Członkowie O’dolinki w Ciechocinku podczas powiatowego etapu Bitwy Regionów w czerwcu 2025Archiwum
StoryEditorKGW

Generał, Stachura i czarnina. Historia niezwykłego KGW z Odolionu

23.08.2025., 13:30h

Są koła, które wyróżniają się strojem, logo, haftem czy tym, że oryginalnie gotują. Są i takie, które za siedzibę mają wieś o niezwykłej nazwie. A ich członkinie znały kiedyś słynnych poetów. Taka właśnie jest O’dolinka, czyli koło gospodyń w Odolionie, w gminie i powiecie Aleksandrów Kujawski.

O’dolinka – koło gospodyń z niezwykłej wsi o poetyckiej historii

Na rozmowę umówiłam się z Teresą Dalasińską – przewodniczącą O’dolinek. Skąd ta arcyciekawa nazwa? Od Odolionu, czyli nazwy wsi. A ta skąd?

– Nigdy nie pamiętam, czy to był marsz wojsk napoleońskich na Moskwę, czy ich powrót. W każdym razie w naszej okolicy stacjonowały i tu też toczyły się walki. Poległ tu francuski generał Odo Lyon. Nie jest u nas pochowany, ale od jego imienia i nazwiska nazwę wzięła nasza wieś – opowiada Teresa.

Koło w mig! Jak gospodynie z Odolionu reaktywowały swoją grupę

Lata temu w Odolionie istniało koło. Należała do niego mama Teresy, ale „umarło śmiercią naturalną”. Mieszkanki postanowiły ponownie się zrzeszyć w 2016 roku. A kiedy w 2018 roku weszła ustawa o kołach, popędziły do Agencji i jeszcze w grudniu zdążyły się zarejestrować. Były podobno pierwszym zarejestrowanym kołem w powiecie aleksandrowskim. Do koła panie zapisały natychmiast swoich mężów, o których mówią: „techniczni”.

– Pomagają nam w cięższych pracach. Zaraz jadą z nami do Zarzeczewa na festiwal Miodowe Lato, gdzie odbędzie się też III etap Bitwy Regionów. Wygrałyśmy etap powiatowy, a w Zarzeczewie będzie finał wojewódzki. Szykujemy na festiwal potrawę z miodem – to już tradycja. W tym roku ma być jeszcze z mlekiem. Miód, bo to impreza pszczelarska. Zaprezentujemy kawówkę, czyli nalewkę z mleka i kawy słodzoną miodem. Podgrzewa się skondensowane mleko, a potem dodaje miód. Na końcu odrobina rozpuszczalnej kawy i spirytus. Koleżanka upiecze szarlotkę z miodem i będą lody – opowiada Teresa.

Sekretne przepisy O’dolinki – czarnina, bigos i pierogi, które podbijają konkursy

Koło powstało, jak w wielu miejscach, żeby wyciągnąć mieszkańców z domów, sprzed telewizorów. Zaczęło jeździć po festynach i konkursach kulinarnych, na których z łatwością zdobywało laury.

– Niech mnie pani nie pyta, gdzie i kiedy, bo my już nie pamiętamy, ale zawsze to jest albo pierwsze, albo drugie miejsce. Dostajemy w nagrodę bemary, patelnie, a ostatnio też nagrody pieniężne. W Bitwie „powiatowej” wygrałyśmy 2 tys. zł. Czym wygrywamy? No właśnie jesteśmy znane z pierogów ruskich. Uwielbiam je. Sezonowo robimy też z kapustą i grzybami. Przygotowujemy również golonki w kapuście i naszą sztandarową czarninę, którą mistrzowsko robi nasza koleżanka. Zawsze jadłam wyłącznie czarninę mojej mamy. Kiedy umarła, pomyślałam: „Oj, ja już czarniny nie zjem”. Nigdy nie odważyłam się zjeść żadnej innej. Aż tu nagle okazało się, że Agata robi konkurencyjną. Dodaje do niej podobno cząber. Na etapie powiatowym podałyśmy czarninę i cząbrówkę, czyli nalewkę. Jest jeszcze nasz bigos – koleżanka poprosiła mnie kiedyś o przepis, bo powiedziała, że nigdy nie jadła lepszego od naszego. A ja jej na to, że nie mam pojęcia o przepisie, bo my go robimy gremialnie. Spotykamy się, gotujemy i co która przejdzie koło gara, to spróbuje i coś dorzuci. Ten nasz bigos to zlepek smaków – mówi rozbawiona przewodnicząca i dodaje, że na pewno są w nim śliwki.

image
Koło z Odolionu lubi relaksować się w uniejowskich termach. Teresa na pierwszym planie w środku
FOTO: Archiwum

Warsztaty kulinarne i florystyczne – gospodynie wciąż się rozwijają

Koło prowadzi działalność charytatywną. Od 2023 roku realizują założenie, że kiedy coś zarobią na sprzedaży produktów, część pieniędzy przeznaczają na potrzebującą pomocy na leczenie koleżankę.

Rok temu gmina zafundowała kołu półroczne warsztaty kulinarne. Co miesiąc do Odolionu przyjeżdżała dietetyczka i organizowała gotowanie tematyczne. Raz po amerykańsku, innym razem po meksykańsku. Teresa najlepiej pamięta tacosy i trzy pikantne sosy. W październiku planują warsztaty florystyczne.

image
Słynne szare kluski i bigos odolioński, który jest konglomeratem smaków
FOTO: Archiwum

– W tym roku z Agencji dostałyśmy 9 tys. zł. Oddano nam w użytkowanie remizę. Możemy gotować, więc kupiłyśmy z dotacji dużą stojącą patelnię przemysłową. Możemy w niej robić też bigos. W planach mamy zmywarkę. A część pieniędzy przeznaczamy na wyjazd integracyjny do Zakopanego. Jeździmy po Polsce – byliśmy w Gdańsku, w Kazimierzu nad Wisłą, w Mrągowie – mówi Teresa i dodaje, że jeżdżą też na termy do Uniejowa.

Są zlepkiem charakterów i zawodów, jak mówi przewodnicząca. O jednej z koleżanek mówią „reżyserka”.

Ela jest uzdolniona artystycznie. Przygotowuje dla nas skecze. Uczy nas i się denerwuje, że nie bierzemy tego na poważnie albo że nie nauczyłyśmy się na pamięć – mówią panie.

Gospodynie i poeci – Stachura, Biała Lokomotywa i kulinarne wsparcie festiwalu

Teresa, opowiadając o uzdolnionych znajomych, zdradza, że w sąsiednim Łazieńcu koleżanka Marzena organizuje festiwal poetycki „Biała Lokomotywa”. Brzmi mi podejrzanie znajomo, więc pytam Teresę, czy wie, skąd ta nazwa.

image
Członkowie O’dolinki w Ciechocinku podczas powiatowego etapu Bitwy Regionów w czerwcu 2025
FOTO: Archiwum

A, był taki poeta – Stachura. Urodził się tu, znałam go nawet, jeździliśmy razem pociągiem. Robimy z kołem na ten zjazd poetów coś do jedzenia, zawsze coś wegetriańskiego – mówi.

Już wiem, że wybierzemy się do Łazieńca i stowarzyszenia „Cudne manowce”, żeby posłuchać o festiwalu i wiejskich korzeniach Edwarda Stachury.

Karolina Kasperek

image
Wieś i rodzina

KGW Świsłoczanki wskrzesza podlaską kombuchę i prowadzi rolniczy handel detaliczny

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. grudzień 2025 18:28