Członkinie koła w drodze na zeszłoroczne dożynki. Są w strojach wyjściowych, które zakładają też na Wielkanoc, Boże Ciało, odpust parafialnyarchiwum
StoryEditorKGW

Gospodynie z KGW w Siedlance grają scenki i gotują ciupankę

04.05.2025., 12:00h

Kolorowe jak pawi ogon. Przebierają się, grają scenki, ot, choćby z Reymonta. Komponują zaangażowane piosenki o wsi, w których regularnie przemycają kwestię potrzeby remontu remizy. A w przerwach gotują ciupankę.

Profil jak profil, ale to logo! Z mnóstwa profili ten koła gospodyń w Siedlance przykuwa uwagę „stempelkiem” o całkiem innym niż większość charakterze. Nie łowicki, nie góralski, za to z pawiem.

Mamy takie logo, ponieważ leżymy w gminie Niwiska, w której znajduje się Dworek Hupki. Tam na ścianach zachowały się przepiękne polichromie, a ich głównym motywem są pawie. W logo nawiązałyśmy więc do naszej małej ojczyzny – mówi Joanna Guzior, przewodnicząca koła.

Matki w nas nie wierzyły

Jak informuje mąż Joanny, również członek koła gospodyń, dr Jan Hupka był ziemianinem i ostatnim właścicielem dworku.

Był politykiem, jeździł po świecie, był między innymi w Indiach. Miał ogromny sentyment do pawi. Przyjaźnił się z Karolem Fryczem – artystą krakowskim, który wykonał mu te słynne polichromie. Teraz w dworku znajduje się ośrodek kultury – mówi Waldek.

Pod takim logo koło w Sied­lance działa od kilku lat, choć jego historia jest dłuższa. Już ponad 60 lat temu w kole działały mamy i babcie obecnych członkiń.

Jak wszędzie, w kole uczyły się szyć, gotować, uprawiać ogródki, hodowały gęsi i kaczki. Z tego, co wiemy, to była wspólna zagroda, a one miały dyżury. Każda miała wyznaczoną godzinę na karmienie tego drobiu. My, czyli młodzież po pięćdziesiątce, w końcu przejęłyśmy to koło, ale nie było łatwo, bo nasze mamy miały problem, żeby zobaczyć w nas potencjał. Nie wierzyły w nas i nam to otwarcie mówiły. Że one tyle lat to prowadziły, jeździły i że my nie poradzimy sobie z niesieniem tradycji. Że nie będziemy umiały ugotować, zaśpiewać. I tu się mocno zdziwiły – żartują Joanna i jej koleżanka Sylwia Żądło.

Sołtysiada, Moryc i ciupanka – jak bawi się koło z Siedlanki?

Starsze pokolenie w końcu się przekonało do „młodych” i teraz wspiera ich w wielu działaniach. Co roku koło bierze udział w Sołtysiadzie – turnieju organizowanym przez panią wójt Niwisk.

W turnieju są różne konkurencje. Między innymi śpiewanie piosenki o gminie i wsi. Układamy te piosenki same. Jest też przedstawienie na jakiś temat. Obecnie trwa Rok Reymonta, więc zrobiliśmy scenkę z „Ziemi obiecanej”. To była scena z „interesem życia” – mówi Joanna i cytuje piosenkę: „...W Niwiskach Sołtysiada – Rok Reymonta to jest jej oprawa. Pośpiewamy, potańczymy i Moryca Żyda przedstawimy. Hej, hej, hej, Żydzie Morycu, ty biznesy robisz znakomite. My w Siedlance plany ważne mamy – na remont remizy wciąż czekamy (...) my z wójtową biznes ubijemy i remizę wyremontujemy...”.

image
Członkinie koła w drodze na zeszłoroczne dożynki. Są w strojach wyjściowych, które zakładają też na Wielkanoc, Boże Ciało, odpust parafialny
FOTO: archiwum

Pieką i gotują. Ostatnio dla harcerzy z chorągwi podkarpackiej tradycyjną ciupankę, czyli zupę zwaną też kapustą ziemniaczaną.

Do przygotowania potrzebne są surowe ziemniaki. Specjalnym siekaczem siecze się je na drobniutkie kawałeczki. Zalewa się je wodą, zostawia na noc i gotuje rano. Wtedy ziemniaki są lekko kwaskowe, bo fermentują. Dokładamy sól, pieprz, cebulę zeszkloną na tłuszczu i boczek. Można też dodać czerwoną fasolę. Wszyscy się zupą zachwycali – mówią panie.

Śpiewają patriotycznie i pieką niesamowite ciasta

Nagrały niedawno film o kole, który miał pomóc starać się o dotację. Nie udało się, ale zostało zabawne nagranie, w którym występują jako „pokojówki z dworu Hupki”. Dorobiły się fartuszków, pończoch i białych miotełek.

Organizują pikniki rodzinne, święto gospodyni na Świętej Marty i śpiewanie pieś­ni patriotycznych na 11 listopada.

Zapoczątkowała to poprzednia sołtyska. Śpiewaliśmy w remizie, były występy, przychodziły mamy z dziećmi. Potem trochę nam zwyczaj zamarł, ale chcemy go reaktywować. Zwykle przerabiamy cały śpiewnik. Jest „Wojenko, wojenko”, „Rozkwitały pąki białych róż” i „Ułani, ułani” – opowiadają Joanna i Sylwia.

image
Członkinie KGW w Siedlance w typowym dla regionu stroju lasowiackim z charakterystycznym jednobarwnym haftem. Sesję zrobiono z okazji promocji książki o Siedlance „Wieś, która ma swoją opowieść”
FOTO: archiwum

Pieką oryginalne ciasta, w tym francuskie z wiśniami. Do tego specjalnie przygotowują wiśnie. Owoce zasypane cukrem puszczają sok, który następnie zagotowuje się i wrzącym zalewa wiśnie ponownie. Czynność się powtarza i dopiero po tym pasteryzuje wiśnie w słoikach. Bierzemy od pań przepis – nie wykluczamy, że pojawi się w którymś z kolejnych numerów „Tygodnika”.

Ciasto podają podczas imprez, choćby takich jak ostatni „Karnawał kobiet”, podczas którego wystąpiła u nich kapela ludowa, w której grają spadkobiercy tradycji słynnego Władka Pogody – polskiego skrzypka i śpiewaka ludowego. Podobno „dali czadu”, a publiczność bawiła się jak nigdy.

image
Pszczelarstwo

Rolnik z Wielkopolski produkuje miody. Jak to robi? Na co zwraca uwagę? [WIDEO]

Karolina Kasperek

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
21. maj 2025 06:38