikt z mężczyznami narodowości romskiej, z którymi prowadził interesy związane z handlem końmi, o czym czytamy na tvn24.pl.
Po odnalezieniu zwłok sąsiedzi mieli jednak o wiele bardziej pozytywne opinie. „Fakt” pisał wówczas o tym, że uważali go za dobrego sąsiada, człowieka pomocnego i uczynnego, kłaniającego się z daleka skinieniem czapki. Tematem tabu było jednak małżeństwo Kazimierza C. z Lucyną i relacje rodzinne.
Sprawa pozostaje nierozwiązana, ponieważ mimo odnalezienia szczątków rolnika, wciąż nie udało się ustalić, kto tak naprawdę stoi za jego zabójstwem.
Przeczytaj również:
Oprac. Justyna Czupryniak-Paluszkiewicz
Źródło: fakt.pl, tvn24.pl