StoryEditorWiadomości rolnicze

Od lat rozśmieszają Wielką Wieś

08.09.2015., 10:09h
Koło Gospodyń Wiejskich w Wielkiej Wsi (gm. Widawa) powstało w 1936 roku. W skali gminy jest ewenementem – na kilkadziesiąt wsi jest jedyną organizacją zrzeszającą kobiety wiejskie.

Koło Gospodyń Wiejskich z Wielkiej Wsi powstało kilka lat przed drugą wojną światową i zajmowało się wówczas nauką robienia przetworów, organizowało kursy pieczenia i haftowania, członkinie prezentowały rękodzieło na lokalnych wystawach. Ich aktywność była wielokrotnie nagradzana, o czym może świadczyć m.in. wygrana krosen, co w tamtych czasach było ogromnym wyróżnieniem. Działalność koła niespodziewanie przerwała wojna. Spotkania wznowiono dopiero w 1964 roku. Choć członkiń było zaledwie dwanaście, znakomicie poradziły sobie z odtworzeniem atmosfery w kole. Za punkt honoru postawiły sobie zorganizowanie życia kulturalnego w swojej okolicy. Podjęły się niełatwego zadania – utworzenia objazdowego teatrzyku.

– Panie jeździły od wsi do wsi i świetnie radziły sobie jako aktorki – uśmiecha się Janina Michalska, członkini koła. – W latach sześćdziesiątych na wsiach nie było telewizorów i seriali, więc okoliczni mieszkańcy tłumnie przychodzili na przedstawienia. Wystawiano m.in. „Moralność pani Dulskiej” oraz „Wilk syty i owca cała”. 

Oprócz tego, że kobiety świetnie się bawiły, przygotowując przedstawienia, mogły też na nich trochę zarobić, bo pieniędzy brakowało. Do dziś najmocniejszą stroną koła są występy na scenie. 

– To wszystko dzięki wspaniałej kobiecie, pani Teresie Wójcik, która jest niezastąpiona – mówi z przekonaniem przewodnicząca KGW, Grażyna Dzimińska.

Serce naszego koła

– Żadna z nas nie wyobraża sobie działalności koła bez pani Tereski Wójcik – zamyśla się Iwona Mamzer, członkini koła. – Jest wspaniałym człowiekiem, a mimo skończonych osiemdziesięciu pięciu lat ma z nas wszystkich najwięcej energii!

Pani Teresa jest kołem napędowym ludowych tradycji, tryska humorem do tego stopnia, że czasem koleżanki nie mogą przestać się śmiać! No i jest bardzo zdolna. To ona jest odpowiedzialna za całokształt twórczości artystycznej. Pisze scenariusze do przedstawień i je reżyseruje. Jest również autorką tekstów do piosenek i skeczy. Pisze je z ogromną łatwością. Teksty dosłownie płyną spod jej pióra. Nic dziwnego, że zbiera liczne nagrody. Jest między innymi laureatką przeglądu piosenek ludowych w Lututowie.

Dzięki jej świetnej pamięci i poczuciu humoru można odnieść wrażenie, że jest ciągle nastolatką! Koleżanki są zdania, że jest sercem i duszą koła. Była wyjątkowo zdolna już jako dziecko. Gdy poszła do szkoły, od razu zrobiła sześć klas w trzy lata.

– Żałuję, że nie uczyłam się dalej, że nie poszłam na studia – wzdycha pani Teresa. – No ale takie były czasy. Najpierw wojna, potem wyszłam za mąż i urodziłam dzieci, nie było czasu. Za to teraz się twórczo realizuję – mówi z zadowoleniem.

Iwona Mamzer uważa, że powołaniem pani Teresy jest… kabaret! Dlaczego? Jej niezwykłe poczucie humoru przejawia się nawet w najmniej oczekiwanych sytuacjach. Kiedy leżała w szpitalu przykuta do łóżka, nie skarżyła się na ból. Wręcz przeciwnie: potrafiła rozbawić do łez całą salę chorych!

– Chyba najbardziej cieszy mnie, gdy potrafię kogoś rozweselić. To daje mi naprawdę dużą satysfakcję. Skarżenie się na życie i choroby? Nie w moim stylu! Dzięki Bogu, mam dużo młodych znajomych – mówi z uśmiechem pani Teresa.

W kręgu tradycji

Koło Gospodyń Wiejskich z Wielkiej Wsi nie samymi występami żyje. Gospodynie kultywują ludowe tradycje również na innych polach. Niedługo będą wspólnie pleść wieniec na dożynki, przygotowują się również do konkursu kulinarnego „Smaki widawskie”. Ich potrawy cieszą się dużym uznaniem. Wątróbka w boczku, którą przygotowały, zdobyła nawet nagrodę. Starają się uczestniczyć w większości regionalnych konkursów kulinarnych. Czują się mocne na tym polu, a nagrody dodatkowo motywują gospodynie do pracy.

– Ponieważ jesteśmy bardzo zapracowane, nie spotykamy się regularnie – mówi Grażyna Dzimińska. – Staramy się jednak, w miarę możliwości, widzieć jak najczęściej. Jest nas dużo, bo aż pięćdziesiąt, więc zawsze na spotkanie ktoś przybędzie. 

Kobiety z Wielkiej Wsi aktywnie uczestniczą w życiu lokalnej społeczności. Organizują dla dzieci m.in. teatrzyki kukiełkowe i przedstawienia, zaś dla wszystkich mieszkańców – ogniska, andrzejki i inne imprezy okolicznościowe, które pozwalają choć trochę oderwać się od trudów codzienności. Biorą udział w przygotowaniach wielkanocnych, uszyły też sobie stroje. Zawsze mają co robić.

– W najbliższym czasie planujemy uwić najpiękniejszy wieniec na dożynki. Chciałybyśmy też zagospodarować teren wokół świetlicy. Może uda się nam nawet zorganizować plac zabaw dla dzieci? – zastanawia się Janina Michalska. – Dobrze by było, gdyby dołączyły do nas młodsze koleżanki. Pani Wójcik by się ucieszyła – żartuje gospodyni.

– Z racji wieku wolę nic nie planować. Jestem spokojna o losy koła, bo dziewczyny są bardzo zdolne! W tym roku będziemy świętować 89-lecie, ale mi się marzy, aby koło dotrwało do stu lat! – mówi pani Teresa.

– Zatem sto lat dla koła i naszej kochanej pani Wójcik – uśmiecha się przewodnicząca koła w Wielkiej Wsi, Grażyna Dzimińska.

 

Małgorzata Janus

Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
13. maj 2024 07:38