StoryEditortradycja

Polskie ludowe zespoły sportowe obchodzą już 75 lat!

16.04.2021., 10:04h
Setki, a nawet tysiące organizacji w setkach wiosek w Polsce. Od lat dbają o to, by w zdrowych ciałach mieszkał zdrowy duch. Ludowe zespoły sportowe w tym roku obchodzą swoje 75-lecie. Chcemy im dać na naszych łamach szczególne miejsce.

Po wojnie młodzi zakładali nieformalne kluby sportowe

Chwilę temu miał miejsce szczególny jubileusz. 16 marca 1946 roku uznaje się za dzień narodzin ludowych zespołów sportowych. Wtedy zarejestrowano pierwszy klub sportowy w oficjalnych dokumentach Samopomocy Chłopskiej, którą po wojnie władze wyznaczyły do organizowania sportu na wsi. Pierwszy LZS zarejestrowano w Czarnowąsach, dziś dzielnicy Opola. Założycielem był Antoni Janik, który przyjechał z Częstochowy, a na Opolszczyźnie prowadził kursy repolonizacyjne. Do końca 1946 roku w całej Polsce zarejestrowano 35 ludowych klubów, które liczyły ponad 2 tys. członków. Już w 1947 roku w województwie śląskim o tytuł mistrza województwa LZS walczyło dwanaście drużyn piłkarskich. W Rzeszowskiem w siatkówce rywalizowało siedem drużyn. W Przełajce (obecnie część Siemianowic Śląskich) odbyły się pierwsze zawody lekkoatletyczne.

– Skończyła się wojna, to był trudny czas. Zaczęła się migracja ludzi z ziem wschodnich na zachód. Ludzie byli zmęczeni tułaczką, wojną, marzyli o normalnym życiu. Z wojny wracali młodzi chłopcy i dojrzali mężczyźni, którzy pamiętali jeszcze przedwojenne organizacje sportowe, jak Strzelec czy Sokół, albo też przed wojną zajmowali się sportem. Bo już w międzywojniu na wsiach powstawały kluby sportowe przy Związku Młodzieży Wiejskiej RP Wici – opowiada Iwona Derlatka, dziennikarka, dziś także kronikarka Krajowego Zrzeszenia LZS.

Młodzi na wsi zakładali najpierw nieformalny klub i najczęściej zaczynali od piłki nożnej. Żeby ją kopać, chodzili na leśne polanki albo rekultywowali kawałek terenu we wsi, często przy domu ludowym. Nie mieli sal, szatni, często też piłki.

– Profesjonalna piłka to był rarytas. Piłki robili sami, najczęściej z języków od butów, lub grali szmaciankami. A jeśli ktoś, kto uczył się w mieście, przywiózł „prawdziwą”, to było święto – mówi Iwona Derlatka.

Do LZS-ów wstępowały całe rodziny

Kiedy klubów przybywało, sprzęt dostarczały rady gminne, a potem gromadzkie. W radach powoływano instruktorów, którzy mieli się zajmować sportem i opiekować LZS-ami. Najpopularniejszym sportem były piłka nożna i siatkówka – nie wymagały specjalistycznego sprzętu. Na wsiach organizowano też biegi narodowe i przełajowe. Bieda dawała się we znaki. Na starych zdjęciach widać bosych biegaczy ubranych tylko w krótkie spodenki.

– Szczególnym wydarzeniem w latach 50. XX wieku były tzw. marsze patrolowe, w których udział brały pięcioosobowe drużyny. Zwykle trwały kilka dni. Brali w nich udział członkowie LZS, studenci, uczniowie szkół ponadpodstawowych, przedstawiciele wojska i milicji. Uczestnicy szli w pełnym rynsztunku, z karabinkiem sportowym na plecach. Wielu z nich ruszało do rywalizacji bez treningu, bez specjalistycznego obuwia, w zwykłych ubraniach. Maszerowali po kilkanaście kilometrów. Ale za to wzdłuż drogi i na mecie witały ich tłumy! Zjeżdżał się cały powiat, oficjele – to było wielkie propagandowe święto. Marszowi, zorganizowanemu na Rzeszowszczyźnie, poświęciła minutę nawet Kronika Filmowa z 1953 roku – opowiada Iwona Derlatka.

