StoryEditorWiadomości rolnicze

Antybiotyk – tylko według wskazań!

13.02.2017., 15:02h
Co jakiś czas w którymś ze szpitali trzeba umieścić w izolatkach przynajmniej kilku pacjentów. Nie dlatego, że właśnie zapadli na grypę, ale ponieważ są nosicielami niecodziennych bakterii. Takich, przed którymi nie potrafimy się dziś bronić.

Współczesna nauka wprawdzie zna antybiotyki, czyli substancje do zwalczania szkodliwych bakterii. Co kilka – kilkanaście lat opracowuje coraz nowsze, skuteczniejsze ich generacje. Jednak istnieją dziś takie bakterie, które wykazują odporność nawet na antybiotyki ostatniego rzutu, czyli najsilniejsze nam znane. Infekcja taką bakterią nie musi prowadzić do śmierci, ale może być czynnikiem decydującym w istotny sposób o życiu. Niedające się opanować zakażenia – a takie są powodowane przez owe bakterie – dyskwalifikują na przykład czekających na przeszczep pacjentów.

Kto jest za istnienie takich bakterii odpowiedzialny? Nauka od lat nie ma wątpliwości. To nie natura, ale my – ludzie. Powodem jest nadużywanie i niewłaściwe stosowanie antybiotyków.

Trochę statystyki

Europejczycy nie tylko nadużywają, ale też bardzo różnią się w użyciu antybiotyków. Wpływ na to ma z pewnością sytuacja gospodarcza poszczególnych krajów. Zgodnie z danymi Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), stosując wskaźnik będący przeliczoną dzienną dawką antybiotyku na 1000 mieszkańców, najniższy wskaźnik (10) notuje się w Rosji. W roku 2014 nieco tylko więcej odnotowały Holandia i Litwa. Najwyższy wskaźnik (34,1) dotyczy Grecji. W Polsce trudno mówić o zadowalającej sytuacji – plasujemy się na poziomie 22,8.

W całej Unii Europejskiej, liczonej wraz z Norwegią i Islandią, od 5 do 12% pacjentów zaraża się bakteriami podczas pobytu w szpitalu – to także dane WHO. To zjawisko znane medycynie. Ale problem polega na tym, że co roku 400 tys. z nich nabywa szczepu odpornego na leczenie. Z tej grupy 25 tys. umiera.

Nie ten lek, nie ta choroba

Co to w ogóle znaczy nadużycie lub niewłaściwe stosowanie antybiotyku? I jak rodzi się nowy lekooporny szczep bakterii?

Każdego roku albo my, albo ktoś z naszego otoczenia zapada na anginę, bakteryjne zapalenie płuc czy ucha. Lekarz przepisuje wtedy antybiotyk. Antybiotyki to niezwykle pożyteczne i ważne leki. Dzięki nim ograniczamy rozprzestrzenianie się mikrobów i minimalizujemy ryzyko pochorobowych komplikacji. Ale zdarza się, że antybiotyk bierzemy niezgodnie z rozpisanym harmonogramem. Albo też sięgamy po niego, znajdując resztki jakiegoś przepisanego dawno temu, choć ból gardła czy kaszel, który nam doskwiera, nie ma nic wspólnego z bakteriami.

W takich przypadkach doprowadzamy do powstania bakterii opornej na lek. Może to być nowa, silniejsza jej postać, której antybiotyk już nie szkodzi. Ale może też skończyć się powstaniem bakterii, która produkuje substancje zwalczające antybiotyk, czyli pozbawiające go leczniczej mocy. Co więcej, bakterie taki gen oporności przekazują nie tylko swoim „dzieciom”, ale także innym bakteriom!

Jak to się odbywa? Boli nas gardło, ponieważ dopadł nas jeden z niezliczonych wirusów lubiących się tam osiedlać i powodować nawet trzytygodniowe bolesne infekcje. My, bez konsultacji z lekarzem, sięgamy po antybiotyk. Co się wtedy dzieje? Antybiotyk, nie mając czego zwalczać (bo przecież nie potrafi walczyć z wirusem), zabiera się za bakterie, które w naturalny sposób mieszkają w naszym ciele. Albo te pożyteczne, albo te, które nie wywołują chorób. Bakterie włączają wtedy stare, znane nauce mechanizmy przystosowania i w którymś momencie produkują taki swój szczep (odmianę), która zaczyna opierać się antybiotykowi. A po jakimś czasie zaczynają przekazywać tę cechę wszystkim innym bakteriom. W taki sposób z dotychczas pożytecznych mieszkańców naszego ciała czynimy potwory. Gdyby antybiotyk walczył z przypisaną mu bakterią, ten proces odbyłby się na małą skalę i był łatwy do opanowania.

Nie w porę, za krótko

Kiedy z obolałym gardłem albo innym objawem udamy się do lekarza, ten po wnikliwym badaniu, może stwierdzić jednak bakteryjną infekcję i przepisać nam odpowiedni antybiotyk. My zaczynamy go brać, ale któregoś dnia zapominamy dawki, bierzemy podwójną albo, co się często zdarza, kończymy terapię wcześniej, niż przewidują wskazania lekarza lub producenta. Dzieje się tak często, kiedy zaczynamy się czuć dobrze i wydaje się nam, że niepotrzebnych jest nam na przykład sześć ostatnich dawek leku. W takim momencie także przyczyniamy się do tworzenia leko­opornych szczepów bakterii. Szkodliwe bakterie są bowiem niszczone, ale połowicznie. To sprawia, że leczenie trzeba ponawiać. A przedłużające się poddawanie szkodliwych bakterii działaniu antybiotyku, zgodnie ze wspomnianym już naturalnym mechanizmem, powoduje wykształcenie szczepu, który w końcu oprze się lekowi.

Myśl o sobie, myśl o innych! Używaj antybiotyków tylko przepisanych. Nie przerywaj leczenia. Zapytaj lekarza, co zrobić, jeśli zapomnisz dawki. Nigdy nie bierz antybiotyków przepisanych dla kogoś innego czy też sprowadzonych z zagranicy, a tobie przepisanego nie przechowuj na „kolejną infekcję”. Nigdy nie naciskaj na lekarza, by przepisał antybiotyk. I w chorobie, i w zdrowiu dbaj o higienę rąk.

Karolina Kasperek

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
14. grudzień 2024 06:26