Ludowe zespoły sportowe powstawały z naturalnej potrzeby wspólnej zabawy, spędzania razem wolnego czasu, oderwania od codziennych zajęć. Do LZS-ów wstępowały całe rodziny i działały w nich przez wiele lat. Bywało, że prezesura zostawała przez lata w rodzinie, dziedziczyło się ją z ojca na syna. Ale w pierwszym okresie istnienia były narzędziem propagandy, miały wpajać ideologiczne założenia nowego ustroju i odciągać młodzież od Kościoła. Często też powstawały na polecenie władz i niektóre istniały tylko na papierze. Ideologia i polityka zawsze były obecne w sporcie w czasach PRL.

W latach 50. i 60. ubiegłego wieku bardzo popularnym na wsiach sportem była siatkówka
  • W latach 50. i 60. ubiegłego wieku bardzo popularnym na wsiach sportem była siatkówka

Z LZS na światowe imprezy sportowe

Na początku lat 50. ubieg­łego wieku wiejscy sportowcy zaczęli wkraczać na arenę ogólnopolską. Ludowe zespoły sportowe zaczęły szkolić instruktorów sportu i dostarczały do klubów bardziej specjalistyczny sprzęt – ot, choćby łuki i strzały. Z łukami nie było większego problemu. Jednemu zespołowi przydzielano nawet pięć sztuk. Gorzej było ze strzałami. Jeśli którąś zniszczono, zawodnik musiał za nią zapłacić. Popularne też były narty. W 1950 roku LZS-y zorganizowały swoje pierwsze ogólnopolskie mistrzostwa – właśnie w narciarstwie biegowym. Rok wcześniej zawodnicy z LZS Wisła Barania pojechali na mistrzostwa Polski, startowali na nartach własnej produkcji i zajęli czwarte miejsce. W ludowych zespołach sportowych rodziły się prawdziwe talenty.

– Z takiego małego klubu wywodzi się Adam Małysz, który w jednym klubie LZS-owskim był przez całe sportowe życie. Kamil Stoch zaczynał w LKS Ząb w swojej rodzinnej wsi, a potem przeniósł się do niewiele większego LKS „Poroniec” Poronin. Paweł Fajdek, młociarz, zaczynał w ludowym klubie w Żarach. Pierwszym olimpijczykiem z legitymacją LZS-u był Ireneusz Paliński, który w 1960 roku w Rzymie zdobył złoty medal w podnoszeniu ciężarów. Kolarze Michał Kwiatkowski i Rafał Majka też wywodzą się z LZS-ów. Szurkowski, Szozda, Jaskuła, Lang, Halupczok także rozpoczynali kariery z LZS. W latach 60. i 70. ubiegłego wieku większość naszych jeźdźców wywodziła się z LZS-ów, bo stadniny istniały przy PGR-ach – opowiada Iwona Derlatka i dodaje, że rozwój sportu wyczynowego w LZS-ach rozpoczął się tak na serio, kiedy w 1957 roku władze pozwoliły na powoływanie ludowych klubów sportowych.

W LZS-ach uprawia się ponad sześćdziesiąt różnych sportów

Zawodnicy z LZS-ów nie tylko rywalizowali na zawodach, ale też uświetniali występami państwowe uroczystości. W 1964 roku na stadionie X-lecia w Warszawie można było podziwiać występy gimnastyczne członków LZS-ów, którzy zapewnili oprawę artystyczną obchodom dożynek państwowych. Akrobatyka sportowa, także na motocyklach, to był dość popularny sport w pierwszym 30-leciu istnienia Zrzeszenia LZS. Wiele sekcji powstawało przy szkołach rolniczych.

W LZS-ach uprawia się ponad sześćdziesiąt różnych sportów. Przez lata ukształtowało się kilka wiodących dyscyplin. To podnoszenie ciężarów, zapasy kobiet i mężczyzn, kolarstwo, łucznictwo, lekkoatletyka, tenis stołowy, a ostatnio też sumo. We wszystkich tych dziedzinach członkowie klubów LZS zdobywają medale na międzynarodowych zawodach i olimpiadach. Jednak wciąż najpopularniejszym sportem jest piłka nożna. Tysiące klubów uczestniczą w rozgrywkach na poziomie gminy czy powiatu, w ligach okręgowych. Tylko nieliczne awansują do wyższych lig. Trudno skompletować mistrzowską jedenastkę, kiedy niemal każda wieś chce mieć swój zespół.

Sekcja akrobatyki na motorach z klubu LKS „Zarzewie” Prudnik. Zdjęcie z lat 60. ubiegłego wieku
  • Sekcja akrobatyki na motorach z klubu LKS „Zarzewie” Prudnik. Zdjęcie z lat 60. ubiegłego wieku

Ze sportem kobiet był większy problem

Ludowe zespoły sportowe działają także w małych, a nawet dużych miastach, np. w Toruniu, Białymstoku, Poznaniu, Ciechanowie, Siedlcach, Lublinie, Zamościu. Trenerzy i działacze szukają potencjalnych zawodników w okolicznych wsiach. Często organizują też na miejscu uczniowskie kluby sportowe, by dzieci mogły trenować u siebie. Ale kiedy ogląda się zdjęcia z minionych dekad dokumentujące wyczyny sportowe mieszkańców wsi, widać na nich niemal wyłącznie mężczyzn. Dlaczego?

– Ze sportem kobiet zawsze był większy problem. Wyobraża sobie pani, żeby w latach 50. ubiegłego wieku dziewczyna na wsi biegała w krótkich spodenkach po boisku? Dziewczyny chętnie ćwiczyły, ale ich sąsiadki ze starszego pokolenia nie patrzyły na to przychylnym okiem. Były jednak kobiety z wiosek, które zostawały mistrzyniami Polski. W latach 70. ubieg­łego wieku słynne były siostry Majerczykówny – królowe polskich nart. Pochodziły z góralskiej rodziny z Poronina, w której było osiem sióstr i dwóch braci. Bracia do sportu się nie garnęli, a dziewczyny szalały na nartach biegowych i alpejskich. Były na zimowych igrzyskach olimpijskich w Sapporo w 1972 roku – wyjaśnia Iwona Derlatka i przywołuje bardziej współczesny przykład Ewy Pajor, piłkarki z klubu Medyk Konin, która dziś jest jedną z najlepszych na świecie i gra w lidze niemieckiej.

LZS-y zawsze promowały zdrową i radosną rywalizację 

Obecnie w Polsce działa ponad 6 tys. ludowych klubów sportowych (choć nie wszystkie mają osobowość prawną) zrzeszających prawie 200 tys. członków. Kluby finansowane są z programów ministerialnych i samorządowych oraz przez sponsorów. Kiedyś finansowane były z budżetu państwa, ale na początku swojego istnienia musiały zarabiać na siebie.

– Członkowie pomagali w żniwach, zbierali złom, żeby zarobić na koszulki, trampki. Większość boisk była budowana w czynie społecznym, sposobem gospodarskim, dlatego wiele z nich nie przetrwało lub wymagało przebudowy. A często było i tak, że kiedy stadion już istniał, okazywało się, że teren nie ma uregulowanych kwestii własnościowych. Znajdował się na przykład właściciel ziemi – opowiada Iwona Derlatka.

Dodaje, że godne podkreślenia jest to, że ludowe zespoły sportowe przez cały czas swojej działalności promowały to, co powinno być istotą sportu – zdrową i przede wszystkim radosną rywalizację, po której mieszkańcy wiosek czy gmin potrafili w przyjaźni spotkać się przy piwie i golonce. A także to, że wciąż są organizacją, która opiera się na społecznikach.

Ludowe zespoły sportowe organizują dziś biegi przełajowe w niemal każdej gminie. Na zdjęciu – bieg dla dzieci w Giżycku
  • Ludowe zespoły sportowe organizują dziś biegi przełajowe w niemal każdej gminie. Na zdjęciu – bieg dla dzieci w Giżycku

Karolina Kasperek
Zdjęcia: archiwum KZ LZS


Warsaw
wi_00
mon
wi_00
tue
wi_00
wed
wi_00
thu
wi_00
fri
wi_00
04. grudzień 2024 03:01